katefit
Ulubione produkty
Chcę mieć
Uwielbiam
Używam
Nie dla mnie
Napisane opinie
Bardzo słabo wyczuwalne delikatne pudrowe perfumy. Prawie niewyczwalne. Dla osób które nie lubią perfum. Gdy chcemy aby je czuć to co 30 min trzeba by je aplikować. Więc ogólnie niedobrze je oceniam. Tylko ładne buteleczka.
Przesłodkie perfumy. Kupione w Dolce.pl, świetnie i szybko zrealizowane zamówienie.
A perfumy na wielbicieli mega słodkich wiśniowych woni. Nie ma nic z nuty marcepana, a szkoda. W składzie jest, ale nie wyczuwam. Karmelowo jest, nuta przypalonego cukru jest, dżem malinowy jest na podstawie kwiatowej.
Mocne wejście po spryskaniu, potem łagodnieją.
Nie będą moimi ulubionymi. Jeśli chodzi o słodkie perfumy lubię ich naprawdę niewiele, np. wolę Magnetism Escady.
Świetne perfumy. Wow co za odkrycie. Perfumy ciepłe, bogate, z nutą żółtych kwiatów, jak by przywodzi na myśl złotą biżuterię. Trochę wosku pszczelego, miodu, kwiatu ylang-ylang i frangipani. W stronę dawniejszych trwałych wypustów jak Poeme. Może skojarzyć się z nutami mydlanymi tak troszeczkę na 10%.
Polecam na jesień bardziej niż lato.
Dziś znowu wróciłam do tych perfum. Sport dla kobiet. Zachwycona kiedyś nimi, że świeże i delikatne z nutą imbiru i frezji nie zrobiły na mnie wrażenia. Nie, teraz mam je za zwyklaczka. Trwałość 3-4 godziny. Takie małe rozczarowanie, choć w pamięci miałam za super na lato.
Ale i tak polecam na osób które zaczynają poruszać się po świecie perfum, bo nie są typowym ulepcem ani nie są ogórkowym świeżakiem.
Woda Dynamisante dla kobiet i mężczyzn jest osobliwa i nie w trendzie na obecne lata. W stylu old money. Klasyczna lekko unikatowa. Wg. mnie pachnie czymś ponadczasowym. Nie każdemu przypadnie do gustu. Trochę nuty siana, trochę nuty świeżego wiatru, cytrynu i tymianku.
Po poznaniu tego zapachu doceniam, ale nie noszę. Mało kobiece, ale warto poznać.
Posiadam wodę toaletową Green Tea Tropical i chcę polecić wszystkim całą serię Green Tea w różnych odsłonach. Tropical pachnie świeżo, czysto, trochę zielono i trochę jak CARAT marki Cartier w pierwszych 5 minutach. Potem to mija czuć lilię i inne nuty.
Chętnie poznam następne wody tej marki na lato i polecam wszystkim.
Uwielbiam te perfumy od kilkunastu lat, nie zgadzam się, że są dla osób w pewnym wieku... Są dla kobiet pewnych swojej atrakcyjności, tzn. pewnych siebie, fakt latem na rozgrzanej skórze lepiej aplikować mniej. Kocham te perfumy, aha i działają na facetów bardzo...
UWAGA SĄ SUPERTRWAŁE. TZW. KILLER TRWAŁOŚCI.
Mam odlewkę tych perfum, już trochę potestowałam i mogę opisać moje osobiste wrażenia. Przyjemne perfumy, choć nie jest to tytan trwałości, całkiem dobrze się trzymają około 7 godzin. Mieszanka pieprzu różowego, peonii i róży. Miodu malutko. Nieskomplikowane, ale dość eleganckie, w łatwy sposób. Dla osób, które nie chcą nikogo szokować. Na dzień, pora roku bardziej wiosna.
Dziękuje Dolce.pl za profesjonalną obsługę gdy kupowałam perfumy Pop Stelli. Zapach ciekawy, ale duży minus za słabą projekcję i wyczuwalność. Trwałość 3 - 5 godzin. Zapach pomidora/liści pomidora słabo wyczuwalny choć mogłoby to zrobić świetny, nietypowy zapach gdyby ten akord był mocniejszy. Ogólnie lekkie perfumy, na lato dla osób, które nie chcą się wyróżniać. Tuberozy nie czuć, choć uwielbiam te nutę, raczej fiołek z piżmem można wyniuchać, więcej tu nie rozpoznaję. Nie jest to zapach podobny do Jeu d'aMOUR Kezno wbrew wielu głosów, że są podobne. Nie są.
Świetny zapach, pół-orientalny. Tylko próbowałam z czyjegoś flakonu, opisuję tu pierwsze wrażenie. Ciepły zapach, trochę jak popołudnie na plaży, połączone z czymś przyprawowym. Na szczęście nie dominują tu przyprawy, jest jednak coś suchego. Troszkę orientalności daje poczuje, że perfumy te mogłyby być z Dubaju czy innego miasta tamtych okolic. Trwałe. Około 9-10 godzin. Ciekawe, dla ludzi chcących pachnieć inaczej niż większość.
Perfumy Jadore są znane, ale ta odsłona...... wow. Nie jest super bliska pierwszej wersji. Infinissime jest bogate, kwiatowe, ma głębie i trwałość! 8 godzin co najmniej. Przypomina zapachy z lat 90tych Dolce Vita, Poeme czy inne z tej bajki, ciepłe, kwiatowe, mocne zapachy. Ma w sobie oczywiście J'Adora gdzieś po 3 godzinach jak już długo baza gra na skórze, wyczuwa się ten dna. Ale wg mnie to piękniejsza i bogatsza wersja. Sama butelka super natomiast kolor korka trochę ma mniej jakości. Widać różnicę pomiędzy początkiem żółtej spiralki i tej spiralki na korku. Nie ten sam odcień naśladujący złoty kolor. Tu mały minus, że nie jest tak dopracowany. Reszta cudo.
Zapach niewyraźny. Miałam miniaturkę Rose Tangerine, nie było wyraźnej róży ani mandarynki czy podobnego cytrusowego akordu. Coś mdłego, trochę kwaskowatego z rozmydloną peonią. Trwałość w stronę średniaczka 3 godziny, dla mnie klapa. Ale oczywiście jeśli komuś się podoba to okej, moje zdanie jest słabe perfumy.
3 gwiazdki za super mega trwałość.
Ale dla mnie to za mocne, za słodko-amarettowe, wręcz piwo korzenne perfumy. To jest szybki deal - albo kochasz, albo nienawidzisz. Ja nie chcę ich hejtować, bo wow trwałość jest super. Ale kompletnie nie mój typ.
Polecam potestować zanim się kupi flakon.
Kupiłam próbkę i dzięki Bogu. Nie polubiliśmy się.
Teraz w deszczowy dzień w domu, testuję jeszcze raz. No niestety wciąż nie mój typ, za mało róży, praktycznie w ogóle jej nie wyczuwam, tylko coś kwaśnego, coś zimnego.
Liczi też nie ma. Po prostu charming... gdzie tu jest coś czarującego? Ja nie znalazłam.
Polecam nie kupować w ciemno całej butelki. Potestować najpierw.
Ciepły, waniliowy, ale nie przesłodzony. Perfumy te mają głębię lat 90tych. Nie wiem czemu, ale takie skojarzenie mi się nasuwa. Tylko po testach próbkowych. Zdecydowanie też akcent daje drzewo sandałowe.
Rajstopy w spray'u. No może nie aż tak. Ale prawie.
Nadaje kolor produkt. Na początku dodatkowo po psikaniu na nogę ręką rozsmarowywałam, potem już nie. Trzeba tylko z odpowiedniej odległosci użyć. Nie za blisko. No i najlepiej zrobić to w wannie lub pod prysznicem oczywiście nie w trakcie kąpieli, ale po. Na idealnie gładkie nogi. Bladziuchom polecam.
Liftinguje i nawilża, ale trzeba trochę poużywać, aby to zauważyć. Dobry krem pod oczy, używałam wraz z kremem tokyo lift anti wrinkle radical protection cream, więc myślę, że to spotęgowało efekt. Warto.
Jeśli masz już zmarszczki wokół oczu, zainwestuj i spróbuj. Polska firma zrobiła dobre produkty, które działają. 20paroletnim osobom nie polecam, bo na gładkiej skórze nie ma czego wygładzać i podnosić. Ale 30paroletnim lub więcej jak najbardziej.
Miałam mydełko tej marki o nazwie Grapefruit. Przyjemne, owocowe, tak trochę czuć było grejpfrut, ale także zapach typowego mydła. Ładny kolor, ładne opakowanie w formie puszki kwadratowej. Nadaje się na prezent. Jeśli znowu będzie dostępne, to chętnie się skuszę.
To białe okrągłe wygląda ładnie.
Polecam to mydło. Kupiłam ze względu m.in. na nazwę. Byłam nad jeziorem Como we Włoszech. Sławne jest to piękne jezioro, bo mieszka tam George Clooney. A także są tam piękne Ville - hotele luksusowe. Miałam okazję tam być. Jest piękne miejsce no i oczywiście mydełko nie oddaje 100% zapachów stamtąd. Ale pięknie pachnie mydłem. Prawdziwe mydło, naturalne składniki i co jeszcze mogę dodać, jest większe niż przeciętne mydło. Przekroiłam na pół i używałam najpierw 1 połówki potem drugiej. Bo całe w dłoni jest za duże, nieporęczne. Także jest wydajne.
Świetna kredka, na pewno nie jedyna, ale jedna z wielu, która się sprawdziła. Nie rozmazuje się. Jak się ją używa, w porządku. To zawsze zależy od umiejętności osoby, która się maluje, ale nie ma się do czego przyczepić. Kupiłam zachęcona opinią przeczytaną w gazecie, że Justyna Steczkowska używa eyelinerów i kredki do oczu tej marki. No i po prostu kupiłam i potwierdzam, są świetne te kosmetyki. 1 eyeliner w płynie też mam.
Ten zestaw do brwi nie sprawdził mi się. Miałam wersję dla blondynek. Pędzelek nie dla mnie, za miękki. Niestety także kolor ciut za ciemny. Ale dla szatynek może się sprawdzi. Ciekawym dodatkiem jest przezroczysty szablonik w kształcie brwi, można przyłożyć i odpowiedni kształt "zrobić", dla osób początkujących pewnie to będzie przydatne.
Cudo. Drogie, ale warte swojej ceny. Nie wchodzi w zmarszczki. Miałam, już nie pamiętam, który nr koloru. Jaśniejszy któryś, ale nie najjaśniejszy. I 15 ml dużo. Jedyny mały minus, że w ciągu roku trzeba zużyć. Potem konsystencja się trochę zmienia.
Super róż. Jest trwały i wydajny. Miałam 7 lat 1 opakowanie. W końcu w zeszłym roku kupiłam drugie opakowanie. Właśnie ten kolor Rose Ambre drugi raz. Polecam, bo jest nie do zdarcia. Kultowy.
Kolejne męskie perfumy, które mega mi się podobają. Jako odbiorcy. Uwodzące, męskie, ciekawe. Najpierw cytrusowe wejście potem lawenda i przyprawy. Czyli ten zapach trochę ewoluuje, zmienia się delikatnie.
Oczywiście sama nazwa wywołuje skojarzenia z filmem... to tylko jeszcze bardziej wzbudza atrakcyjność. Na pierwsze miesiące roku sprawdzone, wypróbowane wrażenie. Zrobił i zapach i właściciel.
Świeży i męski. Średnio trwały, ale jednak 8 h istnieje na właścicielu. Na porę letnią i wiosenną. Ja jestem zachwycona jako odbiorca. Ma w sobie coś z imbiru i grejfruta, ale też ma męskie oblicze. Może to przez lawendę i zamsz. Chciałabym aby wielu mężczyzn tak pachniało latem.
Po teście próbkowym opisuję pierwsze wrażenie.
Początek super, troszkę kwiatów i owoców, ciągle chce się wąchać skóre. A potem około 15 / 20 min i czar pryska, ledwo co wyczuwalne jakieś mydlane nuty. Brak czegokolwiek wyraźnego do opisania. Szkoda, bo wersja męska jest świetna i długotrwała.
Z tymi perfumami, choć istnieją już długo na rynku, zapoznałam się nie dawno. Piękne, ale nie krzyczą. Są subtelne. Waniliowe i z dużą dozą drzewa sandałowego. Na szczęście nie są killerem, ani bliskoskórne. Są pomiędzy jeśli chodzi o projekcję. Taka niewymuszona elegancja.
Jest też pudrowość z heliotropu i migdału. Polecam. Ja jeszcze nie wiem czy sprawić sobie flakon. Może dostanę w prezencie.... mam nadzieję.
A ten to dopiero słodziak. Posiadam 10 ml i długo będę posiadać. Polecam tylko w zimnych klimatach pogodowych. Wtedy jest bardzo waniliowo wraz z nutą popcornu. Może karmelizowanego może nie. Ale jest tu wyraźna nuta tak poszukiwana przez wielbicielki Miss Dior CHerie tego pierwszego z 2005 roku!
Tylko jest ciężko, słodko i w towarzystwie kokosa ten popcorn. Co bardzo mi się podoba to flakon. Kuszący, zawadiacki złoty wąż. Trwałość 10 h.
Ta zgadzam się z opinią poniżej. To jest intensywna wersja pierwowzoru. Pudrowa i słodka. Aż nadto, miałam próbkę. Zmierzyłam się z tym zapachem, a jednak jest tak mega ciężki. Pudrowo/waniliowo/balsamicznie słodki, że nie. To już za dużo. Momentami pachnie nawet jak by tabaka, posłodzona tabaka.
Lawendowo-waniliowa kompozycja dobra na każdą okazję. Dla wielbiciela słodkich, nowoczesnych perfum. Prawie jest tam wyczuwalna nuta miodu. Gdzieś w tle pobrzmiewa. Po wyschnięciu na chwilę pojawia się irys i nuty przypraw. Ale wszystko ciągle otulone słodyczą. Dojrzałą.
Niebanalne do przetestowania przed wydaniem opinii. Choć lubię różne perfumy, niekoniecznie gourmandy te są całkiem niezłe.
Znowu dziwi mnie, że ten produkt nie ma opinii. Kultowy pogromca makijażu. 8 butelek conajmniej zużyłam. Świetna formuła, wstrząsnąć przed użyciem. Nalać na wacik i przemywać twarz, aż makijaż zejdzie. Do oczu super. Każdy tusz schodzi.
Ładnie, delikatne pachnie, prawie niewyczuwalnie. Butelka nie za duża. Nie przecieka. Wystarczy zakręcić. W podróży się sprawdza. No i to, że to nasze polskie.
Aż dziw, że jeszcze nie napisałam o tych perfumach opinii. Ludzie mają skojarzenia piwo korzenne, lody waniliowe, ciepły napój, drinki alkoholowe. Migdały, czekoladki, rum, kokos, przytulasy od ukochanych.
I wszystko to prawda i racja. Taki to zapach, dominuje, mówi jest tu, słodki, ale też nie cukiereczek. Rumowy, korzenny, przesłodki do bólu.
Tak jak nazwa, hipnotyzująca trucizna.... może być lepem na muchy...... zginą wszystkie.
Dla mnie za dużo. Ale ciesze się, że poznałam to cudo. Jak rajskie jabłko tylko po ugryzieniu idziesz do dentysty, bo Ci się zęby zepsuły od słodyczy.
Krem nawilżający. Bogaty. Nie tłuści. Bardzo nawilża.
Powoli się wchłania. Po zimie działa na skórę odżywczo. Moje drugie opakowanie. Na lato może być za ciężki.
Jest nawet polecany przez lekarzy. We Francji kultowy. Jak u nas Nivea. Pod makijaż też się sprawdził.
Tylko uwaga nie wchłania się szybko. Trzeba ciut poczekać.
Tubka metalowa może pod koniec trochę sprawiać problem przy wyciskaniu. Nad tym mogli by popracować.
Wielki przytulas słodkiej wanilii.
Jest też pudrowo, kokosowo i drzewnie. Mocno drzewnie, prawie pali się to drzewo. Taki mocny, mocarz. Trwałość 24h. 1 "psik" wystarczy. Miałam próbkę. Aż nadto dla mnie. Odurzający zapach, przejmuje kontrolę, nie ty go nosisz a on Ciebie. Obezwładnia. Słodko, waniliowo. Plus, że nie jest wanilia sztuczna spożywcza, ale prawdziwa, naturalna.
Taki cud trwałości i słodkości. Warto zapoznać się. Dla odważnych do noszenia.
Miałam próbkę tych perfum.
Zapach pomiędzy Moschino Funny i Britney Circus Fantasy.
Czyli coś półświeżego i półsłodkiego. Jeżyna i powietrze. Powietrze czyli lilia wodna skojarzenie powietrze. Trwałośc średnia 6 h. Niby ładne, ciekawe, ale nie skradły mojego serca. Może kiedyś jeszcze pochylę się nad nimi jak będę mieć okazje.
W sumie kolor flakonu naprowadza czego można się spodziewać w środku.
Szypr w starym stylu.
Aldehydy mydlane. W składzie.... czego tu nie ma, jest wiele, prawie wszystko. Kompozycja klasyczna jak Chanel nr 5. W połowie projekcji sandał wybrzmiewa skórzano/kadzidłowo. W tym wszystkim kwiaty, zioła zmiksowane, a trwały mega. Jest i jest na skórze. Daj znać o sobie nawet, jak się zapomni o tym zapachu, szybko przypomina o sobie. Podobnie jak do Misuoko trzeba się najpierw przyzwyczaić żeby docenić perfumy. Klasyk z zeszłego stulecia.
Takie skojarzenia - trawa, ogród rankiem, rosa wszędzie. Słonko jeszcze nie ogrzało. Kwiaty białe, zielone liście. Będzie ciepło, ale jeszcze nie jest, narazie chłodny poranek, rześki.
Świetna kompozycja zapachowa, nie jest kolejny gourmand. Cieszy mnie to. Choć zapach nie na mój gust, całkiem przyjemny jednak jest. Interesujący. Mam próbki, używam od zeszłego lata. W lato bardziej gorzko wybrzmiewa. Teraz dobrze. Polecam najbardziej na początku wiosny czyli teraz idealnie pasuje.
Jak na kategorię gourmand moim subiektywnym zdaniem przesłodzony, waniliowo/karmelowy. Z odrobiną zapachu ryżu i drzewa sandałowego. Nie ma kawy. Ulepkowaty, przedobrzony, za słodki jak dla mnie. Nie mają te perfumy nic wspólnego z pierwszym Opium.
Usłyszałam, jak 1 Pani nazwała te perfumy delikatne i się zdziwiłam, to co ona używa! Co nos to opinia.
Reklama myślę, że dużo to robi.
Rewelacyjny tusz do rzęs. Dla mojej kieszeni trochę droższy od przeciętnego drogeryjnego. Ale wart swojej ceny. Świetny, faktycznie robi kilka rzeczy na raz, i pogrubia i podkręca. Oczywiście, trzeba wiedzieć jak używać. Jednak to się tyczy każdego tuszu, bo ktoś bez doświadczenia nawet z tuszem za 300 zł źle się pomaluje i powie, że to wina tuszu. Polecam.
Świetny tusz od lat. Już kilka razy miałam przez ostatnie 10 lat. Ostatnio jakość trochę się pogorszyła. Szybciej wysycha niż kiedyś. Ale nadal dobrze robi robotę, pogrubia rzęsy. Wydłuża też przy okazji. Mam ostatnio tą wersję wodoodporną i póki co nie rozpracowałam szczoteczki - jest zupełnie inna niż w wersji klasycznej. Źle mi się maluje, bo zawsze na górnych powiekach odbije. Ale to kwestia malowania szczoteczką, sam produkt jest w porządku.
Dwa tusze, do których mogę wracać. Ten i Artedco all in one.
Testy próbkowe - przypomina trochę Si Armaniego lub Angela edt.
Ciepły, słodki, wanilia wraz z czarną porzeczką. Tak wanilia choć nie ma jej w składzie, a jest ambra. Po 10 min zaczyna podobnie do Jimmy Choo pachnieć. Jest na pewno wyjątkowo w trendach słodziaków, a z klasą. Paczulowy cukierkowy krem. Piękny flakon. Trwałość dobra nawet do 8 godzin. Ja nie potrafię tak mocnych gourmandów nosić, ale ogólnie polecam. Dla fanów. No i choćby dla fanów pięknych flakonów.
Piękny zapach, który odkryłam za 3 podejściem. Najpierw miałam próbkę i testowałam latem. Były za słodkie. Potem po jakimś roku kupiłam miniaturę to była zima. Było lepiej odkryłam faktycznie tuberozę w nich. A także owoc granatu. Niedawno kupiłam 75ml. Jest drzewny. Jest drzewo sandałowe, które robi ciepło i kremowość. Myślę, że na wszystkie pory roku oprócz lata świetnie się nadaje.
Ten zapach trzeba dobrze poznać, zanim się go polubi bądź pokocha.
Ładny flakon, ale reszta nie zachwyca, jak bym chciała. Gdzie tuberoza, gdzie frangipani? Nie ma, ledwo co jest to ładny zapach, na wiosnę w porządku, się nadaje. Ale głębia gdzie? Nie ma jej. Zwykle białe kwiaty nadają jakąś głębie, a tu..... liście pomidora, pomysł niezwykły. Ale nie robi mega wrażenia.
Zapach miał przypominać Jeu Amour od Kenzo, ale mi nie przypomina. Obydwa mają w składzie drzewo sandałowe, ale tu ledwo jest po 30 min a w Jeu jest wyrażne i ociepla kompozycję zapachową.
Szkoda trochę, na testach próbkowych poprzestanę.
Woda toaletowa bardzo przyjemna na wiosnę, lekka i delikatnie kwiatowa. Malina, gruszka, truskawka tworzą tą lekkość, bo są razem wymieszane. Nie czuć dominacji żadnego z tych owoców, gruszki najmniej jest w tej kompozycji, ale to jest na plus. Poza tym po pewnym czasie przypomina waniliowy delikatny koktajl mleczny. Ale znowu wanilii jest tu malutko. Taki "zabawny" zapach wiosenny.
Zauważam podobieństwo do innych perfum, a mianowicie Pur Desir Rochas, tam też delikatne są wszystkie nuty.
Trwałość w porządku nawet 5 / 6 h. Ładny flakon.
Słodki zapach, jest tu dobra "stara" wanilia, taka z tych wcześniejszych zapachów około roku 2000 używana w perfumiarstwie. Nie sztuczna, wysłodzona i jadalna tylko taka bardziej naturalna. Oczywiście do tego wrzucono masę słodkiego kakao, ale też owoce, marakuje i gruszke. Ja osobiście nie mogę nosić tak słodkich zapachów, bo gourmandów nie lubię, jest tylko parę wyjątków, a tak to nie noszę.
Ale dla wielbicieli Black Opium, Angela czy innych np. Red Kiss Diesela to spróbujcie perfum wyglądających tak "zwykło". Czy nawet fan Good Girl, potestujcie może się okazać, że również będziecie oczarowani.
Zieloność i zapach konwalii. Także jest pewna mydełkowość,
taki zapach nawiązujacy do EA 5th Avenue. Średnio trwały - 5 godzin.
Doceniam. Już stał się klasykiem tyle lat na rynku a wciąż produkowany. Mocny kolor flakonu, mega mocny zapach.
Niestety nie dla mnie. Megamocność mnie przytłacza.
Ekspresowo po zamówieniu, dostałam te perfumy, dziękuje Dolce.pl.
Piękny zapach m. in. Fiołek tam się pojawia. Ale jest też nutka kardamonu. Niesamowite jest natomiast coś innego. Kupiłam zagranicą te perfumy w roku 2012, a TYLKO 7 LAT PÓŹNIEJ W KOŃCU mogę kupić je w Polsce. Dobra robota Dolce.pl.
Miałam 30 ml, ale poszło w świat. Liczyłam na mocną nutę kawy, na interesujący unisex. Ale to super słodki, słodki, słodki zapach, mam podnutę wytrawną, ale to wszystko. Dla wielbicieli gourmandów. Trwałość średnio dobra.
Miałam kilka podejść do tego zapachu zanim odkryłam, że jest piękny. Ciepła brzoskwinia, trochę zieloności, kwiaty i subtelna pudrowość. Na wczesną wiosnę świetna kompozycja, przeradza się w zapach bliskoskórny po jakimś czasie. Trwały. Elegancki jednak nie buduje dystansu.
Piękny i złożony zapach. Klasyk podobny do Chanel 5.
Długotrwały. W pewnym sensie vintage. Na chłodniejsze sezony.
Woda perfumowana i trwałość jest dobra jakieś 7 godzin do 10 nawet czasami. Zapach słodki, bo dość mocno wanilia jest zaznaczona. Ale to nie wszystko na szczęście, jest też wyraźnie zaznaczona nuta skórzana! To sprawia, że ten zapach jest nieoczywisty i wśród przesłodzonych zapachów wyróżnia się. Na lato nie polecam, ale wczesną wiosnę jak teraz jest super.
Podobny do Flowerbomb. Ciepły i bardzo słodki. Za słodki jak dla mnie.
Rustykalna Azja lub Indie lat 70tych. Albo orient i przyprawy bez cukru. Takie mam skojarzenia. Mega trwały. Ale zbyt męski. Na mojej skórze piękny, ale wychodzi tak jak męskie perfumy. Doceniam tego klasyka, ale nie będę nosić.
Zapach legenda. Mocny, uderzający po nosie początek, ziemisto-słodki z ziołowym akordem. Tak mega charakterystyczny. Potem się zmienia na przyjaźniejszy. Wata cukrowa itd... Piękny flakon. Tyle gwiazdek za trwałość.
Ale ja tych perfum nie umiem nosić, nie wytrzymuje całości nut razem. Na mojej skórze to za dużo.
Końcówka taka już likierowa, mocny słodki alkohol.
To już dużo mówi o tym zapachu. Fajne gardeniowe, ale gdzieś czegoś jest za dużo. Nie wiem czy kremowości, czy są takie gęste, tj. któraś nuta wybija mocno inne.
Ale trwałe. Nie polecam kupować w ciemno i nie polecam na lato. A tak poza tym polecam kto kocha gardenie.
Mam już 2 lata te perfumy, ale nie używam ich często. T.
WANILIOWY. Mega waniliowy, spodziewałam się trochę pudrowości, coś z irysa. Ale nie, typowy słodziaczek milaczek. Bez charakteru. YSL Manifesto ma przynajmniej czarną porzeczkę co daje trochę wyrazistości choć też jest waniliowy. A ten niewiele różni się od celebryckiego, jakiegoś tam słodziaka. Jedna gwiazdka więcej, że jest trwały i ładny flakon.
Świetne perfumy, trwałe, na dni letnie idealne, dla osób lubiących kwiatowe nuty, niebanalne. Nie są to perfumy typowo świeże, cytrusowe, ale na lato odsłaniają swoją naturę. W inne pory roku nie robiły na mnie wrażenia. Ale temperatura najwyraźniej pokazuje ich styl. Ale uwaga, wypróbuj przed zakupem całego flakonu. Nie dla każdego. Ja uwielbiam, bo w kwiatowych nutach bardzo gustuje. Nuty gourmandów. Super.
To prawda, albo się bardzo polubi te perfum,y albo bardzo nie znosi. Są jakieś, tj. mają charakter. Mech dość mocno "siedzi" jaki i gardenia i piżmo. Raczej na jesień. Wiosna i lato według mnie nie nie podkreśla ich urody. Trwałe. Szyk, zero karmelu i słodkości. Ogromny atut tych perfum.
Idealne na lato, na gorącą aurę. To jest zapach jeden z nielicznych, który toleruje chociaż ma kwiat pomarańczy/neroli w składzie. Po prostu ta nuty w większości perfum jest nie do zniesienia dla mnie, a tu wyważona z cytrusami tworzy świeży zapach na lato. Kwiaty w małej ilości, nic nie przytłacza. Polecam.
Przez pierwsze pół godziny bardzo przypomina Mademoiselle od Ch. Potem już mniej, jest słodszy. Mniej trwały, jakieś 5 godzin.
Czysty zapach, świeże pranie tak mi się kojarzy. Miękki, naprawdę bardzo piżmowy. W dzień, w biurze to idealny zapach. Tak perfumy łagodne.
Mydlane po 30 minutach. Róża pokazuje się subtelnie.
Jabłka nie ma żadnego, nic nie czuje jabłkowego.
Jeśli mówimy o zapachach do biura to wybieram Nina Ricci Love in Paris.
Zapach na deszczowe dni idealny, przebija słodki kaszmir, korzenność. Bez wytrawności. Otulająco, miło. Delikatna tuberoza w tle. Bez przedobrzonej wanilii. Jest w składzie, ale nie dominuje. Da się to zrobić. Jest też śliwka i drewno sandałowe, nie dominuje, ale nadaje ton. Wyważona kompozycja. Lepsze perfumy niż którekolwiek Si.
Mocne wejście jak Alien i Black Opium. Mocno się zaczyna słodyczą jadalną. Mi to brzmi jak wypieki ciast gdzieś w kuchni. I trwa, ewoluuje, ale głównie trwa ta słodka wanilia. Trzeba to kochać, ja nie kocham. Nie dzięki. Ma ten zapach lawendę gdzieś tam w tle i to je ciut wyróżnia spośród innych słodziaków. Ale i tak to jeden z tych słodziaków nowoczesnych jadalnych.
Aha i jeszcze flakon, nie sposób pominąć piękny, piękny, piękny!!!
Na wiosnę nadaje się dobrze ten zapach. Lekki i musujący jak szampan, delikatnie pachnie orchideą, a po czasie także ambrą też delikatną, zupełnie inną niż ta z ciężkich jesiennych perfum. Trwałość średnia 5 godzin.
Świeży, klasyczny, ładny, zielony, jak na obecne czasy unisex.
Nie ma nic wspólnego z Light Blue wg mnie. Może się podobać. Zieloność i świeżość w odlschoolowym stylu. Nie moja herbata ha ha /not my cup of tea. Ale brawa za trwałość.
Ładny. Tyle, nie robi super wrażenia na mnie. Lekki grejpfrut. Ale doceniam kompozycję.
Mocny zapach neroli i czegoś ziołowego.
Nie ma nic w składzie z ziół, ale tak to odbieram, że to może lawenda. Piżmo, piwonia, ale róży zero. Jakby męskie, dla mnie nie do zniesienia. Potem mydlana nuta miesza się z tym wszystkim.
Od pierwszego J'Adore ta wersja się dość różni. Pudrowy i kwiatowy. Początkowo różany, ale potem to pudrowość bardziej przejmuje stery. Może jest też ciut wanilii, choć nie ma w składzie. Elegancki i kobiecy zapach. Trwałość średnia.
Doskonałe, wpasowują się w klimat nowoczesnych szyprów.
Lekkie i nowoczesne, nie znam wersji EDP. Znam natomiast L'eau w jasnoróżowej butelce, równie świetne. Jak nie o 1 gwiazdkę lepsze. Nie ma ciężkości jest lekkość! Kobiecość, ale w wydaniu modern.
Opinia o Venezii z '92 roku. EDT a ma moc jak EDP. Podobne do Venezi z 2011. Mocne śliwkowe wejście, mocny akcent benzoinu i reszty składników. Killer nienowoczesny. Na obecne czasy nienoszalny, ale wtedy był super zapewne. Obok Red Doora i innych.
Niesamowicie trwałe, po godzinie bliskoskórne, wciąż trwałe. Ciepłe, migdałowe i kwiatowe. Podobne do A. Levine Women, kobiecy. Polecam.
Na upały nie polecam, wtedy są kwaśne.
Co można napisać o perfumach legendzie, najsłynniejszych, o których już napisano wszystko.
Hm... Tak są trwałe, tak są vintage, tak mają aldehydy. Są super złożone, to co poznajemy teraz i tak przeszło reformulację. Piękne, docenia się je po czasie, są bardziej do wąchania niż do noszenia na co dzień, na specjalne okazje.
Co na nie? Nie ma nic chyba, że ktoś powie cena. Cena taka bo marka, prestiż, drogie składniki. Więc nie ma nie.
Klasyka jak mercedes z kwadratowymi światłami.
Perfumy słodkie, ale uwaga pora roku robi różnicę!
Wiosną i latem są mocne, bardzo słodkie malinowe pianki marshmallow pachną intensywnie, a zimą jak dziś śnieg na dworze, są łagodne bardziej wanilią i maliną słodką, ale nie mdli, nie ma przesady. Oh jak dobrze, że zachowują umiar. Tylko teraz. Trwałość średnia 4 - 5 godzin.
Pierwowzoru z czerwonym czubkiem nie znam. Więc podsumowując polecam przetestować teraz kiedy jest śnieg.
Przesłodzony, waniliowo/karmelowy. Z odrobiną zapachu ryżu i drzewa sandałowego. Nie ma kawy. Ulepkowaty, przedobrzony, za słodki jak dla mnie. Nie mają te perfumy nic wspólnego z pierwszym Opium.
Testuję Miracle późno biorąc pod uwagę ile czasu jest na rynku. Nie robi na mnie wrażenia. Może 18 lat temu by zrobił, a tak zapach jest ciut świeżo-ostry, gdzieś tam kwiatowy i w sumie trochę nijaki.
Może przez to, że testuje go teraz w styczniu ma znaczenie i letnią porą byłoby inaczej. Póki co nie przypadł mi do gustu.
Wypróbowałam w 2008 roku jeden raz w sklepie, a rok temu kupiłam próbkę. Przypomniałam sobie, że jest to ładna kwiatowa róża z delikatnym imbirem i piżmem. I tak jest, ale tylko w sezonie zimowym. Wiosną, latem, jesienią nic. Niezwykłe jest to, że w zależności od różnych pór roku działa, lub nie działa z chemią mojej skóry.
Miałam próbkę tych perfum.
Ale to niestety nie zbyt dobre perfumy, nie polecam.
Są takie jakich jest tysiące. Owocowo-kwiatowe ledwo wyczuwalne, podobne do innych.
Miałam oryginalną próbkę z 2009 roku, testowałam całe święta.
Miły słodki zapach, ale słodki w dobrym stylu. Szczególnie w porównaniu do zapachów, które są obecnie na rynku, które są zbyt słodkie i sztuczne przesycone toffi i czekoladą. W tej gronie gourmandów lubię Euforię, ale w moim osobistym guście to nie jest mój gust. Wolę inną kategorię perfum. Dobra trwałość, projekcja też całkiem dobra 3 godziny.
Mocniejsze od edt. Testuje wersję podstawową edp.
Wanilia i miodek, mogłoby być dobrze, ale jakaś nuta może to np. magnolii w tym akurat zapachu drażni. Jakby ktoś przedobrzył. Jakby zagłaskał kota. Mi się nie podoba, flakon ładny, trwałość w miarę dobra 6/7 godzin. Testuję na początku zimy. Wolę edt.
Lubię perfumy pudrowe co niektóre, ale te nie przypadły mi do gustu. W Eau d'Ivoire któraś nuta tak jest irytująca, że nie do zniesienia.
Fiołek, róża, wanilia. Pudrowy olejkowy zapach, przynajmniej na mojej skórze. Stworzony 17 lat temu teraz nie robi takiego niesamowitego wrażenia. Dobra trwałość ok. 8 godzin. Kończę próbkę, ale nie jest to mój typ zapachu. Nie będę nim więcej zainteresowana, przeszkadza mi ta dominująca nuta oliwki, ale rozumiem, że podbija serca, nosy i staje się klasykiem.
Perfumy trwałe, z męską nutą.
Tą nutę daje lawenda i pieprz i trochę gałka muszkatołowa.
Podobne na około 60% do Jose Eisenberga.
Tylko Jose są słodsze. A Living są naprawdę w odbiorze dość męskie, interesujące i super, bardzo nietypowe jak na perfumy dla kobiet. Ale teraz jest gender bender więc nie ma co się dziwić, tylko właśnie to dobrze, że są oryginalne, nie podobne do innych, kobiece perfumy nietypowe. Zapamiętywalne dla pewnej siebie kobiety, która chce się wyróżnić.
Wg mnie nie mają nic wspólnego z Faubourg 24 Hermesa.
Niczym się nie wyróżnia, choć przyjemny. Wszystkie nuty zapachowe razem, nie ma dominujących składników. Flakon ładny, perfumy takie sobie. Jest taki jak tysiące innych, niezapamiętywalny.
Cukrowa beza, z alkoholowymi jagodami. Tak odbieram ten zapach. Super, bo o dziwo jedzeniowe perfumy mi się podobają, co jest dla mnie zaskoczeniem. Szkoda, że to limitowana wersja.
Póki co jedyny zapach gourmand, którym mogłabym nosić. Skończę na 2 próbkach, które mam. Polecam.
Do zniesienia dla tych, którzy nie przepadają za podstawową wersją Angel'a oraz innych tego typu perfum.
Słodko i karmelowo na początku, taki jest ten zapach, edt czyli znowu średnia trwałość, jakieś 4 godziny. Kończę próbkę tych perfum i tyle. Nie będę zainteresowana flakonem. Pierwowzór Candy jest taki słodki, że nie chciałam ich testować, wzięłam L'eau jako, że ma być to łagodniejsza wersja. Jest, ale wg. mnie bez charakteru. Nic się nie dzieje, po 15 minutach nie ma głębi. I tak jest to lepszy zapach z kategorii słodkich niż np. ulepkowaty Si.
Dodaję komentarz do opinii wystawionej już wcześniej. Jednak perfumy są dosyć przytłaczające i posiadają sztuczne nuty wanilii. 10 razy bardziej wolę YSL Manisfesto.
Bardzo udany zapach jak na "celebrycki".
Ciepły i słodki sandałowiec, trwały z nutą pieprzu, nie jest ostry,ale ma charakter. Według mnie tylko w 20% przypomina Sensuous. Na jesień genialny, wyważony i nie wywołujący złych reakcji w otoczeniu tj. bezpieczny. Ma to coś.
Testuję te perfumy poprzez próbkę. Trwałość średnia, jak na edt obecnych czasów w porządku 3-4 godziny na mojej skórze.
Sam zapach niestety ma w sobie coś mdłego, że naprawdę ciężko mi je polubić. Mają nutę świeżą i lekko kwiatową, wyczuwam to, ale po chwili jak już wyschnie po około 10 min uwalnia coś takiego, jakby tona mydła połączona z tą świeżością i lekką kwiatowością. Nie do zaakceptowania. Czy to jest za bardzo fiołek pomieszany z grejpfrutem, czy coś innego nie wiem, ale nie akceptuje tego mój nos.
Dwie gwiazdki za trwałość.
Perfumy ładne, to jest woda toaletowa, ale zapach utrzymuje się jak w wodzie kolońskiej. Nuty tworzą głównie pomarańcza, brzoskwinia, kardamonu nie wyczuwam. Zapach jakich wiele. Znam ten zapach już 7 lat, w 2010 roku miałam flakonik. Teraz miałam próbkę, aby sobie odświeżyć pamięć. Nie warty uwagi większej.
Pachnie faktycznie jak miód. Ciepły, trochę sztuczny miodowy aromat. Średnia trwałość. Całkiem dobry zapach jak za tę cenę. Już prawie 3 lata testuję próbkę.
Porównując do pierwowzoru edp Idylle jest to trochę ciekawsza odsłona tego zapachu, jednak mniej trwała. Lżejsza, ale mniej bukietowa przez co łatwiej się nosi ten zapach. Ale ponieważ po 3 godzinach już nie czuję prawie nic na mojej skórze, nie kupię flakonu.
Podobny do Idylle Duet.
Piękny zapach, bogaty bukiet, kompozycję odbieram jako całość. W taką pogodę jak dziś, deszcz i 16 stopni zapach jest piękny. Odbieram go bez duszenia się. Ciepły, szyprowy, trwały!!!!! Ot co, trwałość niesamowita. Nie krzyczy, że jestem z lat 90-tych. Nie taki typowy jak np. RED DOOR. Ma nutkę retro, ale w obecnych czasach też można go nosić.
Na wielkie wyjścia też się nadaje, na sezon zimniejszy jak najbardziej. Nie użyłabym tych perfum w ciepłe dni wiosny lub lata.
Polecam, mam próbkę edp, ale zaopatrzę się we flakon, muszę tylko być przy "kasie".
Bogaty zapach, ciepły, waniliowy, prawie bourbon waniliowy. Kokos zmieszany z paczulkami, daje też ciepło.
Trwałe na mojej skórze. Ładnie jako kompozycja.
Mam flakonik 15ml, ale puszczę go w świat. Choć doceniam całość konceptu perfum, to dla mnie są za ciężkie.
Świeży zapach, poprawiacz humoru.
Jeden z niewielu świeżych zapachów mi się jakie podobają. Tworzą tą kompozycję m.in. żeń-szeń, grejpfrut, mandarynka, cedr. Lekko, świeżo, miło, delikatnie kwiatowo, bo jest w tle frezja i jabłuszko. Przyjemny na lato. Trwałość nie najlepsza. Trudno. Ale poza tym cały zapach okej.
Miałam próbkę Gres Cabotine. Ale perfum o nazwie Floralie EDT. Opiszę kontakt z tym zapachem.
Główne nuty wyczuwalne to róża, frezja, cytryna, czarna porzeczka, brzoskwinia i nuty morskie. To nie jest skład, ale te nuty tworzą kompozycję ciepłą, przyjazną. Trwałość średnia, ale przyjemna. Gdzieś mi się to skojarzyło z migdałami. Tak wiem, nie ma ich w składzie to bardziej takie skojarzenie. Ładne perfumy, nadają się na porę letnią.
Opisuję zetknięcie z body mist.
Ulotny zapach, dobry do odświeżenia, ale nie do noszenia jako perfumy. Polecam na gorącą pogodę. Po pół godzinie już nic nie czuć.
Troszkę mroczna paczula i peonia, ale też nowoczesna kompozycja zapachowa. Troszkę podobna do Ma Dame edp JPG, ale tylko ciut. Pieprz różowy tu nadaje też ton, całość do ogarnięcia, intryguje. Trwałość średnia.
Też występuje ton słodki, jak wata cukrowa, ale nie dominuje. Jakoś mi osobiście bardziej podchodzi Ma Dame JPG edp.
Oczywiście znam pierwowzór, bo jest wszędzie na ulicach, wiele osób nim pachnie. Koleżanka zrobiła mi próbkę z jej flakonika właśnie wersja L'eau de Parfum Legere.
Absolutnie słodkie pralinki, ulepek cukierni. Wanilia z gruszką z porzeczką z cukrem i polewą. Dla mnie osobiście nie do wytrzymania, nawet po 1h nadal nie dla mnie. Za dużo tej słodkości a za mało jakiegoś charakteru. Trwałość średnia. Kończę tą próbeczkę i już nie chce więcej.
Miałam jednorazowy kontakt z tymi perfumami. Przetestowałam ten zapach z butelki koleżanki 2 lata temu. Nie podobało mi się to bardzo, miło, ale dla mnie za świeże. Rozumiem, że może się podobać. Może pewnego dnia spróbuję jeszcze raz i będę miała więcej do powiedzenia na temat tego zapachu. Póki co są dla mnie nie do zapamiętania, nic specjalnego.
Przyjemny zapach. Na wiosenne i letnie dni pasuje bardziej niż zimowe wg mnie. Lekkie cytrusy, ale słodkie, bo jest jaśmin w składzie. Sosny nie czuć jako takiej. Trochę świeże, takie lekkie. Trwałość średniawa, nie powala. Nie mój gust za bardzo, mam próbkę i na tym skończę. Ale polecam, mogą się te perfumy podobać.
Świetna trwałość, to na pewno. Zapach sam w sobie choć jest słodki ma w sobie łagodność, nie jest ulepkowaty jak każdy następny tej marki, coraz bardziej słodkość gourmand. Przyjemny, ale mało zapamiętywalny. Skończyłam testy próbkowe. I na tym zakończę. Polecam gdy ktoś szuka czegoś mało skomplikowanego.
Pozytywne wiosenne perfumy. Owocowo-kwiatowe w dobrym stylu, nie przesłodzone. Nawet na początku występuje lekko kwaśna nuta - to chyba grejpfrut - potem lilia i czarna porzeczka tworzą ładną nutę a dalej reszta.
Całość kompozycji pozytywna. Miła, nawet jakaś niebezpłciowa, ma coś w sobie. Na mojej skórze przeciętna trwałość, a nawet trochę słaba, przez to nie zainteresuje się butelką.
4 gwiazdki za głębię zapachu, bardzo dobrą trwałość oraz to, że idealnie nadają się na deszczową pogodę. Co do samej kompozycji ma troszkę starodawnego stylu dużo neroli i kwiatu pomarańczy, słodko i narkotycznie, z naciskiem na narkotycznie. Właśnie ta słodycz jest w starodawnym stylu. Zapach ma charakter, który doceniam lecz flakonu nie nabędę, aż tak neroli i kwiatu pomarańczy nie kocham.
Na pewno polecam osobom szukającym perfum nietypowych, niemodnych i nie cukierkowych. Po czasie w nucie serca a nawet bazy, już po godzinie ma coś kaszmirowego.
Perfumy lekkie, owocowo-kwiatowe, bardziej czuć cytrusy niż kwiaty. Granat osładza zapach, są okej, ale niestety ich trwałość to żart. Czemu po 20min już prawie znikają?! Wielka szkoda.
Posiadam 3 próbki czyli prawie 6 ml. Są drogie, nie do końca to są samodzielne perfumy. W formie płynu/olejku.
Ma podbijać zapach J'adore. Zastosowałam je na J'adore i wybija bardziej sama nuta Touche bardziej niż sam J'adore.
Oceniając są bardziej pudrowe niż oryginał. Tak podbija zapach jako całość. Najbardziej piżmo i drzewo sandałowe zmieszane z różą. Delikatnie też irys w tle. Trwałość faktycznie dzięki temu lepsza. Stosowanie bez J'adore edp samego Touche na skórę są jeszcze bardziej pudrowe, moim zdaniem na chłodniejszą porę do wytrzymania. Na słońce jakoś nie. Wtedy za bardzo irys z piżmem dusi.
Piękny zapach, wszedł do grona klasyków m.in. dlatego, że już 18 lat jest na rynku, wręcz fenomen i nie traci klientów.
Bukiet kwiatów jaśminu, róży, konwalii, gruszki, melona itd. lecz owoce nie przebijają w całości odbioru.
Trwałe. Przeszły reformulację, posiadam miniaturę z roku 2013 lub 2014. Podobne do nich są perfumy edp DKNY Golden Delicious. Tak uważam, przynajmniej w 40/60% są podobne. Nawiązujące do Golden Delicious i J'adore są jeszcze celebryckie Paris Hilton Siren, choć te są słodsze, o wiele. To tylko komplement dla J'adore, że są do nich inne podobne. No i zaletą jest iż Charlize je reklamuje. To dodało temu zapachowi popularności. Lubię je, używam czasami na okazje typu święta Wielkanocne które już za kilka dni.
Moja opinia będzie łączyć 3 wersje zapachu Miss Dior Cherie.
Miałam 2,5 roku próbkę fabryczną zapachu z 2005 roku I wersja Miss Dior Cherie. Właśnie ostatnie krople zużyłam i mogę wydać opinię. Opisywany zapach to najlepsza wersja tych perfum, mam także wiele pretensji do firmy Dior, że co chwila zmienia, reformuluje i dodaje do nazwy tych perfum coś i już nie można się połapać, który zapach jest który.
Nie ma nigdzie indziej, tylko w tej I wersji, nut zapachowych popcornu, ananasa i karmelu. Faktycznie słodki zapach, ale z charakterem. Trwały, wyrazisty, nie jest lepiący i budyniowy. Wszystkie nuty łącznie z truskawką nadają rześkości. Wyjątkowy zapach. No, ale nie możemy go używać, nie ma co rozpaczać. Już nie jest w produkcji i raczej nie będzie. Daje tej I wersji 6 gwiazdek.
II wersja której też coraz mniej widzę, to Miss Dior Cherie z 2011 Eau de Parfum. Wersja ta jest 95% podobna do wersji III Miss Dior z 2012 którą można kupić i jest wciąż produkowana. Te dwie wersje II i III są tak do siebie podobne, że opiszę je razem. Tu ciepło i słodkość nadaje paczula, mandarynka i róża. Brakuje tylko truskawki, jest w 2011 a w 2012 jej nie ma. Przynajmniej wg oficjalnie podanych nut zapachowych, ale to nie przeszkadza. Zapach dziewczęcy, trochę świeży i słodki, ale nie ma wrażenia lepkości. Trwałość na 5 gwiazdek.
Ciepły zapach, kobiecy, kwiatowy. Opisuje pierwszą wersję EDP. Trwałość przeciętna. Jaśmin, paczula, wetyweria. "Słodkość" zapachu wynika właśnie z połączenia kwiatów. Ciekawe, ale nie będę do nich wracać. Jest wiele perfum tej kategorii zapachowej i w innej cenie można znaleźć coś bardzo podobnego. Ładny flakon.
Dziewczęcość i różowość. Karmel i paczula. Akcent Angel'a. Taki jest ten zapach. Słodki, nuty jadalne słodkie. Pod tony to kwiaty dopiero np. Jaśmin, róża.
Ale przede wszystkim czuję słodkość, różowość. Dobry zapach, bo pomimo wszystko do przeżycia, do strawienie. Nie kupię flakonu, ale ogólnie akceptuje.
Zapach maski mocny, słodkawy, dość charakterystyczny. Działanie dobre, ale też szału nie ma. Na razie użyłam z 10 razy, jeszcze mam dużo jej. Trochę wzmacnia włosy, mi wypadają i są suche, więc trochę to niweluje. Jak za taką cenę to dobry zakup. Obojętnie której. Trzeba trzymać na głowie 25/30 min, ja tak co 2 mycie nakładam na zmianę z odżywką innej firmy.
No i kupiłam 1 l szamponu Caviar. Ma być rewitalizujący. No w sumie jest. Szampon jak szampon, ma myć włosy, nie sklejać ich i nie obciążać nadmiernie. Radzi sobie z moimi długimi włosami okej. Bez szaleństwa. Już go 10 razy użyłam to coś mogę powiedzieć. A jeszcze dużo go zostało. W kategorii cena do ilości naprawdę 5 gwiazdek. Działanie 3 i pół. Robi co ma robić. Zapach też okej, nie utrzymuje się na włosach.
Nie podzielę opinii poniżej. Ładna butelka, ale zapach jest jak wiele innych. Rodzaj waniliowca, wg. mnie nie ma sandałowca wcale. Ale to wszystko. Bez wow efektu. Nie będę go pamiętać. Trwałość jest średnia. Taki zwykły, celebrycki wytwór. Halle za to ładnie uśmiecha się w reklamie.
Jest to uroczy, słodko-jedzeniowy zapach, z dużą uwagą róży, ambry i nutą wanilii. Jest wiele gourmandowych zapachów, ten jest po prostu jednym z nich. Nie jestem ich fanem, ale gdybym była, lubiłabym ten zapach.
Zapach sam w sobie ładny, raczej subtelny, gdy minie pierwsze 10 minut. Początek to lekkie aldehydy, choć nie ma ich w składzie. Wyczuwam też mydlaną nutę. Kwiat fiołek lub irys, czy inne klimaty. Potem już łagodniej, jakby nuty skórzane z irysem i piżmo. I subtelnie, i kobieco. Agent P. jest marką brytyjską. Początkowo produkowali bieliznę damską. Potem rozszerzyli asortyment i doszła męska, perfumy, akcesoria itd. Uwodzenie po angielsku. Hm... Jak dla mnie ciekawie.
Trwałość Noa jest super - pierwszy i główny plus. Raczej są to perfumy bliskoskórne, ale ponad 9 godzin wyczuwalne. Są delikatne, łagodne. Najkrócej tak mogę opisać ten zapach. Nie wyczuwam nut kawy, róży, ani zielonych nut. Dobrze, że tak jest. Splot składników robi ogólnie udaną kompozycję, nie dusi, nie powala, demokratyczny i dyplomatyczny zapach. Czy go polubię na dłużej, nie wiem, póki co przez tydzień testuję. Plus za tyloletnie utrzymywanie się na rynku.
Głównie piwonia i jaśmin tworzą kompozycję zapachową. Lekka, delikatna, na upalne lato dobrze się sprawdzi, gdyż nie zdominuje otoczenia ani użytkownika. Po 15 minutach jest ledwo wyczuwalna na skórze. Nie zauważyłam cechy charakterystycznej.
Wg mnie jest zaletą, na lato jest ok, jest wyblakłym zapachem. Koncentracja edp nie ma zastosowania w rzeczywistości, równie dobrze może być to woda kolońska.
Choć to nie mój typ, jest ogólnie przyjemny, "głęboki", słodki, wytrawny. Jeżyna nadaje owocową nutę, nie ulepną i nie sztuczną, ani nie cukierkową. Taką słodką-wytrawną, przez co perfumy mają elegancki, dojrzały charakter.
Prawie bez owoców. Wyjątkowe, godne polecenia, ale polecam najpierw testy nadgarstkowe, a potem zakup flakonu.
Świetny zapach pudrowy, kobiecy. Trochę kaszmirowy w wrażeniu odbiorcy, nie powiedziałabym, że szyprowy. Na początku lekka słodycz róży, potem znika i irys z brzoskwinką i piżmem dominuje. Trwałość dobra 6 godzin jak nic, potem już pobrzmiewa pobocznie, subtelnie. Ma coś eleganckiego choć nie ma przysłowiowego pazura, jest sensualny lekko seksowny.
Zapach z kategorii słodkich, gruszka tu mocno robi swą robotę. Powiedziałabym, że kojarzy mi się trochę z La Vie Est Belle, ale znośniejsze. Czyli wybrałabym ten zapach, a lveb jest już za mocne słodkością i co 3 osoba nim pachnie. Flakon 40 ml kupiłam w 2014 roku i po czasie wymieniłam się z kimś na inny. Zostawiłam sobie parę mililitrów. Po czasie wracam do zapachu i jednoznacznie to nie mój gust, nie moja bajka. Jak 10 bombonierek na raz. Ale buteleczka piękna.
Dla osób ciekawych tego zapachu - popróbujcie go przed zakupem.
Wciąż jestem na tak i na nie. Taki mam związek z tymi perfumami. Niby ładne, eleganckie i całkiem pociągające, ale też dość zwykłe, gdzieś tam wtórne i pospolite. Myślę, że gdy jest chłodniej to bardziej jestem na tak, a gdy jest cieplej wychodzi z nich jakaś drażniąca nuta, która już w wielu zapachach się pojawiła. Po 3 próbkach już nie będę więcej testować.
Ciepła i jednocześnie lekka mieszanka mango z przyprawami i kwiatem egzotycznym. Kwiat mango i owoc mango plus amber dają super efekt, przyprawy nie są tu za mocne, nie przytłaczają. Niezwykły zapach. Perfumy, które samplowałam 2 razy zanim kupiłam 100 ml. Dzięki Dolce.pl za towar oryginalny, zawsze zapakowany tak, że bez obaw nic się nie stłucze. Najlepsza perfumeria internetowa.
Ciekawy zapach, choć sam początek (10 min po spryskaniu skóry) jest ostry, takie mocne uderzenie. Ale dajcie mu szansę i potem robi się ciekawie. Myślę, że głównie wyczuwam połączenie frezji z kwiatem tiare, choć oczywiście nie miałam okazji go wąchać w naturze, w naszym klimacie nie występuje. To są moje odczucia. Co mi pachnie? Nie wyczuwam limonki, co jest plusem, bo nie przepadam za cytrusami. Trwałość średnia - 5 godzin, w porywach przy pogodzie mało słonecznej - 7/8 godzin. Zapach ten może poprawić humor, a może też zirytować. Nie polecam kupować w ciemno dużego flakonu, dopiero po zapoznaniu się.
Trwałość średnia - ok. 5 godz. Zapach ma w sobie coś łagodnego, to może być połączenie herbaty z różą, ale też ma coś cytrusowego, nie wiem skąd, po prostu tak odczuwam. Nie zbyt przypadł mi do gustu. Mam też edp Vanitas, który jest bardziej kwiatowy na początku, nawet ostry. Zdecydowanie wolę edp.
Średni zapach, tak naprawdę nie robi na mnie wrażenia. Nie wiem, która nuta jest przesadzona. Trwałość średnia i jak na takie wychwalane perfumy mogłaby być lepsza. Nie mój typ. Ale potestować można.
Jedna gwiazdka, ponieważ jest to totalnie nie mōj zapach. Waniliowa gruszka, dość sztucznie słodko. Myślę że raczej młode dziewczyny i kobiety docenią te perfumy. Trwałość średnia - 5/6 godzin. Opakowanie ładne. Lecz nuty zapachowe wg mnie jakich wiele, podobne są w innych perfumach. Niezapamiętywalne.
Przykro, przykro... Taka ładna buteleczka, reklama, a zapach to nic. Na mojej skórze po prostu ledwo, ledwo przez 10 min, delikatnie przy skórze super delikatny kwiatuszek i potem nic. Tak słabo, że zanikło. Szkoda.
Zapach edp Ange ou Etrange jest nieprzeciętny. Choć trwałość ma średnią, kompozycja jest na początku lekko szafranowo/męska. Potem zmienia się, po 15 min nie ma tu kwiatowych nut, choć są w składzie. Na mojej skórze tak to odczuwam, niby wanilia występuje, ale ukryta. Te perfumy nie są w moim typie. Ale może komuś przypadną do gustu, mają charakter.
Wg mnie jest to przyjemny, lekko mydlany zapach. Nie wybija się ani róża, ani paczula. Są tak dobrze wymieszane z pozostałymi składnikami, że odbieram te perfumy jako całość. Fiołek chyba nadaje tą kremowość, mydlaność. Elegancki i dyskretny zapach, bliskoskórny. Trwałość ok. 5 godzin.
Zapach mogę opisać tak: pudełko pralin z doładowaniem wanilii. Bardzo dużo, dla mnie za dużo. Otumania, więc nie kupię flakonu.
Super zapach. Ciekawy, interesujący, ponieważ nietypowy. Ma nutę głęboko drzewną, taka męska, nawet koniakową. Poza tym w głębi cynamon, oprócz tego wszystkie pozostałe, wymieszane składniki tworzą perfumy idealne na grudniową porę roku. Trwałość 10 godz. - całkiem nieźle.
Zapach całkiem ładny, z kategorii tych bezpiecznych, ale nawet charakterystyczny. Pierwsze 15 min to sałatka owocowa, banany, brzoskwinie, gruszki, morele. Nie ma tu słodkości tych owoców, raczej to zapach całych owoców razem ze skórką. Potem dochodzą kwiaty, ale nienachalnie. Taki romantyczny, kwiatowo-owocowy romans. Udana kompozycja. Trwałość całkiem dobra - 6 godzin, chociaż osoba nosząca go może nie czuć go po godzinie, choć ogólnie on istnieje. Widać, że jeszcze perfumy te były zrobione przed bumem wszystkich jadalnych perfum gourmand, gdzie jakość leci na łeb na szyję. Te perfumy są jeszcze z tych czasów, gdzie jakość jest w cenie.
Niestety zgadzam się z niepochlebnymi opiniami co do tego zapachu. Mydełkowaty i wtórny. Mam próbkę edp Eternity Moment, ale pozbędę się jej, gdyż nie ma nic szczególnego w tym zapachu, trochę mocna nutqa wszystkiego w tym jest. Jak perfumy z avonu, wszystkie do siebie podobne. Poza może 3 różnymi które się wyróżniają, resztą jest właśnie taką sama jak ten Eternity.
Piękny zapach, który najbardziej czuć jesienią. Mam go już jakiś czas, ale październik i listopad jest najlepszy do odczuwania prawdziwego oblicza. Tuberoza z waniliś nie uderza mocno po nosie, ale rozwija się, nuty skórzane są, ale na szczęście nie mocne zamszowe, gdzieś też jest kwiat pomarańczy, który daje współczesności tym perfumom. Jeden z moim ulubionych. Polecam.
Faktycznie piwonia tu jest na prowadzeniu, w tle z różą i wetiverem, który nadaje smaczku fajnego nieoczywistego i interesującego. Żałuję że już mi się niewielka ilość jaką miałam tych perfum skończyła. Może jeszcze wrócę do nich, naprawdę są godne uwagi. Po 15minutach ujawnia się też delikatnie w tym zapachu liść fiołka.
Piękny zapach o mocarnej trwałości, wiele ma składników, ambra, wanilia, kwiat pomarańczy, piżmo i śliwka głównie razem wszystkie dominują, powoli każdą nutą wysuwa się na prowadzenia by potem razem połączone tworzyły masterpiece. Kobiece, prawdziwe, super. Polecam szczególnie jesienią i zimą.
MojA opinia dotyczy produktu Max Factor, ale edp Jardin d'Amour, jest to trochę w stylu lat 80tych zapach. Głęboki ambrowo różany. Powstał 1986roku, można znaleźć podobieństwo do Palomy Picasso eau de toilette. Trwałość świetna 12godzin.
Opisuje jednorazowy kontakt tych perfum z moją skórą. Łagodny zapach. Głównie czuć piżmo z neroli i kwiatem pomarańczy. Nie ma róży i gruszki, ani cytrusów. Nie uaktywniają się. Sumując - nic specjalnego, jest taki jak wiele innych. Może troszkę jest podobny do Versace Signature. Mówią Meduza na niego, oczywiście tej wersji dla kobiet. Trwałość średnio dobra - 6/7 godzin. Ale to edp, nie edt, więc mogłaby być lepsza.
Niestety nie wyczuwam frezji, która ma niby dominować. Czuję nutę Maggi, tej przyprawy do zup. Więc ciężko mi opisać prawdziwe oblicze. Szkoda, gdyż mam odlewkę z oryginalnego flakonu z 2002 roku.
Właśnie skończyłam 5 ml tego zapachu. Jest unisex, ale bardziej w stronę damskiego moim zdaniem. Bardzo czuć róże, ładna świeża, nieklasyczna. Wetiwer też, i irysa. Po 15 min dochodzą mydlane nuty, ich akurat nie ma składzie. Są pudrowe, więc może to tu działa. Ogólnie przyjemny, nieprzeciętny. Jak najbardziej może jeszcze kiedyś kupię, bo są godne uwagi. Minus za to, że są bliskoskórne. Raczej na odległość 1 kroku już nic nie czuć, tylko przy samej skórze. Więc subtelne są na wskroś.
Nie zgadzam się z opinią powyżej. Ten zapach nie jest orientalny. Mam firmową próbkę Omnia Indian Garnet i za każdym razem na mojej skórze pachnie pół mydlano. A drugie pół jest delikatne, eteryczne, lekko z nutą pomarańczy i nuty drzewne, ambry wogóle nie ma. Nie podobna WCALE do Pure Poisona. Wg mnie nie jest podobna do jakiegoś znanego zapachu, porównałabym jedynie do uczucia, gdy w powietrzu rozpoznajemy babie lato.
Mam już drugi tusz All In One, kolor Black, nie wodoodporny, wersja zwykła. Świetny, faktycznie robi kilka rzeczy na raz, i pogrubia i podkręca. Oczywiście, trzeba wiedzieć jak używać, to się tyczy każdego tuszu, bo ktoś bez doświadczenia nawet tuszem za 300 zł źle pomaluje i powie, że to wina tuszu. Polecam, wg mnie ten jest naprawdę dobry.
Opisuje zapach Loverdose Red Kiss edp pour femme. Bardzo gourmand czyli słodki, jadalny. Cukier, miód, paczula - wszystko to ma w składzie. Mocno te nuty dominują, a ma też w składzie nuty, których wogóle nie czuć, np. jabłuszko zielone. Ambra też mocno dopełnia. Słodycz słodka jak jakieś czekoladowe cukierki z toffi lub miodem. Jak dla mnie za dużo tego. Polecam wielbicielkom Angelów i Aquolinów. Trwałość dość dobra - około 5 godzin.
Zapach świeży, trochę cytrusowy, dla mnie osobiście nie do zaakceptowania, nie moja bajka. Fuj. Ale dla osób lubiących te klimaty mogą się sprawdzić.
Najmniej jest tu wanilii, gruszka słodka na początku pojawią się i przebrzmiewa po chwili,
róży wyodrębnić się nie da, jest raczej kw. pomarańczy, pieprz też tylko w tle.
Taki jest słoneczny ten zapach, plaża popołudniu gdy już słonko nie praży i nie pali skóry.
Ale opala, nut słonych morskich nie ma w ogóle i dobrze. Raczej jest bar przy tej plaży i napój z lodem, jest fajnie, wakacyjnie.
Nie ma pazura, charakterności czy zamieszania.
Perfumy są takie trochę relaksacyjne, kolor tego płynu jest pomarańczowy i tak właśnie najkrócej bym określiła ten zapach. Słońce to dobra nazwa, idealnie trafiona.
Polecam do wypróbowania. Na wakacyjny okres urlopowy, u mnie na tyle czasu strzał w 10.
Dość dziwny, nieoczywisty, tak mogę go opisać, nie w moim guście. Trwałość jak na edp przeciętna do 5 godzin. Mieszają się tu nuty świeże np. bergamotki z zielonymi nutami czy jaśminem plus karmel i irys, takie odczucia nie do końca fajne. A wanilia się pojawia dopiero po pół godziny, mają to być perfumy orientalne, a w sumie nie są.
Nie mam porównania do oryginału, średnio polecam, na pewno lepiej je najpierw wypróbować. Ja pełnego flakonu nie kupię, wystarczy że miałam próbkę.
Naprawdę super kompozycja. Raczej na miesiące letnie. Mój facet - zadowolony, ja - zadowolona. Tu Dior się spisał.
Świetny zapach, trwały - opinia mojego ukochanego. Jest zadowolony z nut zapachowych - świeże i przyjemne, zdecydowanie męskie. Ja jako odbiorca mogę dodać, iż super pachnie nim mój facet.
Opisuję jednorazowe zetknięcie się tej wody toaletowej z moja skóra.
Rozczarowanie trochę. Mydlany, kremowy. Tak najłatwiej to opisać. Trochę nijaki, trochę coś tam czuć, specjalnie żadnej nuty nie rozróżniłam.
Trwałość dobra, słabnąca, po 3 godzinach malutko czuć, ale w sumie cały dzień, około 9 godzin. Może był kiedyś inny, a wiadomo, że perfumy przechodzą reformulację...
Opisuje edp Truth. Wg reklamy jest to zapach blisko natury. Cóż. Wg mnie zapach cytrusowy, delikatny. Głównie czuję limetkę, cytrynę i bambus oraz wszystkie pokrewne tym tonom rzeczy. Moim zdaniem, nie jest wogóle kobiecy. Chociaż ma w składzie owoce i wanilię, to nie nadają one zapachowi ciepła. Plus za to, że nie jest to zapach kojarzony z odświeżaczami powietrza, że jednak ma charakter perfumowy. Kategoria świeża, czysta. Plus za to, że utrzymuje się długo na rynku i go nie wycofali. Nie mój typ. Trwałość dobra - 6 godzin. Pod koniec już czuć jakby wyprane poduszki. Takie aromaty - świeżo zmieniona pościel w łóżku.
Mam niewielka ilość tych perfum. Od razu zauważyłam podobieństwo do Chanel Mademoiselle. Gruszka i paczula razem dają delikatnie elegancka aurę, nie przesłodzoną - ufff, dzięki Bogu. Jest też lekki cytrusik grejpfruta, ale nie wchodzi na 1 plan. Trwałość około 5 godzin, co daje do życzenia. Gdyby trwałość była 8 godzin to dałabym 9. A tak na 1-10 daje 6.
Miałam jednorazowe zetknięcie z tą wodą toaletową. Całkiem przyjemnie. Na początku bum słodkości w stylu Signoriny Eleganzy. Po 10 min łagodnieje na skórze. Nadal liczi, różano, aromatycznie. Za bardzo kaszmirowe drewno się nie ujawniło, ani grejpfrut, ale całościowo miło i przyjemnie. Całe wspomnienie tego zapachu oceniam na 5 i pół w skali 1-10.
Posiadałam edp Narciso około 4 miesiące. Teraz mi się skończyła i opisuje moje doznania. Jest to z jednej strony bezpieczny zapach, z drugiej piękny i biały. Kolor dobrze tu sugeruje, czego można się spodziewać. Kremowa gardenia, nie mocna, nie obezwładniająca, ale jest i zaznacza swoją obecność. Łagodnieje po około 30-40 minutach w towarzystwie delikatnego piżma. Momentami jest mydlany. Róży prawie nie wyczuwam, ale to nie szkodzi. Nie wiem czy jeszcze kupię, ale nie zapomnę. Nie zniknie w tłumie nowości. Polecam do wypróbowania.
Przetestowałam na własnej skórze Red Jeans edt.
Okropnie sztuczny zapach, słodkawo oranżadowy.
Taka oranżada w kolorze różowo czerwonym polskiej produkcji. Tak dokładnie pachnie ta woda. Sztucznością. Kolor butelki oddaje w istocie co jest w środku. Chyba najgorszy zapach od Versace.
Kolejny zapach, który mi nie przypadł do gustu. Mam próbkę firmową kilka miesięcy, już próbowałam go nosić w pogodę chłodną, deszczową i kwiecień gdy było pierwsze słońce, i tak samo pachnie teraz przy upałach. Mocna skórka pomarańczy, taki cytrus wiarygodny. Nie odczuwam na mojej skórze ambry, róży ani innych tym podobnych.
Więc fanom pomarańczy i cytrusów polecam, mi nie pasuje. Trwałość względnie dobra. Około 4 / 5 godzin.
Od 2 dni mam szczotkę w kolorze blue, a igiełki gumowe są różowe. Fajna. Spełnia swoje zadanie.
Niestety ja tej magii nie czuję. Oddalam miniaturę edp. Miałam 2 lata, nie przekonały mnie. Mocny, trwały, ale przedobrzony. Nawał składników sprawił jakbym czuła przeterminowanego Red Doora E. Arden. Dodatkowo w starej szafie, gdzie drzwi skrzypią. Nic nie poradzę. Nie znalazłam na mojej skórze wanilii gdzieś tam, ani tuberozy. Przyprawa do zup magi skojarzyła się też. Dla mnie to już koniec z Organza.
Trwałe perfumy, które zmieniają się. Choć to edt, jest jak woda perfumowana. Najpierw 3 min kurz. Tak! Ale już po chwili resztki na dnie butelki olejku do opalania. 10 min potem zaczynają pierwsze kwiaty się wyłaniać. Lilia zmieszana z drzewem sandałowym. Trochę ławka stojąca na słońcu. Takie skojarzenia. Dobrze zmieszane wiele składników, nut zapachowych. Dalej jest bardziej drzewnie. Ciepłe słoneczko zachodzące na plaży. Nie ma słodkości, co jest dużym plusem. Znów na chwilę olejek i drzewo. Nie jest męski ani trochę. Niesamowity. Zapach legenda? Hm... Pewnie tak, wystarczy zobaczyć ile czasu jest na rynku i wciąż produkowany. Bardzo polecam do wypróbowania.
Mam próbkę fabryczną edp. Zapach jest trwały - to po pierwsze. Na pogodę średnio pochmurną, nie na upały - to po drugie. Świetny. Połączenie gęstego dżemu malinowego i róży z paczulą. Leśny spacer w mokrym lesie, wszędzie maliny. Nie ma słodzika, nie ma cukru, co jest super. Zaskoczenie na plus. Polecam do wypróbowania.
Mam do czynienie z Serpentine edp, już rok. Niestety, ale jestem na nie, pomimo że zapowiada się dobrze. Po 20 min. łagodnieje i wycisza się o jakieś 60%. Pytam czemu, czemu wysokopółkowy zapach nie trwa przez jego pierwszą fazę 1h lub 2h?! Po 2, 3 godzinach jak się przyłoży nos do skóry, to coś jeszcze wybrzmiewa.
Więc nie będę opisywać tych 20 min. kiedy jeszcze coś czuć, bo po co skoro za nazwisko Cavalli oczekuje Lamborgini, a tu wyjeżdża 15-letnia Skoda?
Zacznę od trwałości - ok 4/5 godzin. Otwiera się ciepłym, kwiatowym akordem. Trochę w klasycznym, nobliwym stylu. Tuberoza i jaśmin. Zdecydowanie. Tylko.
Nie ma pieprzu, nie czuć wcale. Łagodnieje po pół godziny, nie zmienia się. Dla mnie to będzie jednorazowa przygoda. Myślałam, że mnie bardziej zachwycą. Polecam do wypróbowania. Ale po dłuższym używaniu jednak tuberozy nie jest dużo, jest jednak pobocznie mandarynka z cedrem, tak kwaskowato jak cytryna w herbacie.
Dopisuje o Essentialu, że czuć też nuty różowego pieprzu po czasie i tak już potem zostaje do końca. Tester edp i edp nie różnią się trwałością. Godne uwagi, bo nie pachnie nimi pół ulicy. Nie mają nic wspólnego z landrynkami. Mają swój charakter.
Opisuje edp, marka Blumarine, nazwa Bellissima. Ładne, takie grzeczno-ładne. Piwonia, drzewo kaszmirowe, pomarańczka - głównie czuję na skórze. Ma wiele innych składników oprócz tego.
Opiszę tu perfumy Chloe o nazwie Innocence z 1995 roku.
W składzie ma ten zapach wiele składników, ale najbardziej czuć fiołka, bergamotkę, wodny hiacynt i jaśmin. Kompletnie nie moja bajka, odrzucają mnie.
Marka Chloe ma wiele ciekawych perfum, ale te są dla mnie nie do zaakceptowania. Ktoś zna ten zapach?
Opisuje 20-krotne zetknięcie z tymi perfumami. Coraz bardziej ingrygują... Na porę letnią. Nie wiem jak w zimie. Fajne, bo nietuzinkowe. Niby kwiatowe, ale nie za mocne. Nie są też jadalne, nie ma tu cukierkowości. EDT trwałe, całkiem dobrze, 4-5 godzin.
Właśnie kończę próbkę Dalia edt. Co można powiedzieć? Kategoria kwiatowa, ale wg mnie to zapach owocowo-kwiatowy. Głównie czuć połączenie piwonii, granatu i zielonej herbaty. Łatwo, lekko, wakacyjnie i nieskomplikowanie. Utrzymuje się średnio 3/4 godziny, co jest dobrym wynikiem. Cena nie odstrasza, więc znajdą się chętni. Czy ja ponowie je zakupie? Nie wiem. Nie jest to zły zapach, ale z tych piwoniowych.
Mam próbkę. Kilka razy użyłam. Rozczarownie raczej za każdym razem. Niestety sorry, może jakiś jaśmin tam jest, ale glam to wogóle nie jest. Jest to zapach jakich tysiące. Za tydzień nie pamiętam wogóle, że to istnieje, czyli te perfumy. Wtórne, bez charakteru. Bynajmniej na mojej skórze. Nie kupujcie w ciemno.
Mam już prawie pół roku małą ilość tych perfum. Zauważam podobieństwo do J'adore Diora przez pierwsze 20 min. Ładne, kwiatowe, nie ma skojarzeń z jabłkami. Super im to wyszło, bo jak na tą linię jest elegancki. Nawet do 5 godz. trwałości, czyli średnio dobrze. Minusów nie widzę. Także dla osób, które szukają, lubują się w kategoriach kwiatowych, eleganckich, raczej bogatych bukietów - polecam. Tańszy trochę od Diora lub Idylle Guerlaina. Czy na stałe u mnie zagości tego jeszcze nie wiem. Opisałam edp.
Po jednorazowym zetknięciu z edt muszę powiedzieć, że pachnie okej.
Bezpiecznie, na letnie dni, jak herbatka z lodem, cytryną i cukrem. Ale nie ma tu słodyczy cukrowej, co działa na plus. Z wielu składników jest magnolia, jaśmin, grejpfrut i jabłuszko - tworzą miły bukiet. Nie ma tupnięcia nogą. Nawet przez chwilę, jakby mi miodkiem podeszło. Polecam osobom, które potrzebują demokratycznych perfum do pracy, aby nie zawadzić innym. Dla mnie za bardzo bezpieczny, jak ta jasna Mania Armaniego, nie ma czegoś szczególnego.
Opisuję jednorazowe zetknięcie z edt. Masakra. Przez pierwsze 40 min ma nieprzyjemny zapach. Nie wiem czy to przez np. wetiwer z bergamotką, bo często te 2 składniki są w męskich perfumach. Może, choć nie odbieram ich jako męskie. Nie wiem co to dokładnie, ale jakiś drażniący aromat. Fakt, drugą rękę popsikałam l Instant Guerlaina edt, więc może przez porównanie ten dużo stracił. Teraz po około 2 godzinach robi się ładny, bliskoskórny, lekko kwiatowy. No, ale dla mnie to zdecydowane nie. NO, THANKS.
Znalazłam na stronie testerów Clinique Simply - macie - ale super. Mam oryginalną próbkę. Myślałam, że to już raczej unikat wysokocenowy. Piękny, delikatny zapach, a ja delikatnych raczej nie lubię, ale ten ma coś w sobie, że zachwyca. Sojowe nuty. Mleczne. Choć czy tak naprawdę soja pachnie? Prawie nie ma aromatu.
Są też ludzie, którzy piszą o mango, że występuje. Raczej nie wychwytuję tu mango. Przyjemny na co dzień. Może nie ma pazura, nie mówi "hej! Jestem tu!". Bardzo dyplomatyczny, powiedziałabym. Muszę uzbierać i kupić. Jak tak patrzę na ofertę Dolce.pl, to najchętniej z 5-6 różnych, dużych perfum bym kupiła. Eh, to prawie nałóg te perfumy. Ktoś napisał jak alkoholik liczy się tylko kolejna flaszka. He he.
Miałam próbkę tych perfum. Zapomniałam wydać im opinie. Nie mogę zgodzić się z Małgorzatą powyżej. Na mojej skórze słaba projekcja i to może pół godziny, potem znika, nie ma go już. Co wyczuwałam przez chwilę gdy był? Jakieś świeże, lekkie, ciut kwiatowe akordy łąki, może trochę morskie powietrze, słodkości brak.
Więc nie zrobiły te perfumy wrażenia na mnie. Nie ma nic exquise w nich. Tyle.
Prawie perfumy legenda. Charakterystyczne. Nie do pomylenia z innymi. Jakby to opisać... Nie jest to wanilia, ale ciepły, egzotyczny zapach z domieszka przypraw, kardamon, mango, goździki, kminek, razem tworzą ciekawy zapach ciepłego, nieprzesadzonego orientu. W składzie jest wanilia , ale jej nie czuję jako nuty. To dobrze wymieszana mikstura. NIE WIEM JAK PACHNIE ZWIERZĘ SŁOŃ, ALE TE PERFUMY SĄ EGZOTYCZNE, więc może o to chodziło, gdy je tak nazwano. Bo oczywiście zapachy jakie są w zoo, gdy odwiedzamy słonie, nie mają tu nic sugerować, hehe... Dla mnie to nie ideał, ale na pogodę deszczowa poprawia humor.
Tym perfumom jeszcze nie wydałam opinii. Miałam mini 4 ml. Nie przykuł mojej uwagi. Wymieniłam. Tyle. Trochę słodki, typowy różowy zapach. Trwałość może 4 godziny. Krótkie wspomnienie. Podobny do wielu innych. That's it.
Pora ustosunkować się do tego. Wiele lat przetrwał na rynku, ma swoich zwolenników. Wg mnie może być unisexem. Nie mój typ, nie ten rodzaj zapachu lubię. Miałam okazję spróbować na mojej skórze tylko kilka psiknięć cudzego flakonu, wystarczy, próbki ani flakonu nie potrzebuję. Już wiem, nie podoba mi się za to, że wciąż jest produkowany. Ma swoich nabywców - mówię, że klasyk.
DO Madzia88_2007 widzisz może jednak dobrze, że jest taka wersja. Jest grono osób które w tej wersji mogą polubić Angela, a każdą wersja edp jest too much. Tyle.
A moja opinia zaczyna się właśnie od edt mam kilka miniaturek, wszystkie Angel edp, różne kształty flakoniczków, jeden edt okrągły.
I ten zapach jeszcze jest z moim ph okej, z kategorii jadalnych słodkości, zdecydowanie czekoladki z tych droższych w połączeniu z wanilią i też jakimś charakterkiem, pazurkiem.
Po jakichś 2 godzinach, mniejsza ma projekcie co dla mnie jest plusem. W tej ilości i częstotliwości ładny, interesujący.
Co mam zrobić z 3 miniaturami edp. Mosiężnie ciężki, przesłodzony wszystkim wanilia, kwiatem, czekolada, karmelem i co tam jeszcze cukiernik miał wrzucił.
Piękne wizualnie. Tyle. Nie wyrzucę, ładne że byłby grzech, rozumiem że ma swoich lovers. Ja akceptuję tylko edt.
Znów zaznaczam z góry nie rzucajcie drodzy lovers tego zapachu kamieniami. Po prostu wyrzuciłam 2 próbki, mam oryginalne edp dwa po 1,5ml i próbowałam je że 3 razy. Tu z mojego nosa wychodzi, że to gardenia z czymś przedobrzonym. Cholernie przedobrzonym, 100% cukru w cukrze lub coś w tym stylu, nie wytrzymuję. Choć gardenie lubię w np. Estee Lauder Private Collection Tuberose Gardenia, albo w Gardenia M. Micallef for women, albo nawet w Pure Poison CH. Dior.
Ale jakiś przemocno / kremowy akcent w tym zapachu mnie odrzuca.
Więc nie wiem jaka jest końcowa trwałość.
Gdzie tu szyk????????? W tytule CHIC, a w zawartości kicha.
Jakby w lekko starodawnym stylu, ale już po chwili jest po prostu obfity kwiatowy, cieplosłoneczny zapach.
Na porę jesionno deszczową się nadaje, bo przenosi z depresyjnych szarości do prawie słodkich kwiatowych bukietów. Ma być jak płaszcz, klasyczny trencz, eh czy ja wiem......... Raczej z płaszczem nie kojarzy mi się.
Trwały średnio dobrze, ale pomimo widzę stara się mieć urok, nie dla mnie. Mam sporą próbkę edp od chyba listopada kiedy weszło MY Burberry do sklepów, Próbuję, ale nie jest to mój bukiet.
Nie ma w nim kropki nad i albo jak ktoś woli wisienki na torcie.
Ja kocham ciepłokwiatowe, słoneczne POEME, seksowne na wskroś.
Bez bólu wywalam to co zostało, gdzieś charakteru zabrakło, nie ma osobowości. Od razu mówię czytającym to jest moja opinia, nie rzucajcie kamieniami.
Muszę poprawić się, oczywiście nie ma Love Prada tylko Chloe ma perfumy Love. I te miałam na myśli.
Te perfumy są bardzo męskie. Piżmo jest tak mocne przez pierwsze 15 min., plus trochę kwiat ylang ylang, że dają bardzo męską nutę. NIE DLA MNIE. Gdzieś też wetywer pobrzmiewa, miodu lub słodkiej zbliżonej do midou nuty nie ma nawet po 2 godzinach. Trwałe, bo nawet po umyciu ręki dalej lekko przy skórze pobrzmiewa. W zimę gorzej, we wrześniu są mniej męskie. Ja wyrzucam resztkę tego co mam. Pomimo testów, za każdym razem mnie odrzuca. Także polecam facetom, którzy kochają piżmowe, lekkie klimaty. Nie patrzcie, że pisze "for her". Unisex jak nic.
Te perfumy są bardzo męskie. Piżmo jest tak mocne przez pierwsze 15 min plus trochę kwiat ylang-ylang że dają bardzo męską nutę. NIE DLA MNIE. Gdzieś też wetyweria pobrzmiewa, miodu lub słodkiej zbliżonej do miodu nuty nie ma nawet po 2 godzinach. Trwałe, bo nawet po umyciu ręki, dalej lekko przy skórze pobrzmiewa. W zimę gorzej, we wrześniu są mniej męskie.
Ja wyrzucam resztkę tego co mam, pomimo testów za każdym razem mnie odrzuca.
Także polecam facetom, który tam kocha piżmowe klimaty lekkie, nie patrzcie że piszę for her. Unisex jak nic.
Całkiem dobra woda perfumowana, pod względem trwałości - około 8 godzin. Ma subtelny zapach oparty na nucie bzu, trochę piżmo podbija zapach, a wanilii już praktycznie nie wyczuwam. Przyjemny, ciut mydlany, nieofensywny. Dla mnie jest za grzeczny. Z tej kategorii zapachu wolę Love Prady, są bardziej wyrafinowane, też trochę mydlano-pudrowe, bzowo-irysowe. Ale ogólnie MY NAME daje 8 punktów na 10.
Opinia o edp Prady, ale nazwa INFUSION DE Tubereuse. Ma kilka składników, ale pomimo tuberozy w nazwie, nie ma jej w zapachu, nie wyczuwam wcale, jest natomiast olejek z liści gorzkiej pomarańczy i podejrzewam, że to jest to, coś na kształt grejfruta. Więc, totalnie coś innego niż spodziewałam się. Mała projekcja od skóry, tylko przy bliskim kontakcie nosa ze skóra coś czuć. Jest to zapach ultra delikatny. Nie podoba mi się. Po prostu jak na Prade to klapa. KLAPA.
Nie polecam.
Nie przypadł mi do gustu. Mam małą ilość. Ta woda ma jakąś opiumowa nutę na mojej skórze, ale nie perfum o nazwie "Opium", ale tego naturalnego, tworzonego z maku. Po prostu moje ph nie zgrało się z tymi perfumami. Wg mnie ten zapach nie jest ani subtelny, ani delikatny. Średnio trwały - od 4 do 5 godzin.
Dziś porównuje na mojej skórze edp Madame i edp Limited Burberry Body Rose. Różne dwa zapachy, ale każdy ma róże w sobie, choć w innej odsłonie. Wygrywa moim subiektywnym zdaniem Madame. Wciąż się dziwię jak edp bardzo różni się od edt. Woda toaletowa to prawie nastolatka przy wodzie perfumowanej, która jest młodą kobietą, ale ciekawą i doświadczoną seksualnie, z ta tajemnica tak pożądaną przez facetów. Elegancka, ale i niebezpieczna. Muszę kupić duży flakon.
Podobno to wersja limited. Mam tą właśnie wersję. Głównie czuć przyjemny zapach drzewa kaszmirowego, lekko róże i pobocznie, w tle, wanilię. Na zimowa porę całkiem dobry - miękki, daje efekt ciepłego swetra. Trwałość jednak przeciętna - po 3 godzinach na mojej skórze prawie zanika i jest słabo wyczuwalny. Równie dobrze mogłyby się to nazywać edt.
Po jakimś czasie można rozpoznać, że ta lekka słodkość kropli miodu to wanilia, róża, jeżyny i piżmo. Wszystko dobrze pomieszane.
Złota bransoletka na nadgarstku, kwiaty z żółtymi płatkami np. mimosa czy narcyz.
Takie skojarzenia. Mam próbkę tego zapachu i testuje go w chłodne dni, zimowe, ale jeszcze nie w minusowej temperaturze. Gdzieś jest podobny do np. Poeme Lancomu, ale to jakieś 20%. Mniej intensywne, łagodnie. kropelkę miodu tu znajdziesz porównując te dwa perfumy. Trwałość się waha między 4 - 8 h. W zależności od skóry.
Zamieszczam tu opinię o innych perfumach marki Givenchy, z roku 2009, BE GIVENCHY dla kobiet. Poznałam go w perfumerii stacjonarnej i wtedy nie kupiłam (4 lata temu), ale zapamiętałam go. Ostatnio chciałam do niego powrócić i niedawno, po długich staraniach, kupiłam 4 ml miniaturkę. To jest edt, ale słaba trwałość niestety. I zapach nie jest tak fantastyczny jak wtedy mi się wydawało. Był bardziej kwiatowy, a obecnie odczuwam go jako limonkowy, lekko białe kwiaty pobrzmiewają gdzieś w tle i to wszystko. Cóż, dobrze, że rozpędem nie kupiłam 50 ml lub więcej. To limitowana edycja, więc już tylko resztki można nabyć, jak ktoś znajdzie, w regularnej sprzedaży nie ma. Jak na Givenchy to słaby produkt.
Miałam tylko próbkę Creme Eclat Du Jour. Dobry, nawilżający krem. Nie robi więcej, po prostu nawilża. Dla niewymagającej cery jest ok.
Mi ten zapach przypomina trochę ciepły kawowy / lawendowy zapach belle en rykiel.
Mam edp, na pierwszy rzut nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, ale potem na deszczowe dni jest dobry, trwałość przeciętna 5 godz.
Trochę jakby drzewo kaszmirowe, taka miękkość trochę z niego na początek bije, ciekawy perfum.
Zobaczymy czy przetrwa wśród bestsellerów perfumiarstwa. Czy po 2 latach zniknie z rynku.
Mam zaledwie kilka ml, edp Ma Vie. Rozumiem także, że przez pierwsze 2 minuty, bardzo ulotne minuty, przypomina Mademoiselle. I potem już nie. Jest taki ładny, ugrzeczniony. Po 15 min łagodnieje na mojej skórze do punktu wyczuwalnego nosa przy skórze. A po 4/5 godzinach już nie czuję nic. Nie pokuszę się o większą analizę nut zapachowy tych perfum, bo nie widzę sensu. Nazwa tu w moim przypadku taka sobie jak cały ten zapach. Szczęśliwi ci, co im na skórze lepiej się trzyma i emituje woniami. Ja pasuje. Hugo Boss wg mnie zrobił jedne fajne perfumy damskie - Femme by Boss. Jeszcze one są naprawdę ok, reszta to niestety słaba oceną na 3.
Zamieszczam tu opinie odnośnie Envy edt Gucci, tego pierwszego flakonu, lekko zielony kolor. Nie mój typ. Nie mogłam znieść. Wylałam odlewkę 3 ml. 3 razy próbowałam, ale na mojej skórze to jest konwalia z lakowym tłem. Główną i jedyną nutą jaką odbieram. Trwałość ok.
Zapach bogaty. Najbardziej czuć kwiat kalinę i różę. Paczuli prawie nie ma. Śliweczka, piżmo, ciekawe i eleganckie przyjęcie. Takie mam skojarzenia - piękna jesień. A to ponieważ mam próbke edp od X.2013r. Polecam do wypróbowania, warto. Kolory pasują do flakonu. Trwałość ok 6-7 godzin.
Poczytałam opinie i zapoznałam się z tym zapachem, i rozumień czemu niektórzy mówią, że jest z tych zielonych, a inni, że kwiatowy. Mam próbkę zrobioną z oryginalnego flakonu, więc to jest 10 ml konwalia łąkowa. Na pograniczu pięknie balansuje świeżej kategorii i kwiatów łąki. Potem dochodzi do głosu owa zielonkowość, bez cytrusów, więc fajna do zaakceptowania. Hiacynt z cedrem i bergamotka i znów polana z kwiatami i trawnikiem, całą resztą wymieszanych składników. Ananas nie wysuwa się na prowadzenie ani jaśmin też nie. Może byłoby ciekawiej, gdyby jednak coś zdominowało oprócz konwalii. Dla mnie to nie jest ani na dzień, ani na wieczór, ani do łóżka na seks zapach. Nie moja szklanka herbaty, he he. Ostatnio modne jest takie stwierdzenie. Nie wiem co tu dla niektórych osób może mieć erotyczna nutę, a takie opinie słyszałam. Znany perfum okej. Tyle czasu już utrzymuje się na rynku, za to plus, ma swych zwolenników. Plus za to, że woda toaletowa, a trzyma jak edp.
Piszę o wersji edp, czyli woda perfumowana, edt nie sprawdzałam i nie miałam okazji na kimś poczuć. Pierwsza 3 super męskich zapachów, które działają na kobiety wg mnie to:
- Davidoff Adventure,
- YSL La Nuit de l Homme,
- Dior Homme Cologne 2013.
Teraz opiszę edp Madame. Więc pierwsze najważniejsze, bardzo rożni się od edt. Na lepiej, cudnie pachnie mokrą różą i paczulą, ale wchodzi też pieprz różowy, co o dziwo nie dodaje chłodu. JEST też musk czyli piżmo. Coraz bardziej mi się podoba, na razie mam próbkę. Nie jest mroczny, ale jest taki wieczorowy, taki nie bankietowy, ale nie na dzień. Są takie perfumy IDYLLE DUET od Guerlain, doskonale połączenie tych 2 składników. Ale poznałam niedawno Madame EDP i zaczynają konkurować o doskonałe połączenie z Idylle Duet. Polecam do wypróbowania.
Ja także dorzucę moje 3 grosze tzw. Zapach męski, więc sama nie używam, ale gdybym była mężczyzna, to bym go używała. NIESAMOWITY, seksowny, męski... Nie dla pozerów, nie dla chłopaczków, nie dla byle kogo. Kojarzy mi się z prawdziwym facetem, który wie, że potrafi zaspokoić kobietę. I zrobi to. W pierwszej 3 moich ulubionych zapachów męskich.
Mam odlewkę od 2 miesięcy i na porę jesienną o wiele bardziej się nadaje.
Czuć wanilię z czymś lekko ziołowym... To musi być ten liść laurowy. Po chwili, 15 min około, i już bardziej wanilia wchodzi w jadalne klimaty dzięki migdałom i ziarno tonka, tak to wyczuwam na mojej skórze. Kwiaty mało się pojawiają, to jest wmieszane w całość. Dość trwałe, nawet 9, 10 godzin. Mi osobiście bardziej podchodzi z waniliowców Manifesto lub My name. Także ten mnie nie zachwyca, ot jeszcze jeden perfum o tej kat. zapachowej.
KWIATOWO DRZEWNA KATEGORIA. Głównie czuję nuty zapachowe: piżmo, drz. kaszmirowe, liście truskawki i owoce leśne. A w składzie jeszcze ma: gorzka pomarańcza, wanilia, pieprz, róża, kardamon. Wiele osób mówi, że podobne trochę do Mademoiselle od Chanel edt. I tu się zgodzę, ale w trochę słodszy sposób podobne, do w Chanel jest więcej świeżej nuty cytrusowej. Bardziej nawet podoba mi się Carolina. Jak na edt to jest super trwały perfum, ponad 12h. Niesamowite. Raczej ciężko kupić. Chyba z oficjalnej sprzedaży już wycofany. W skali od 1 do 10, to jest 9. Polecam, kto może zapoznajcie się. Pudełko jest w kropki różnokolorowe i różnej wielkości. Flakon b. podobny do edp Caroliny Herrery jak i La Parfum pod tą samą nazwą. To Carolina jest edt.
Ta opinia powyżej dotyczy Jasmine White Moss Private od Estee Lauder.
Na podstawie próbki. Zapach raczej nieskomplikowany, dziewczęcy. Kwiat słodkiego groszku i róż, pieprz, prym. Ale ten pink pepper nie daje tu chłodnej nuty, fajne to jest, że jest w tle. Wymieszane magnolia i irys, i może głóg, dają ciepłą, taką kwiatowa nutę. Lekką, bo dla mnie przechodzi w zapach owocowy, kwiatowy, bo jest i żurawinka. No, ale oficjalnie to kategoria kwiatowa. Ot taki perfumek. Jest ok, ale nie ma w sobie czegoś do zapamiętania go. Na mojej skórze tak odbieram. Z zapachów lekkich i przyjemnych, nieskomplikowanych. Mi się podoba. Rczej do kupienia już nie w sprzedaży regularnej Be Givenchy od Givenchy. I miss this one.
Miałam flakon 50ml rok temu tzn. październik 2013. Nie do końca trafiły w mój gust, więc oddalam, a w zasadzie wymieniłam. Jednakże edp jest dobrej trwałości, ok. 8/9 godzin. Głównie to mieszanka jaśminu i galbanum, i trochę mchu dębowego. Przypomina ciut Red Doora bez miodowego echa. Ma ciekawy 1 składnik - korzeń irysa. Wg mnie ten korzeń nie ma wiele wspólnego z kwiatem irysa, bo nic takiego nie wyczulam. Ten korzeń raczej jest korzenny i nadaje w jakimś stopniu całości taką nutę, której nie polubiłam i przez co na długo nie zagościł u mnie ten zapach. Ale seria córki Estee, Aerin Lauder, ogólnie godna polecenia. Proszę perfumerie Dolce.pl, aby włączyli do sprzedaży właśnie te perfumy od Aerin.
Najbardziej czuć frezję i lilię przez pierwsze pół godziny, potem trochę róża wchodzi do kompozycji. Coś mi w nim przeszkadza... Wydaje się ten zapach taki łąkowy. Trochę świeża, kwiatowa kategoria, nie w moim guście. Trwałość średnio dobra, 5 godzin i może więcej na dobrze zgranym ph skóry.
Posiadam ten balsam do ciała, tu zakupiony, obsługa oczywiście na medal.
Nie miałam edp tego zapachu, więc oceniam tylko na podstawie balsamu. Delikatny, ciut drzewny, przyjemny, może zakupie małą ilość edp.
Miał mi przypominać inny zapach już wycofany że sprzedaży, raczej tu nie spełnił tego. Ale jest ciekawy.
Moją opinia może być tu pomocna jako że większość tu mężczyzn się wypowiada, kupiłam te wodę po goleniu mojemu mężczyźnie w ciemno bez wąchania jej ponieważ:
kategoria zapachowa jest cytrusowo aromatyczna, w takich on gustuje
po opiniach na necie tak właśnie pachnie ta woda.
Mój lubi dawać na policzki i szyję, a wody perf. mają więcej ciut alkoholu, więc woda po goleniu jest łagodniejsza, pierwszy raz w życiu ma taka wodę i nic z trwałości nie ujmuje do edp. Dobra trwałość, zapach na sezon bardziej wiosenno letni. Całkiem seksowny
Kobiecym okiem polecam, dodam mój M ma więcej niż 33 ale mniej niż 53 lata.
Posiadam próbkę edp i na tej podstawie oceniam. Zrobiłam kilka razy testy w różną pogodę. Ogólnie, wieczorem zaaplikowany pachnie lepiej niż w ciągu dnia. Bardziej elegancko, a w ciągu dnia szyprowo, lekko. Jest z kat. owocowo-kwiatowej. Jest w składzie tangerynka, ale ja jej jakoś nie wyczuwam aby na prowadzenie się wznosiła. To raczej od razu razem owoc z czar. porzeczką, paczulą i skórą. Potem po 10 min. około jest gruszka, daje słodycz. Niezbyt znoszę gruchę w perfumach, tu znośnie, bo wogóle nie dominuje, jest za "kratkami" jaśminu i róży. Więc wieczorem przystępny taki, powabny, ciekawy i niewszechobecny. Nie jest b. popularny, co jest plusem. Palazzo mi przypadł do gustu, ciut tylko czegoś tam brakuje. Tu też jest ok, może dopiero z moim gustem się dobierze, daje mu jeszcze czas. Pierwszy raz na 3 od 1 do 10, teraz już 5, więc może w głęboką jesień lub zimę dopiero zrobi na mnie wrażenie na 8 lub 9. Probujcie kobiety, bo jest niezwykły.
Typowy zapach świeżo aromatyczny. Woda edt, a trwałość dobra, całkiem dobra, do 6 /7 godzin. Jednak nie moja kategoria. Cytryna wysuwa się na prowadzenie i cedr, nie wyczuwam kwiatów osobno, raczej są schowane pod wetiwerem. To dla koneserów tych świeżych nut jest zapach. Ja podziękuję.
Moją opinia będzie tu dotyczyć innej wersji zapachu Parisienne, a dokładnie PARISIENNE L'EAU eau de toilette. Jest to woda toaletowa i taką ma trwałość, jak przeciętna edt około 3 godziny. Nie jest to wybitne osiągniecie. Przypomina bardzo 1 wersję Parisienne edp. Tylko ma mniej róży, więcej ma wyczuwalnych liści fiołka i zielonych nut. Świeższa to jest wersja. Vinylku prawie nie ma. Wiele więcej nie powiem na temat tej wody, bo nie ma głębi i nie wywołuje wspomnień. Testuje małą ilość z próbki i na tym skończę.
Mam próbkę, ale szybko ja wykończę. Myślałam, że to będzie perfum z innej kategorii. A to aromatyczno zielona. Nie mój typ. Może być śmiało męskim zapachem.
Grejpfrut i liście herbaty, taki świeży daje nurt. A tylko ciut potem jaśminek daje kwiatowego smaczku, ale niestety pomimo w porządku trwałości, ja podziękuje.
Po przeczytaniu opinii na tym portalu, postanowiłam spróbować ten krem. Jest tłusty, maziowaty, ma bardzo specyficzny zapach. Nie wchłania się zbytnio. Stosuję na noc co kilka dni. Ale pozytywne jest to, że faktycznie wzmacnia lipidowa barierę skóry, prawdziwe mrozy dopiero przyjadą i wtedy jeszcze bardziej się sprawdzi. Pod oczy antyzmarszczkowo jest jak wazelina. Czyli wszystkie cienkoskóre panie, jeśli dla urody zniesiecie lekki dyskomfort woni to kupujcie.
Myślę że po roku używania zauważę dopiero efekty. Uwaga - 75ml... Sporo dał producent.
Dałam te perfumy na prezent, więc sama nie opisze nut, ale osoba, która je dostała, jest miłą, ciepłą kobietą, już raczej dojrzała, po 50 roku życia, więc wybrałam je, ponieważ pomyślałam że trafią w gust. I dostałam dziś opinię, że bardzo się podobają.
Testując próbkę myślę że jednak kwiat magnolii i to słabnący to za mało za mało aby mnie oczarować.
To jest mood for being bored. A nie miłość.
Tyle mam do powiedzenia o tym perfumiku.
Trochę muszę dopisać po czasie, nie, niestety ta zadziorność to nie to, to jest sztuczna wanilia, taka jaką w słodyczach różnych znajdziemy. To nie pazur........ To słodycz, aż do próchnicy he he.
Opinia o innym produkcie pod nazwą Michael Kors, a mianowicie edp Kors marki Michael Kors,
Nuty: lilia, tuberoza, skóra, ambra, drzewo sandałowe, gardenia, frezja i piżmo.
Kategoria szyprowo/owocowe.
Trwałe średnio dobrze, do 6 godzin. Ciekawe, nawet trochę wyrafinowane. Nie ma dominacji owoców ani szypru. Wymieszany dobrze miks. Ciężko mi określić co najpierw się pojawia, chyba frezja lekka, piżmo podbija całość. Przypomina mi ten zapach trochę Miss Dior z roku 2005, który już jest wycofany, tylko bez cytrusów, w Miss Dior jest ich więcej, tu jest raczej subtelnie.
Buteleczka jest biała, szroniona, szkło. Metalowy korek. Ładny, taki minimalistyczny styl.
Polecam do wypróbowania.
Zgadzam się z opiniami powyżej, że trzeba najpierw zapoznać się z próbką, zanim sięgniemy po więcej. I że jest bliskoskórny.
Mam edp próbkę made in france.
Najbardziej czuć pudrowego irysa i różowy pieprz, a mimosy wcale.
Najmniej tu mi podoba się czarna dalia, nie ma nic wspólnego, nie ma nawet jej w składzie. Gdzieś w całej kompozycji czuję taki chłód. Jakby coś cytrusowego, czy to może być np. skórka mandarynki? Hm...
No i to mi się nie podoba najbardziej w całym zapachu. Nie mój typ. Średnia trwałość - 4 godz.
Miałam je dawno temu, w 2003 roku, opisuje tylko wspomnienie. Był to zapach raczej delikatny, nierzucający się w nos, typowy świeży nie, ale też typowy kwiatowy nie, raczej coś pomiędzy, jakieś klimaty drzewno-kwiatowe.
Nie zrobił wtedy na mnie niesamowitego wrażenia, bo nigdy nie powróciłam do tych perfum.
Mam słoiczek już prawie rok, i nawet do połowy jeszcze nie doszłam. Pierwszy plus- wydajność.
Pierwszy minus- nie rozjaśnia jakoś sińców, trochę likwiduje obrzęk, więc drugi plus.
Ale jedno duża i najważniejsza zaleta, to nadaje się na okres jesienno zimowy pod oczy, nawilża i delikatnie natłuszcza. W miarę się wchłania dobrze, nie super powoli.
Także jak skończę ten słoiczek to jeszcze kupię. Wersji zwykłej nie miałam, opisałam tą wersję rich.
Róży i zielonej herbaty nie wyczuwam.
Posiadam pół flakonika 30ml edp.
Są 90% podobne do wersji pierwszej Manifesto YSL.
Miękkie, waniliowe, trochę ziarno tonka, trochę budyń waniliowy, jedyna różnica od Manifesto jest ta, że jest jakby mniej czuć tej tonki i ambry, jest ciepło, ale nie jesiennie ciepło.
Na okres letni są dość mocne, taka wiosenka to jest to, po około 20min łagodnieją.
Polecam osobom lubiącym te klimaty.
Szkoda że ani trochę fiolka, ani trochę róży nie wyczuwam choć są w składzie. Może wtedy nabrały by trochę wyrazu.
Dostałam 10ml tej wody kolońskiej. Kolor napisu jest bardziej biały niż pomarańczowy, sam zapach łagodny. W sumie nie ma co się dziwić, bo edc są najmniej stężone.
Więc delikatnie są trzymają na skórze. Cytrusy grejpfrut, cytryna i mięta sprawiają że to świeżak.
Dopiero po chwili kwiaty delikatnie znów... Kamelia i kwiat jabłka, sprawia że to dziewczęcy zapach. Tak mi się kojarzy. Być dziewczyną Tomiego...... Tommy Girl. Nazwa trafiona.
Z powodu słabej trwałości i małej wyczuwalności, zupełnie mi nie pasuje. Brak też zalotności czy uwodzenia. Taki bezpieczny.
Kategoria świeżą/zielona.
Mam odleweczkę z oryginalnego flakonu, edt.
Jest faktycznie świeży zapach, ale gdzieś w środku jest jakby aldehydowa nuta, niesłodka.
Może to kwiat cytryny, ciężko powiedzieć. Ma coś z tych typowych lat 80tych. Nutę, nieciężka, nieprzesłodzona. Może to tymianek? Nietypowy składnik w perfumach, połączony z m. In. Mimoza i melonem. Zażartuje mówiąc niezłe zamieszany skład. Nazwą w tłumaczeniu na polski to elf.
Więc nazwą trafiona. Elf. Coś niespotykanego, nie wiadomo czy istnieje. A jak odlatuje pozostawia taka woń. Zielona.
Znów nie mój typ, nie moją bajka. Ale ciekawy nietypowy zapach zielony. Do wypróbowania. Polecam.
Mam edp jakieś 10ml, odlewka z oryginalnego flakonu.
Kategoria szyprowo/owocowa.
A jednak jakby od pierwszego węchu drogie mydło.
Takie skojarzenie. Ma to być ewidentna róża i drzewo kaszmirowe. A jakoś róży...... Niewiele.
Te kaszmirowe ok, prędzej że to to. Brzoskwinia tak. Wanilia?.... Hm........ Niekoniecznie.
Może wszystko przez to że jest tu piołun, nietypowy składnik, rzadko dawany to perfum. Może to nadaje całości taki bym powiedziała świeżo/drzewny kształt. W upalne dni ledwo co wyczuwalne, więc już myślałam że trwałość kiepska, ale jednak w deszczowe jest lepiej, więc średnią trwałość. Jakby też coś ziołowego. Brzoskwinia i zioło.
Drugie moje zetknięcie z perfumami Burberry i jest okej, też nie mój typ, nie mój styl, a perfumy jakieś. Nietypowe. Plus dla angielskiej firmy że chcą być byle jacy. Robią coś ciekawego. Czekam na olśnienie. Może pod mój gust.
Mam 30ml edp, wg mnie nie jest męczący, ani nie jest uzależniający.
Te perfumy są ciekawe, nieoklepane. Herbaciana nuta jest bardzo wymieszana z vetiverem i mandarynka daje taki świeżo/drzewny zapach.
Choć kategorie ma kwiatowo-drzewna. Jest też kardamon. Wyczuwalny po 12/15min co daje aromatyczny, przyprawowy wątek. Ale taki mały, poboczny wątek.
Jest irys, mało czuje różowego pieprzu.
Trwały, nawet 6/7 godzin. Flakon taki spokojny, klasyczny ma kolor i dekoracje.
Jednak dla mnie, tylko przygoda. Nie pasuje zbytnio do mojej osobowości. Zadziorności mu brak, takiej elektryzującej nutki nie ma.
Nawet na co dzień. Nie dla mnie.
Piękny zapach, bardzo chciałabym, aby paczula i róża były bardziej wyczuwalne. Ale to bardziej wymieszane perfumy.
Jest też świeża nuta przyprawy ambretta, frezja i czarna porzeczka bardziej liście. Róża słabiutko. Więc nazwa nietrafiona.
Mimo to piękne, coś ma z diamentu jakby iskrzy się, jakby ma lekkość szampana. Edt próbka. Jak na wodę toaletowa trwałość okej 4 - 5 godzin. Przyskórne, bez ogona.
Taki truskawkowy szampan. Jest ta świeżość, jest też słodycz malinki.
Dla młodych dziewczyn idealnie się nadaje, dla kobiet jak najbardziej też. Nie widzę jednak aby zwolenniczki mocnych zapachów typu Amarige lub Red Door były tymi perfumami Diamonds Rose zachwycone.
Gdyby tylko miały jakiś pazur może nabyłabym flakon, ale ponieważ są raczej grzeczne, większej ilości nie kupię.
Połączenie mimozy, jaśminu, magnolii i wiciokrzewu. Głównie, ale nie tylko. Troszkę cytryny i bergamotki, tuberozy prawie nie ma.
Przyjemny, letni kwiatowy zapach. Bez słodkości.
Super. Też nieofensywny, przyskórny, bez ogona.
Nie wysuwa się na prowadzenie.
Trwałość ok.4 godziny. Mam próbkę edt oryginalną made in uk.
Spróbuje jeszcze poużywać w jesieni, póki co jest ok, ale nic specjalnego.
Najbardziej czuć herbatę. Mam próbkę edp, ogólnie ładny zapach. Intensywny na początku, potem nadal przyzwoicie czuć ciut słabiej.
Nie ewoluuje, jest nie zmienny, trochę taki płaski.
Przyjemny, wyróżnia go to że nie jest popularny składnik herbaciany w perfumach. Tyle. Szału też nie robi. Herbatą plus jakiś kwiatowy aromat. Róża jest w składzie, ale nie wysuwa się w perfumach i dobrze. Może to tą wiśnią. Irys pudrowy. Coś z tego.
I na tym skończę. Nie jest wyjątkowy. Zapomnę że zapoznałam się z nim. Nie mój styl.
Chciałabym opisać innne perfumy firmy S. T. Dupont nazwa BLANC
Skład: nektarynka, tangarynka, biała porzeczka, tuberoza, kwiat pomarańczy, słodki groszek, biała róża, konwalia, heliotrop, biała ambra, piżmo i drzewo kaszmirowe.
Kategoria zapachowa: kwiatowe
Pierwsze nuty bardzo przyjemne, ani trochę owocowe, raczej nawet powiedziałbym że od razu kaszmir i kwiaty czuć. Takie łagodne, nie krzykliwe, kolory, biały to dobra nazwa.
Tuberozy praktycznie nie wyczuwam, jest dobrze wymieszana z innymi nutami. Jest konwalia.
I dobrze, bo tub. jest bardzo mocnym akcentem zazwyczaj i psuje odbiór, bo nadaje całemu zapachowi kształt. TU TEGO NIE MA.
Jest pół 20 - 30 minutach ambra i kwiat pomarańczy dają świetny ton.
Trwałość dobra około 6 - 7 godzin, perfumy te są gdzieś podobne do J`adore tylko w dyskretny sposób. Świetnie się nadają do np. biura.
To opinia będzie o innym perfumie marki ROCHAS, SOLEIL EDT.
SKŁAD :
gruszka, różowy pieprz, tangarynka, tuberoza, kwiat pomarańczy, róża, paczula, wanilia i białe drzewo.
Najmniej jest tu wanilii, gruszka słodka na początku pojawią się i przebrzmiewa po chwili,
róży wyodrębnić się nie da, jest raczej kw. Pomarańczy, pieprz też tylko w tle.
Taki jest słoneczny ten zapach, plaża popołudniu gdy już słonko nie prazy i nie pali skóry.
Ale opala, nut słonych morskich nie ma w ogóle i dobrze. Raczej jest bar przy tej plaży i napój z lodem, jest fajnie, wakacyjnie.
Nie ma pazura, charakterności czy zamieszania.
Perfumy są takie trochę relaksacyjne, kolor tego płynu jest pomarańczowy i tak właśnie najkrócej bym określiła ten zapach. Słońce to dobra nazwa, idealnie trafiona.
Polecam do wypróbowania. Na wakacyjny okres urlopowy, u mnie na tyle czasu strzał w 10.
Posiadam małą wodę perfumowaną, głównie pachnie egzotyczny kwiat fangipani i melon, trochę piżma.
Tak dość klasycznie, elegancko, gdzieś niedaleko Masumi firmy coty. Kojarzy się z klasyczną torebką w kolorze złota lub czerni, nie ma szaleństwa w nim, jest poukładana dyskretna wytworność.
Trwałość jak na celebrycki zapach dobra,4/5 godzin. Po czasie ewoluuje pojawią się mimoza, ale nie donośnie, co jest dobre, bo intensywnie pachnące żółte kwiaty rujnują efekt. Jest trochę irysa, dobrze.
Takie dyplomatyczne perfumy.
Przez cytrynę i liść porzeczki nie jest to łatwo wyczuwalny kwiatowy zapach. Róża i paczula to piękne połączenie nut, ale tu są właśnie nie od razu wyczuwalne, pojawią się też frezja, rosę to raczej nazwa lekkiego wina różowego w upalny dzień pite popołudniowa pora, dochodzą aromaty z ogrodu, typowej róży brak, co wcale nie jest minus. Brak ogona, pomimo że edp to bym dala zaledwie wodą toaletowa edt.
PO pół godzinie blednie cały zapach. Mówiąc krótko jest delikatnie, bardzo delikatnie. Nikogo nie obrazimy tym zapachem.
Jeden minus szkoda że szybko znika, tzn tylko przy skórze są wyczuwalne, piękne połączenie paczula i wetiwer, pieprz nie jest intensywny daje taki powiew chlodnu, ale też nie do końca, bo jest róża. Wprawdzie nie da się jej wyczuć jako odrębnego składnika, ale osładza tą kompozycje.
Niebanalny to zgadzam się z Ela powyżej.
Polecam.
Świeże i kwiatowe.... Tak. A jednak mogą być takie perfumy. Zielony kolor tuberoza, są kwiatowe róża w tle tuberoza, liść fiolka i brzoskwinia natomiast daje świeżość. Są nawet igiełki drzewa cedrowego taki mix tworzy niesamowity zapach, na letnia porę wręcz jak znalazł. Ciekawe doświadczenie, trwałość przyzwoita do 6 godz.
Im dłużej tym mniej kwiatowo. Gust dobry, ale nie mój. Acz cieszy fakt że nosy czyli projektanci perfum wychodzą poza schematy i łączą teoretycznie nie do połączenia nuty.
Piękna róża taka kremowa jakby za mgłą, jest w towarzystwie konwalii, peonii i grejpfruta, ma trochę świeżość, delikatność, może być odbierany jako podobny do innych perfum, raczej do charakterystycznych nie zaliczam tego zapachu.
Może dla kogoś będą jednymi jedynymi........ Ja mówię ah dzięki za krótką przygodę.
Najbardziej i intensywnie pachnie kokos, słodki podszyty wanilią i tropikami, neroli i limetka.
Słodziak w miły sposób, za słodki dla mnie, ale jakaś egzotyczna wyspa i lenistwo nasuwa się na myśl.
Pyszny koktajl i opalona skóra pachnąca kokosowym olejkiem, trochę też nasuwa się kategoria jadalną, chciałoby się polizać, ugryźć tego kokosa.
Hawaian tropics and coconuts
Nie moje klimaty, ale przyjemnie przenosi zapach w wakacyjne klimaty.
Trwałość dobra 8 godzin.
Oceniam edp próbkę zrobiona z pełnego flakonu 50ml.
Kategoria zdecydowanie owocowo-kwiatowa, mocno wysuwa się słodka gruszka na początek. Jest jaśmin, gardenia, róż. Pierz łagodny nie dodaje ostrości ani pazura. Bergamotka też, raczej z ambrą i piżmem, bo nadal słodko.
Trochę zapach przypomina Extatic balmaina przynajmniej przez pierwsze 30min.
Potem osiada, ale ma ogon. Z tych wyczuwalnych bez problemu przez otoczenie. Trwałość średnią 5 / 6 godzin.
Ładne, miłe, słodka gruszka... Jednak na cały flakon nie kusza mojego nosa. Niedawno zdobyłam wycofywane chyba Sicily 25ml edp, albo przynajmniej trudno je spotkać.
Nie mogę się zgodzić z przedmówczynią.
Dla mnie nie są w ogóle ciężkie. Są przyjemnie kwiatowe, słodkawe.... Chyba ta truskawka z suszonymi owocami, mało gardenii... Nie wychwytuje jej. Może jest tam gdzieś w tle piżmo, ale jakby rozmyte.
Mam próbkę z perfumerii made in france edp.
Jak jest chłodno na dworze to po godzinie prawie znika na mojej skórze. Ale jak jest ciepło jak dziś... Upał, to czuć je, przyskórne.
Jednak myślałam że ta nazwa perfum zaowocuje bardziej wyróżniającym się zapachem, z większa `osobowością`.
Chcę dodać, kupiłam drugie 30ml, a raczej upolowałam. Są świetne, nienachalne, pachną kobieco. Moje drugie ulubione. Szkoda że nie produkują już.
Najbardziej czuję róże, najmniej wanilie.
Mam edt 1,6ml. Lekką, miła różyczka, rozkwitająca co dopiero. Trwałość dobra 6 godzin. Przyskórna, nie ma ogona. Tym razem zupełnie kolor odzwierciedla czego można się spodziewać.
Zgadzam się z Kolekcjonerką perfum jest to zapach wytrawny.
Mam 8ml odleweczke z orzginalnego flakonu edp.
Dostałam jeszcze go, gdy było zimno na dworze. Wtedy mnie trochę odepchnął, mocno zmieszane drz. Samdalowe z żywica i tonka, plus pieprz i mimoza dały razem taka mieszankę.
Nie do podrobienia, ciepły taki jakby ambrowy... Teraz gdy jest koniec maja, początek czerwca i jest ciepło, ale nie słonecznie, taka wiosna, świetnie pasuje, trochę przytulnie jak w kaszmirowym sweterku, a trochę jak mocny koniak czy esencja kwiatowa. Wanilia pomimo że jest w składzie nie jest do wyodrębnienia.
Jak wspaniała torebka Prady tak i wspaniały jest ten zapach.
Polubiłam bardzo.
Zamieszczam tu opinie o wodzie perfumowanej o innej nazwie, też produkcji Lolita Lempicka.
EDP flakon w takim samym złotym kolorze nazwa
ELLE L'AIME made in france 0,8ml próbka PACIFICCREATION
Skład:
Limetka, Bergamotka, Neroli, Kokos, Jaśmin, Ylang Ylang, Drzewo Sandałowe, Wanilia, Mirra.
Najbardziej i intensywnie pachnie kokos, słodki podszyty wanilią i tropikami, neroli i limetka. Słodziak w miły sposób, za słodki dla mnie, ale jakaś egzotyczna wyspa i lenistwo nasuwa się na myśl. Pyszny koktajl i opalona skóra pachnąca kokosowym olejkiem, trochę też nasuwa się kategoria jadalna, chciałoby się polizać, ugryźć tego kokosa.
Nie moje klimaty, ale przyjemnie przenosi zapach w wakacyjne klimaty.
Trwałość dobra 8 godzin.
Ładny zapach, dziwnie się składa, pierwszy raz mam takie odczucia, na granicy bukiet bogaty kwiatowy i piana piwna.
Nie wyczuwam poszczególnych kwiatów... Bo to dobrze wymieszany "sok", po 12 minutach jest to słodycz kwiatowa lekko zajeżdżająca piwem, a dokładnie piana od piwa. Tak bynajmniej na mojej skórze to odczuwam.
W grudniu kupiłam próbkę 1,5ml edp, wtedy nie czułam piwa, piękne kwiaty tylko, dość szybko, bo po godzinie stapiały się ze skóra i były mało wyczuwalne. Teraz mam maj, ciepło, i intensywniej je wyczuwam na skórze. Przechodzi w zapach prawie piwny, ale potrwa jakieś pół godziny, potem już serce, zapach przechodzi w główna nutę, na pierwszym miejscu są to kwiaty, bukiet wymieszany. Nawet trochę romantycznie.
Polecam do wypróbowania i panie, które wyczują piwną pianę... Nie oburzajcie się, to mija. Więc są zaskakujące. Jakieś. Nietypowe. Za to duży plus. Jeden z niewielu perfum La Perli jakie przypadły mi do gustu.
Jest a po chwili już nie ma.
Posiadałam 2 próbki, jedną oddałam koleżance, więc opisuje 1,5ml edp,
ładne otwarcie, sam początek. Podobne do L'Eau Narciso Rodrigueza, potem koniec. Nie ma środka ani nie ma osiadania na skórze. Do godziny istnieje.
Potem prawie nic, jakieś delikatne nuty uwaga mokrej chusteczki do pupy dziecka. Tak. Tych do pieluszek, gdy wytrzesz skórę nimi, potem zostaje taki malutki zapaszek, to to właśnie to jest.
Nie ma muzy. Coś na kształt perfum chcieli stworzyć, ale niewypał wyszedł.
Ot było minęło z prędkością błyskawicy.
Mam próbkę od 4tygodni, edp.
Dolce to znaczy bogactwo po włosku, nie mają te perfumy wiele z bogactwem wspólnego, zgadzam się z opinią powyżej, lekkie świeże, wyczuwam lilie wodna, nie ma drz. kaszmirowego, które powinno dawać ciepło i zmysłowy szyk, a na mojej skórze się nie pojawia.
Na letnie dni tak, myślę że w zimowym sezonie nie będą wyczuwalne. Leciutko zielona butla sugeruje świeży zapach więc w sumie się zgadza.
Trwałość dobra nawet 8 godzin, ale po pół godzinie wyczuwam raczej przy skórze, nie ma ogona, jak na włoskie perfumy to raczej średniak.
Mam próbkę tego zapachu edt, 1,2ml made in Italy. Eau de Iceberg JASMINE.
Piękny zapach jaśminowy słodki, ale delikatnie słodki, trwałość raczej przeciętną 5 / 6 godzin. Jest o wiele piękniejszy niż inne jaśminowe perfumy jaśmin lexquisite od bvlgari, ten jest bardziej świeży i na mojej skórze znika szybko, ale ICEBERG najwyraźniej potrafi tak stworzyć perfumy z jaśminem, że długo i pięknie pachnie.
Romantyczny kwiatowy
to moje pierwsze skojarzenia, mam odlewkę z próbki, zaledwie 0,5ml edt, ciepły zapach, naładowany solidnie składnikami.
Czego tu nie ma... Mnóstwo kwiatów, trochę nut drzewnych, wanilia... Wow. Dużo tego, lata 90te takie miały style, składników ogrom. Ale jednak nie pachnie typowym miodem, gęstym jak perfumy tych lat, jest całkiem przyjemny.
Taki ciepły, romantyczny wieczór. Dobrze posłodzony.
Jak się ustosunkować... Hm... Fajnie że mogłam go poznać. Nazwa pasuje, trwałość do 7 godzin, jest bardzo dobrze jak na edt. Jednak flakonu nie zapragnę. Wypróbujcie kto może. Warto choćby dla porównania, lata 90te obok Red Door'a i obok CK ONE zupełnie innego cytrusowego, pod koniec lat 90tych zapowiadał nowe czasy, powstał taki oto romantyczny Sun Moon Stars. Ciepły.
Jakoś też przychodzi mi na myśl, gdzieś w roku 97 chyba, wyszły spod Oriflamu 3 różne perfumy... Utrzymane w trochę podobnej tonacji, 1 moon, drugi był star a trzeci chyba suń, tak więc pytanie brzmi drogi oriflamie, czy po sukcesie skopiowałeś dobry chwyt i zamiast mieć swój pomysł poszedłeś na podrobienie?
Tak myślę, i co... Nie opłacało się, na rynku Lagerfeld nadal ma swoje perfumy a te 3 Oriflamowe dawno już nie produkują.
Tu marka ma klasę. Mistrz Karl.
Ten testuje jednorazowo, na początku mocne cytrusy, głównie cytryna.... I po chwili jest ciepła, słodsza w towarzystwie frezji. Jest też śliweczka. Poprawia nastrój ten zapach okej, nazwa trafiona. Podobno nawet wygrał nagrodę w 1999 roku ten zapach.
Ciekawa przygoda, bo jak się nimi popsikałam 2 dni wcześniej nic nie wyczułam na skórze. Teraz jest lepiej, trwałość dobra 5 godzin. Przeciętnie dobra.
Nie wzbudza jednak we mnie jakiś fantastycznych emocji ta woń, nie będę pamiętać dokładnie, nie jest wyrazisty.
Taki sobie. Nie obrzydza i też nie odurza rewelacją.
Czy polecam do wypróbowania?....... Może bardziej osobom w wieku poniżej 18/19lat. Może wtedy bardziej zachwyci.
Opisuje jednorazowe testowanie edp Hermesa Elixir des Merveilles
Oh jakie mocne balsam peruwiański i żywica ostro dają po nosie... Coś jak maść.
Trochę cytrus po chwili, ale główną nuta maściowa trwa i trwa, nie czuję aby gdzieś tam karmel osładzał to wrażenie....... Raczej potem około godziny później słabnie mOc, ale i tak trwale siedzi na skórze.
Dla mnie to nie elixir, ale mazidło mocne, nie magiczne, a lecznicze, zupełnie więcej nie potrzebuję go poznawać i robić drugich i trzecich podejść. Nie dzięki nie moje klimaty, to trochę zapach na "postrach" różowym księżniczkom. Tak może pachnieć ta zła kobieta "baba jaga" z bajki o jasiu i małgosi
, niech się nikt nie obraża, to są moje odczucia na mojej skórze.
Zgadzam się z Alura. Nie na każdym pachnie.
Testuje na skórze z oryginalnej butelki edp made in uk
Mydło mydlane... Trochę może cedrem i zamszem to podszyte że tak mi na skórze pachnie, jaśminu brak róży brak, i znika, tak się zlewa że po chwili już nie ma. Więc trwałość skandaliczna 5minut.
To musi być odpowiednie ph, aby spasowały. Dla nielicznych.
Never ever.
Świeża opinia, gdyż mam próbkę edp od 2 dni.
Fajny, świeżo / różany. Ale świeżo, bo komponuje się z kwiatami świeżymi, a nie że lakowe lub morskie klimaty. Pachnie jak tradycyjna róża świeżo zerwana i ułożona w bukiecie i widać na niej jeszcze krople rosy. Jest tam delikatna słodycz różana, w tle łagodnie herbaciany aromat, nie ma ciężkości, nie ma przeobrażenia, nie ma przeładowania co w perfumach z różami w roli głównej często się zdarza. To jest super miły różany zapach i nie wywołuje skojarzeń babcinych ani starej porcelany ani pereł itp...
Polecam do wypróbowania, ja pomyśle o flakoniku może jakaś 30ml...
Mam styczność jednorazową z tym pięknym "sokiem". Oliwka na początku 5... 7 minut, potem słabnie na mojej skórze, bliskoskórny, typowy. Oliwka to będzie, kadzidło, potem fangipani kwiat i ryż tworzą ładne połączenie, jest też trochę mlecznie.
Choć to kat. kwiatowo/drzewna dałabym kategorię orientalna.
Wanilia w tle... Piżma specjalnie nie ma, nie wyróżnia się na tle, aby go wyczuć.
Jednak po 2 godzinach jest już tak mlecznowaniliowo, że nie, nie moje klimaty. Mdło prawie. Na teście edp skończę.
Pomimo 3 składników czuję go na mojej skórze jako owocowy zapach. Mam próbkę 1,3ml edt.
Jaśmin połączony z mandarynką musi dawać ten efekt dla nosa. Owocowy, potem dopiero dochodzi paczula i pojawia się ten ciepły kwiatowy zapach. Ładnie ewoluował. Wanilii nie ma, przynajmniej na mojej skórze, nawet nie przypomina. Jaśmin wyraźny z paczulą. Tak.
Trwałość średnio/przeciętna, 6 godzin, potem ledwo jeszcze 2 godziny, ale mniej wyczuwalnie.
Nazwali go fascynującym... Nie, ja bym nie powiedziała, ale ładny, poprawny, całkiem elegancki, echem przypomina gdzieś Modern Muse, nie ma ciężkości, to też jest plusem. Np. do sukienki i szpilek, świetnie podkreśli kobiecość.
Ponoszę go trochę, nie wiem czy kupię flakonik. Chętnie bym dostała na prezent.
Mam próbkę edt odlane z oryginalnego flakonika.
Początek jest mocny, kategoria orientalno/przyprawowa, wysuwa się grejpfrut z mirrą połączony, stąd ten pierwszy odurzający niuch.
Jest też goździk, mięta i bergamotka między innymi... Przyprawy... Czuć... Jak w egzotycznej kuchni, nie mój zapach od razu to wiem, jak na wodę b. dobra trwałość, 7/8 godzin dobrze osadzonej woni.
Niestety ta przyprawowość nie łagodnieje na mojej skórze, testuję w deszczowe dni, ale jest za mocny jak dla mnie, zupełnie inna jest Mania Armaniego, ta w czarnym korku i oszronionej szklanej butelce, ma przyprawy, ale zupełnie inne osłodzone kwiatami, choć tu też jest róża i jaśmin, nie ujawniają się na mojej skórze. Więc nie. Ja nie chcę już więcej Romy.
Jest ten Rzym jak potrawa indyjska... Bardziej włosko kojarzy mi się kilka innych perfum.
Tylko dla koneserów tego gatunku. Ja do niego nie należę.
Klasyk w stylu lat 70-80.
Zacznę od koloru, woda toaletowa ma kolor pomarańczowy jak mocne perfumy, flakon subtelnie elegancki, niekrzykliwy. Teraz o trwałości wow, nawet 2dni. Niesamowicie trwały zapach.
Ciepły zapach w stronę miodu i aldehydów, bukiet kwiatów rozłożysty, na deszczowe dni cudnie się nadaje. Na letnie dni, na słońce nie. Za mocny. Przynajmniej na mojej skórze. Testuje edt od zimnego marca 2013, mamy wrzesień, więc już trochę poznałam, 30ml, zrobiony w Francji. A ubyło 20%.
Z przerwami go noszę ze względu na pogodę i nie wiem czy to mój, czy nie mój zapach. Jeśli ma być uwodzicielem to w starszym stylu. Szukam nie tego w perfumach. Do zapoznania polecam. Nie wykręca nosa jak Fleur de Rocaille, i też nie podobny do Poeme... Jeden z pierwszych Chloe'ów jakie powstały.
Mama próbkę Covet.
Faktycznie niesamowity zapach chociaż o przedziwnym połączeniu składników. Czekolada, lawenda, cytryna, konwalia itd...
Faktycznie po 15min czuć czekoladki miętowe. Trwałość całkiem dobra. Nie zagości u mnie na długo, ale fajnie poznać taki cudak.
A ze to sygnuje Sarah Jessica Parker to jest zaskoczenie, nie pasuje mi jej nazwisko do tej woni. Ale cóż...... Jest to też ciekawe i zaskakujące, ze ona takie perfumy lubi.
Hmm..... Jak by to powiedzieć pierwsze skojarzenie bogaty bukiet. Dość dobrze przedobrzyli. Chcieli aby było elegancko, a wyszło kwiatowo, za mocno z przewagą białej lilii. Mam próbkę edt, niewiele zostało na szczęście.
Trochę są w starym stylu, trwałość dobrą 6 godzin się trzymają.
Trochę to już klasyka. Trochę w angielskim stylu, oni lubią motywy kwiatowe, a wzorek na flakonie pasuje do zawartości.
Różano/owocowy.
Edt próbka. Zapach jest dokładnie taki. Fajny, acz też zwykły jakich wiele. Nutka róży wyraźna. Owoce liczi, truskawka, brzoskwinia, mandarynka. Prawie to już sałatka owocowa. Ma w składzie czekoladę, ale nie pojawia się na skórze, może przez paczulę. Choć wyraźnie paczuli też nie czuć.
Po 3, 4 godzinach blednie, bardzo blednie. Pragnieniem bym nie nazwała tego zapachu. Ot taki sobie, woda TOALETOWA jakich wiele.
Ładny zapach, słodkie białe kwiaty, podszyte miodkiem. Jest też wiciokrzew i piżmo wyczuwalne.
Mam próbkę. Dobra trwałość, średnio półkowa, ale trzyma się na skórze. Kategoria zapachu kwiatowa, a wręcz romantyczna.
Opisze tu inny perfum marki MARC JACOBS
Essence edp, mam próbkę 1,8ml
skład> bergamotka, przyprawy, frezja, irys, gardenia, róża, kw. Pomarańczy, drz. Sandałowe, piżmo, benzoin, balsam tolu.
Czuć głównie gardenie i to bardzo ładna. Bukiet ładny, troszkę czuć przyprawy dodają esencjonalności, nie ma ostrości.
Fajny, trwały, tak około 5/7godzin.
Niby... Ładne, ale jednak. Chyba za dużo benzoesu, nutka pachnie jak Maggi przyprawa do zupy, na szczęście nie długo mija i potem są kwiaty, taki "różowy"zapach się przekształca. Jest róża połączoną z róż. pieprzem i osmantusem. To jest już miła nuta. Nienachalny na dzień, tylko zaczyna się tak niefajnie.
Ten benzoes jest też w dużej ilości w Rykiel Original tym pierwszym "sweterku" okropnie mocno Maggi zajeżdża.
Senses są bardziej łagodne. Wypróbujecie sobie. Mam edp próbkę i chyba jeszcze powoli przy niej zostanę. Na flakon się nie zdecyduje. Trwałość przeciętna.
Piękne edp. Mam próbkę, czuję najwięcej wanilie i brzoskwinie. Niesamowity, jest podobny do edt, ale tylko podobny. Jest on więcej waniliowo/orientalny. Wieczorowy. Ciut drzewny za sprawą wetiwera i cedru. Jest też bergamotka, ale taką ciepła słodka, od wanilii i róży ta ciepłość. A trwały ogromnie...11godzin gdzieś tak. Polecam i podtrzymuje lepsze od numer pięć!
Rzecz będzie o innym produkcie Lancastera
Aquasenses skincare fragrance eau de soin
Delikatną mgiełka rewitalizuje, podczas gdy opatentowny kompleks RPF chroni skórę przed przedwczesnym starzeniem.
Dla osignięcia maksymalnych rezultatów spryskaj odkryte części ciała- dekolt, ramiona.
Mam próbkę niecała 1.2ml made in france
Odświeżający, na lato, zapach nieszkodliwy a wręcz przeciwdziała starzeniu. Niesamowite co? Ale czy faktycznie. Pachnie gruszka, bambusem, cytryna, trochę peonia i drz. sandałowym.
Trwałość raczej letnia...3godziny. Specjalnie bym nie kupiła, ale przy okazji na lato jak ktoś lubi coś lekkiego to czemu nie.
Więc teraz czas na opinię kolegi happy spirita, mam próbkę Happy Spirit Intense eau de parfum.
Ale pod tą nazwą nie znajdziecie.
Nazwa: Happy Spirit Magical Nights Chopard for women... Ta jest prawidłowa.
Jest to słodziak do jedzenia, kategoria orientalna.
Praliny, maliny, orchidea, karmel, czerw. Pomarańcza, osmantus, magnolia, ambra i juzu.
Taki skład. Wg. Kategoria jedzeniowa. Słodko tu karmel i czekoladki, plus magnolia i orchidea robią swoje. Słodkie smakołyki nocne, chyba ha ha... Gdy się robi wycieczkę do lodówki nocą... Tak wtedy to magical smakuje. He he lepiej niż w dzień. Magiczne noce.
Dobra trwałość przeciętna 5godzin.
Moją opinią będzie o perfumie z firmy Gap, tejże, ale innym zapach. COCONUT TUBEROSE fleur de coco nr 821. EDT próbka.
Pierwsze moje zetkniecie z ta firma.
Ładny zapach tuberoza na prowadzeniu... Bardzo na prowadzeniu.
Nieskomplikowane nuty, tylko 3:
kokos, tuberoza i cytryna.
Na dzień, kokosek w tle mały i cytrynka.... Jeszcze mniej, ale to nie szkodzi, ogólnie trzyma się okej 5 godzin.
Średnia polka, podejrzewam że taką jak perfumy od Żary. Sieciówka, ale niezła.
Jak kto może to wypróbujcie, choć ten podobny wycofali. Ale z firmy gap mało co jest w Polsce więc podejrzewam cokolwiek będzie czy perfum gdzieś czy dżinsy, osoby chętne spróbują z ciekawości.
Lekka przyjemność, bo to edt, fakt nie drażni, jest miodek i kwiat pomarańczy. Nietypowe zielone nuty dają świeżości. Wiosna. Tak.
Dobrze się trzyma acz łagodnieje i przy skórze raczej jest. Moje pierwsze zetknięcie z seria aqua allegoria.
Ładne, kwiatowa nimfa. No tak nazwali poetycko.
Mam edt 1ml dostałam wczoraj zaledwie, ale już opisuje. Do wypróbowania polecam, trwałość... Ok 6/7godz.
Opisuje 1,3ml edp, może tu na Dolce.pl jest edt nuty zapachowe.
Bo edp jest wiele składników:
migdały, wanilia, irys, piżmo, fiolek, mimoza, bergamotka, róża, drz. Sandałowe, goździk, frezja, cytryna, cedr i anyż.
Ładny, ale przez pierwsze pół godziny to jest zapach pudrowy i olejku dla dzieci i niemowląt.
I tak się ciągnie ten olejkowy zapach. Tak mi najwyraźniej reaguje z ph.
Nie ma tu migdałów ani wanilii, może magnolia, ambra i cytrusy to jest skład edp. A skład który opisałam dotyczy innej wersji Magic.
Jest na pewno pudrowy.
Opisuje edt 2ml, potem dam recenzję także edp.
Allure cóż... Jeden z pierwszych chanelow który mi się naprawdę podoba. Super, trwałość dobra 10/12godz.
Na początku kwiaty, potem bardziej wchodzi wanilia głęboka, orientalna, po 2 godzinach nie słabnie, ale zmienia się wanilia, po prostu zachwyt... To musi być mix lilii wodnej, mandarynki, magnolii i frezji. Cytrusek jest bardziej w początkowej fazie.
Piękny zapach, chyba powstał najpierw, potem edp i inne wersje.
Klasa i klasyk. Rozumiem o co tyle szumu, utrzymuje się ciągle na rynku po ponad 10latach i przy dużej konkurencji. Nawet posunę się do słów lepsze niż osławione No5.
Mam próbkę, użyta już połowa czyli o,5ml
edp.
Wystawiam już opinię gdyż krotka to jest przygoda. Ot taki zapach. Owocowy, delikatnie kwiatowy za spraw jaśminu mało wyczuwalnego. Lotus i gruszka na prowadzeniu. Trwałość raczej słaba... Ok.3godz.
Zapach jakich wiele, skąd orientalno-kwiatowa kategoria? Nie mam pojęcia.
Te pozostałe pół mililitra oddałabym komuś kto lubi takie zapachy. Nie mam skojarzeń, może wiosna... Ale tylko jej przebłysk, bo znika ten aromat. Good bye.
Rzecz będzie o VERSACE BLONDE EDP Z 1995roku.
Więc... Chciałabym aby były inne niż Kolejny Typowiec lat 90Tych, a nie są. Są dokładnie takie. Płynny miód gesty... Włożony do bukietu kwiatów.
Mamy tu tuberozę, gardenie, goździka, neroli, ylang/ylang, filoka, bergamotkę, piżmo, tuje, cywetę, styraks czyli żywice.
Dobrze zmieszane kwiaty z miodem, zabójczo trwale. A chciałam aby to było coś ciut innego. A tu w jednym worze z red doorem czy chloem tym pierwszym.
Mam 4ml. Będę je długo mieć.
Mam pół próbki odlane z edp oryginalnego flakonu, około 0,8ml.
Na początku chciałam do pań i kobiet uwagę dać, nie pisze się starsze panie po 30stce. Co to ma być???? Czy tylko od 21 do 29 lat jest się młodym. Jeśli tak to sorry, ale jesteście beznadziejne. A całej reszcie pisze że szanuje opinię jak one by nie były, a kobieta w starszym wieku mogę nazwać wiek od 70roku życia, nie obrażając nikogo. Panie w tym wieku same zgadzają się aby tak mówić i mogą dać wiele mądrości osobom młodszym.
Tyle.
A teraz perfumy, są trwałe, pachną ładnie, czuję gardenie i jaśmin, trochę bergamotki i kwiat pomarańczy. Ambry mało, bardziej wanilia choć nie ma jej w składzie.
Dzięki Bogu to nie jest kolejny typowy Poison przesłodzony czekoladą czy kokosem czy wanilią ostrą. Nie uwodzi, ale gdzieś snuje się. Głównie bym powiedziała białe kwiaty. Niekoniecznie zostanie ze mną, testuje miesiąc póki co.
Próbka edp pour femme 2ml.
Zapach z kategorii "jadalne", nugat, i czarna porzeczka. To za ich sprawą. Jest najpierw ciepły porzeczkowy nurt, pieprzu nie czuje, słodki nugat, ale coś jakby czekolada, powoli potem jest róża, ambra. Tak ciepło robi się takie słodkie na zimę. Do jedzenia, nugat robi się wyraźny, róża trochę mija. Porzeczka ciągle w tle.
Gdzieś to już podobnie czułam. Wiem, jest wiele perfum gdzie cz. Porzeczka jest z czymś słodkim. To właśnie taki zapach. Ale nie porównam z żadnym innym konkretnym. Nie ma źle, jest ciekawie.
Ale nie mój typ. Robi się z tego po prostu coś karmelowego trochę bez głębi. Także popróbujecie, bo znajdzie zapach zwolenników, ja skończę na próbce.
Mam próbkę edp 1,2ml.
Więc zacznę od tego że pomimo, że nazywa się miód, to jest to owocowy/cytrusowy zapach.
Gruszka tak jest od początku, mandarynka cytrusowa i brzoskwinia też, wiciokrzew i kwiat pomarańczy, wanilIi nie ma. Taki przyjemniaczek, trwałość dobra, 5/6godz.
Nie wywarł na mnie wrażenia, nie pomyślałam o kurcze, ale super, hmm... Niesamowity... NIE NIC Z TEGO.
To taki miły, ok, przyjemny i tyle. Także dla mnie nie są boskie, a tylko w porządku. Myślę że flakon strojny jest, na prezent dla młodej osoby się nadaje np. Dziewczyny która sama jeszcze nie kupiła sobie perfum. Takie pierwsze w ładnym flakonie.
Ja im mówię good bye.
Mam polowe z 75ml edt.
Używam miesiąc już, od czasu do czasu. Główną nutka zapachu jest róża, słodka, z jeżynami od pierwszego powąchania, przyjemny nie dziecinny wstęp. Potem róża z cyprysem ciekawe połączenie, bardziej już kwiatowo, ale też świeżo, piżmo kwiaty fioletowe... Dzieje się, ewoluuje w fajną stronę. Czy trwały... Najpierw myślałam że słabo, do 4 godzin, ale jednak nie... Trwale są... Po całej nocy, przy skórze jest nadal... Więc jednak do 12godzin. Jak na edt to rewelka. Nie widzę tylko czemu szyprowa kategoria. Ja nie wyczuwam tego. Jest bardziej w kat. Kwiatowo/świeżej, pomimo paczuli. Bo powinna dać elegancji tej róży. Ale nie daje, tu róża jest kwiatowa słodka, a potem z liśćmi jest ładna kompozycja.
Polecam spróbujcie jak lubicie ciekawe klimaty z różą.
Opis kolejny pod nie tym obrazkiem z racji że nie ma żadnego z Private Collection. Private Collection Tuberose Gardenia perfum, które powstały pod koniec lata 2007r. Opisuje próbkę tylko edp 1,5ml, już w zasadzie jej końcówkę.
Piękny, długotrwały.
Jak nazwa mówi główne są dwie nuty gardenia i tuberoza. Są obok siebie, przeplataja się, jednak pierwszy "węch"/niuch gardenia, świeża mocna piękna.
Tuberoza tuż przy.
Po 15min pojawia się lekka pudrowość i fioletowy kwiat bez. Bzy i jaśmin troszkę się wysuwa. Goździka nie czuję a jest w składzie. Wanilii to samo.
To jest bukiet..... Wiosenny, prostu z kwiaciarni, wyobrażam sobie że są na nich te krople wody, aby utrzymać świeżość.
Jest i lilia.
Jest kwiat pomarańczy delikatniutko.
Super. Gdybym miała wybierać pomiędzy jasmine moss a gardenia tuberoza wybieram ten drugi.
Szkoda że są tak ciężko dostępne te perfumy.
Posiada miniaturkę 7, ml edp od kilku dni.
Piękna róża na początku, dość intensywne.
Róża z litchi, nic ostrego w nich nie wyczuwam.
Do sweterka puchatego w stylu chanel, taki pod szyje z krótkim rękawem i perły do tego.
Tak widzę kobietę w nich. Elegancka w spokojnym stylu. Ma kasę, jakoś tak mi się nasuwa, lub jest z mężczyzna z kasa, wysiadają z klasycznego auta, czarnego np. Mercedesa.
Taki w dobrym stylu zapach, nie popełnisz gafy mając go z klasycznymi ciuchami.
W tle po jakimś czasie pojawia się frezja.
Trwałość dobra 6/8godzin.
Zostanę przy miniaturce, nie podbił mojego nosa, nie ma tu spontanicznego seksapilu, a tego szukam w perfumach.
Mam edp 5ml.
Bardzo podobny do Chloe Chloe czy Red Door'a.
Ciepły, trwały, miodowy, po 40 min delikatnieje, czuć białe kwiaty np. tuberozę, nie wyczuwam orzecha. Nie wychodzi na prowadzenie. Są subtelne nuty drzewne, jest wanilia.
Ładny zapach, Organza... Hm jeśli chodzi o materiał to tak, jeśli nazwą nawiązuje do delikatnego, półtransparentnego materiału, z którego można tworzyć piękne sukienki to jest trafiona. Jak jedwab może elegancko ten zapach zdobić kobietę.
A jeśli Organza miałaby mieć coś wspólnego z orgazmem to nie, tu brak podobnych myśli.
Rozumiem, że się podoba. Mnie się podoba, ale nie zagości na dłużej, od 1 do 10 daje 6 punktów. Typowe lata 90e.
Tak się składa że teraz opisze Manie, ale pierwowzór. Tą z czarnym korkiem, we flakonie półprzezroczystym, pół ochronionym. Miniaturka 4ml edp.
Coś niesamowitego. Jak dzień i noc są Manie, obecną jasną to dzień, tą pociągającą bardziej aromatyczną to noc /ciemny korek/
Jest wanilia, ale potem, najpierw jest szafran i gałka muszk., łagodnie osiadają na skórze. Ciepły, aromatyczny, wieczorny. Świetne perfumy.
Labdanum i amber dają ten aromat, perfumy uspokajają się na skórze po ok.15min i dobrze.
Są dość klasyczne orientalne ciepłe.
Wielka szkoda że mania została zmieniona, i jest obecnie produkowana tylko ta jasna.
Polecam kto może jeszcze dostać gdzieś, wypróbujcie sobie.
Obecnie testuje słonia kenzo także, gdzieś niedaleko mogłyby na 1 półce stać te perfumy.
Jaśmin i miód mało wyczuwalny. Raczej to mieszanka całości. Mam już końcówkę próbki edp 1,2ml. Nie jest też zły, ale zgadzam się z Aga76 że to już było, jest wiele podobny bardzo.
Nieodkrywczy, średnio trwały, na mnie 4 godziny.
Sama postać Lady Gagi nie kojarzy się jednoznacznie, nie wiadomo czego się spodziewać. A perfumy powtarzalne. Więc niedobry PR. Jakoś tak po prostu jestem na nie.
Kawa z wanilia i trochę fangipani. Przyjemny słodkawy, miły waniliowy. Wyskakuje ta wanilia po chwili dopiero, łagodnie. Trwały średnio 6/7godzin. Bliskoskórny. Stanie ramie w ramie z Manifesto YSL lub prawie obok. Mijają się te zapachy i blisko są siebie, ale jednak Amor Amor ma pazurek. Zadziorność. Taki ciut seksowny.
Okropny.
Testuje na skórze psiknieciem edp.
Czuć w pierwszym odruchu palony cukier lub likier anyżkowy. A to figa i jej liście i kawior jeszcze. Taki słodki odpychający. W kwaśny przechodzi. Nie podoba mi się wcale. Niestety nawet trwały. Za to plus.
Womanity to znaczy kobiecość. Nigdy...... Jeśli to ma być kobiecość to ją się wypisuje z tej ligi, nazwa powinna być w stylu szok albo niespodzianka.
Nic z kobiecością nie ma tu wspólnego.
Mam próbkę. Lubię nawet zapachy z wanilią.
Ale ten jest przesadzony. Tu aż nadmiar. Dużo dużo wanilii, potem migdały, kokos, słodka śliwka, tuberoza...... Po prostu aż nos wykręca, na szczęście łagodnieje i ewoluuje po czasie. Jednak to nie moje perfumy. Nie mój zapach. To jest deser słodki aż do niemożliwości. Trwały.
Polecam osobom w nadmiarze słodkich słodkości. Aż do bólu.
Świetny zapach, mam próbkę 1,5ml edp.
Wanilia w towarzystwie liścia czarnej porzeczki. Super, dodatek paczuli wyczuwam. Na każdą okazję nadają się. Słodkie z nutką czegoś lekkiego, nie słodkie w lepki sposób, nie otulający, raczej puchate, lekkie.
Trwałe, raczej bliskoskórne.
Po pół godzinie pojawiają się nuty drzewne, także puchate, miłe.
Konkurują obecnie w moim rankingu z YSL Manifesto, gdyż są piękne, waniliowe, nieprzytłaczające.
Testuję psiknięciem na skórę. Edt.
Widzę czemu kategoria owocowo/kwiatowa. Jest gorzka pomarańcza i czerw. porzeczka. Ale nie dominują, bardziej pachnie jak z zielonej kategorii. Zielona herbata i różowy pieprz bardziej nadają ton. Łagodne, delikatne kwiaty i świeżość. Bardziej na stronę świeżości, powietrzem pachnie takim łąkowym. Ale gdy jeszcze łąka nie kwitnie, gdy jeszcze pszczółki i inne latające tam nie brzęczą.
Średnio z trwałością.
Czemu ma nazwę zabawny?... Hm nie wiem. W sumie przyzwoity. Nie jest zabawny dla mnie, tylko pospolity trochę.
Taki przyzwoito/pospolito świeży. Kategoria wiekowa już od 17 lat.
Testuję psiknięciem na skórę. Woda faktycznie unisex, dla obydwu płci.
Ale pomimo że ma cytrynę... Ładna. Szyprowa troszkę, nie gustuję w perfumach z cytryną w składzie. A tu jest ok. Paczula ładnie podbija zapach. Kardamon, koriander, lawenda i goździk dają aromatyczną, ziołowa nutkę. Raczej trwałe, po 15 min osiadają fajne na skórze.
Już wyprodukowane tyle lat temu, że można rzec klasyk.
Testuję od kogoś psiknięciem na skórę. Edt.
Piękny. Paczula i róża. W towarzystwie piżma i konwalijek. Ciut podobny do limitowanej edycji Idylle Patchuli/Rose.
Trzyma się średnio trwale, do 6 godz, niezłe jak na wodę toaletową.
Aż zastanawiam się nad zakupem.
Testuje edt psiknięciem na skórę. Więc nie czuć ani goździka, ani ambry, mydło tylko. I jakby irys pudrowy kwiat. To może jest ylang/ylang. Ale głownie po prostu mydlany zapach. Nic specjalnego. Nie robi wrażenia. Zapach jakich wiele.
Nazwa zupełnie nie trafiona. Lepsza byłaby Pure Clean coś w tym stylu.
Wypróbowałam je od razu psikiem na skórze, od koleżanki którą ma 100ml edt.
Nie mój typ. Świeżak. Długotrwały. Mam ogon. Nie ogromniasty, ale czuć z dystansu, nie trzeba podchodzić b. blisko.
Tu bergamotka mi się nie podoba. Połączona z oakmoss, z figa. Gdzieś tam b. delikatnie narcyz i jaśmin dają kwiatowy wydźwięk, ale taki malutki, po 30min pojawia się na skórze.
Nie mój typ zielony.
Rozumiem, że osoby które gustują w takich typach są zadowolone, bo trwały jest. Butelka niezła. Widać ile pozostało. Wypróbuje inny zapach od Versace. Ktoś zna Blonde?
Róża i winyl, a raczej winylek. Jest tez peonia i jezyna, te nuty wyczuwam od razu. Słodki, ale tez elegancki. Takie miłe połączenie.
Posiadam 50ml EDP od kilku miesięcy, używam z przerwami. Ładny flakon, daje poczucie gdy trzymam go w dłoni ze to nie byle co, kształt jak drogi kamień szlachetny. Podobno to wariacja daleko, ale nawiązująca do Paris z początku lat 90tych. Nie znam Paris.
Ale te Parisienne przypadły mi do gustu. Pomimo owocowej kategorii. Na dzień perfumy o dość dobrej trwałości około 6/7 godzin.
Polecam.
Zgadzam się z Conny. Taki jest, owocowo kwiatowy, lekki i delikatny. Niekoniecznie dla dojrzalej kobiety.
Mam próbkę EDT, trwałość średnia, 4 godziny, raczej utrzymuje się blisko skóry, nie mam ogona. Nie uwodzi.
Poprawny politycznie.
Mix żurawiny, wiśni, pomarańczki, jaśminu. Wanilii nie wyczuwam. Na letnie miesiące, bardziej niż zimę. Ja właśnie piszę zimą recenzję, niewykluczone że w ciepłą pogodę trwałość byłaby lepsza. Ot taki zapach. Są lepsze jak dla mnie. Nie zagości cala buteleczka na półce.
Muszę dodać, że wyczuwam tez kardamon, im dłużej ich używam tym bardziej mogę wychwycić nutkę ciepła. W sumie nie są typowymi perfumami Crystal Noir. Ale serca nie podbił. Nie kupię flakonu.
Posiadam od niedawna 5ml edp. Najbardziej czuć irysa i hiacynta. A po 15min pudrowe nuty. Puderek, taki ot. Są to perfumy długotrwale, ale nie nazwałabym ich intensywnymi. Spokojne, poukładane, nie mają pazura. Ok, mogą mieć klasę. To tak, eleganckie. Ale nie seksowne.
Ładne ogólnie. Nie są banalne. To tez plus. Więc podsumowując polecam do wypróbowania. W skali od 1 do 5 to tak 4 daje.
No i dla marki Chloe także plus, im więcej poznaję perfumy tej marki, tym bardziej mają moje uznanie.
Nie to co La Perla.
Opis dotyczy Jasmine White Moss Private Collection Estee Lauder eau de parfum spray 30ml.
Kategoria Szyprowo/Kwiatowy.
Po pierwsze długotrwały, bardzo. Cały wieczór i cała noc na dyskotece do rana, przetrwał.
Piękny, kwiatowy tak. Dla mnie to jaśmin zmieszany z aldehydem. Wetiwer i liść czarnej porzeczki jest obecny łączy się z jaśminem i też kwiat pomarańczy. Galbanum. Irys i fiolek dają pudrowe wykończenie.
Razem na prawdę udana kompozycja.
Mam próbkę edt od pani z drogerii. Pół już zużyłam, więc pozwalam sobie na opis.
Takie są te perfumy mało włoskie, wiec tu świeżości jest mandarynka, wanilia tak. Drz. sandałowe, ale migdały.... Tej nuty nie wychwyciłam wcale.
Nie mam porównania co do Romy edp, tu nic nie dodam. Nie maja te perfumy tego czaru uwodzenia, jaki lubię w perfumach. Woda toaletowa, zgadza się. Nie kupie flakonu. Gdzieś coś podobnego już jest na rynku i to nie jeden zapach. Tak naprawdę chyba nie zapamiętam ich. Ot, było minęło. Wywietrzy z nadgarstka i już. Trwałość średnia, więcej niż 2 godz a mniej niż 10 godz.
Piękny, z kategorii Red Door, Dolce Vita czy Poeme, orientalno - kwiatowy, ciepły, słoneczny. Trwały, bardzo 9-10 godzin co najmniej. Włoski. To też go w jakiś sposób opisuje.
Najbardziej pachnie na skórze ciepłym płynnym rozgrzanym miodem. Kwiatowo tez pobocznie.
Nie powiedziałabym ze to uwodziciel. Może tego mi brakuje, więcej seksowności.
Dodam jeszcze, że miałam 15ml Vanilla Fields Coty 3 lata temu i tam była wanilia odurzająca. Za mocna, niestrawna, za wielkie pole duszącej wanilii. Ta wanilia jest połączona z b. tonka i konwalią, jest miła dla otoczenia, ma dyskrecję.
Dostałam próbkę w zimnym kwietniu tego roku w perfumerii i w maju zakupiłam cały edp 30ml.
Piękne, nut zielonych nie wyczuwam wcale, to jest balsamiczna, kremowa wanilia z bobem tonka.
Też w tle jaśmin, drz. sandałowe, porzeczki wcale. Idealny codzienny zapach, gdy nie chcemy wywracać nosów otoczenia.
Butelka piękna, nie ma co... Daje efekt luksusu. Jak biżuteria trochę. Cena nie jest mała, ale uważam, że do zaakceptowania, trwałe perfumy. Nie dawno weszły perfumy Elixir Manifesto na rynek, jeszcze nie zaznajomiłam się.
Wiele jest opinii, że nie są to perfumy odkrywcze i powalające i gdzieś to już było... No cóż, próbujcie panie, w końcu wanilia istnieje na świecie nie od dziś, nie wydawajcie opinii pochopnie.
Za namowa jednego świetnego mężczyzny, który zachwala te damskie perfumy, zdobyłam próbkę.
2ml edp.
Są bardzo popularne na całym świecie te perfumy wiec dość opornie do nich podeszłam. Ładny zapach, nuta paczula - cytrus wyczuwalne od razu. Kwiaty też, po 20min mniej cytrus, ogólnie nuta róża i bergamotka już mniej i wanilia tak delikatnie. Raczej to jest bukiet.
Mogę sobie wyobrazić czemu facetom tak bardzo się podoba... Kobieta wydaje się być lekka... Są zapachy, które sugerują podświadomie wagę... Lekka jak piórko lub orientalne wręcz kadzidlane sugerują, iż kobieta raczej ma co na wadze postawić.
Cóż... Elegancki, ładny zapach. Trwały. 9 godzin nawet.
Pierwsze od Chanel, które mogę na prawdę pochwalić, jest podobieństwo do so elixir YR. Na początku, a jednak YR wchodzi bardziej w słodycz. Mademoiselle jest świeższa. Powoli stają się klasykiem te perfumy.
Nie wiem jeszcze, czy będę chciała falkon.
No i jak na unisex to fajny zapach. Trwałość przyzwoita. Kwiatowy ciut, cytrynka też jest. Nie przeszkadza mi, bo zazwyczaj nie lubię w perfumach nuty cytryny.
Mam próbkę, po prostu nazywa się One. Niepozorne... Taka cicha woda to opakowanie, a tu zapach w porządku.
Tak wiec jest świeży i jest trochę kwiatowy.
Mam próbkę 1,2ml CK One, nie pisze czy to edt czy edp. Po prostu One.
Pozytywnie zaskoczona jestem, że to unisex tak pachnie. Powiedziałabym, że s kobiece, bardzo męskie nie, ale ciut... Męskie są.
Znam wiele bardziej odpychających zapachów cytrynowych.
Więc naprawdę duży plus. Trwałość w porządku. Opakowanie to taka cicha woda, niepozorne, a w środku naprawdę miły, zapach, delikatny.
Uwodzi? Nie, ale całkiem zachwyca.
The One, edp, jednorazowy kontakt.
Faktycznie ładne.
Wanilia z ambrą i z brzoskwinią i śliwką, nadają ciepły, ale elegancki zapach. Pasuje Scarlett do reklamy, włosi lubią blondynki które mają czym oddychać. HE HE. Na wytworne przyjęcia. Tak to widzę. Opinie ma w większości pozytywne. Lubiany.
Trwałość w porządku.
Będę mieć do testowania THE ONE, opisze go tu. Teraz chce napisać o innych perfumach tej marki.
SICILY edp.
Nuty górne = bergamotka, banany, kwiat pomarańczy, wiciokrzew
Nuty środkowe = róża, hiacynt, hibiskus, jaśmin, gałka muszkatołowa
Nuty bazowe = helioltrop, piżmo, drz. sandałowe
Z kategorii orientalno/kwiatowe lub aldehydowo/kwiatowe. Trwałość bardzo dobra. Mam już na wykończeniu próbkę edp 1,8ml.
Na początku czuć olejek do opalania trochę, ciepły, słodki, podejrzewam ze to daje gałka muszk. I hiacynt, te połączenie.
Nie są bardzo orientalne, nietypowe są te perfumy na pewno. Bananów w ogóle nie czują i malutko róże. Więcej hibiskusa, heliotropu. No i gałka i drz. sandałowe.
Polecam do testowania, czy nazwa trafiona? Hmm... Byłam na Sycylii w Taorminie, w 2012r, niekoniecznie musi tak pachnieć. Po prostu unikatowy zapach.
Więc zacznę od tego ze daleko padło eau de toilette od eau de perfum tegoż zapachu. Mam próbkę edt, są łagodniejsze, mówiąc krótko. Nie wyczuwam wcale róży ani paczuli.
Bazowa nuta cukier i kandyzowane jabłko... Hm... No gdzieś tam jest ok. Po 3/4 godzinach łagodnieje na mojej skórze, bliskoskórny.
W skali od 1 do 10, edp jest na 7 pozycji, a edt na 3 zaledwie. Zapach zdecydowanie na dzień. Nie dla mnie. Wole na dzień np. Belle en Rykiel.
Well, jak by to powiedzieć... Mam próbkę odlaną z pełnego flakonu. EdP. Typowiec dla lat 80tych i początku lat 90tych.
Trwały, wręcz "śmiertelnie" / wylało mi się próbki trochę w torebce, więc wiem, co piszę.
Mocne aldehydy. Alkohol typu koniak. Piękny, tylko jak dla swojej epoki świetności. Korzenie, śliwka, mimoza i wiele innych. Za dużo. Nie ma płynnego miodu po czasie, wtedy nawet by mi się spodobał. Byłby w stylu Red Door, ale nie jest. Momentami podobny ciut. I tyle. Więc mówiąc krótko, killer z epoki Sandry i Samathy Fox. Młodych Roxettów.
Poznałam go i wystarczy.
Miałam próbkę edt 1,5ml. W 2012 roku w lato.
Nieciekawe. Pospolite. Po kilku godzinach zostaje efekt jak po umyciu mydłem. Nie opiszę nut, co na mojej skórze było. Tylko pamiętam mydło. Takie ee tam.
Świetne perfumy. Miałam 100ml w 2011 roku. Słodki, ale z nutą pazura. Drapieżności. Wiele komplementów usłyszałam też od kobiet. Trwały. 10/12 godzin, a nawet całą noc. Gruszka, jaśmin i ambra przełamane pieprzem, oprócz tego drz. kaszmirowe, kwiat grejpfruta, czarna orchidea i amarylis. Choć wiele osób pisze, że są w sposób waty cukrowej słodkie są... To jednak mi kojarzą się z tą słodkością ostro-kwiatową z pieprzową nutą.
Póki co skończyłam duży flakon. Powrócę do nich kiedyś znów.
PS. BERGAMOTKI I LICZI NIE ZAUWAŻYŁAM W SKŁADZIE.
Może komuś pasują, dla mnie to tragedia.
Miałam próbkę w zeszłym roku jak wchodziły do sklepów. Nie zrobiły na na mnie wrażenia, nie zapamiętałam ich. Nawet nie opiszę, co wyczuwałam. Nie współgrały z chemią mojej skóry.
Miałam kiedyś 50ml i niestety oddalam. Wydawały mi się za "ciężkie". Białe kwiaty na czele, tuberoza, goździk, heliotrop, mango, nuty drzewa kaszmirowego, różowy pieprz etc... Dużo tego, całość wierciła w nosie. Takie stare, dla dojrzałej kobiety... Nie obrażając kobiet... Dlatego je oddałam mamie.
Cóż... Raczej nie powrócę do nich.
Opisuję wspomnienie, w cudzej łazience stały sobie, więc wypróbowałam je. Piękne, w stylu dobrych włoskich zapachów, ciepłe, bogate, luksusowe. Kategoria orientalno/drzewna, cynamon, wanilia, brzoskwinia, kardamon, całość daje świetny bukiet.
Może kiedyś kupię flakon. Przyjemne odczucia.
Opisuję IDYLLE DUET z roku 2011, Patchuli/Rose
Nuty bazowe: piżmo.
Nuty środkowe: frezja, jaśmin, konwalia, peonia.
Nuty główne: paczula, róża.
Piękny zapach, długotrwały. 10godz. Połączenie paczuli i róży, wyczuwam te dwa główne kwiaty. Elegancki. Gdyby nie była to wersja limitowana to kupiłabym 100ml, ma 35ml edp.
Co do podobności do pierwowzoru Idylle gdzieś tam jest... Małe pobrzmiewające. Ale najbardziej to róża z paczulą.
Moja opinia dotyczy TOUS SENSUAL TOUCH z roku 2012 edt, mam próbkeę.
Nuty głowy: grejpfrut, liść fiołka, czerwone jagody.
Nuty środkowe: jaśmin, kwiat Tiare, orchidea.
Nuty końcowe: paczula, benzoes, wanilia.
Trwałość jest w miarę dobra, po kilku godzinach slabiej go wyczuwam, na początku kwiaty słodkie delikatnie... To będzie tiare i jaśmin, troszkę grejpfruta potem mija. Ładny zapach, pospolity bym powiedziała. Na dzień. Nie ma wiele zmysłowości, aby się na wieczór nadawał.
Mój pierwszy tous. Flakon na zdjęciach ma lekko brzoskwiniowy kolor. To tak trochę oddaje charakter. Jest, bo jest, ale pospolity.
Mam małą próbkę 1,5ml eau de perfum. Piękny, pudrowy zapach, głównie korzeń irysa, irys, fiolek... Jest też taki ciepło/drzewny... Może to wetiwer i zamsz. Trwałość średnio dobra 8/9godzin. Lekko ewoluuje w czasie, ale nie przesadza. Robi się ciut słodki. Mandarynki nie ma w ogóle. Przynajmniej na mojej skórze. Idealny na jesień. Chyba skusze się na 30ml.
Co do nazwy... Sama jestem blondynką, ale myślę, że każdej kobiecie on spasuje. Kolor violet to fiolet... Widzę oczyma wyobraźni kobietę w fioletowym płaszczu. To o to musi tu chodzić, ma świetną torebkę i stuka po chodniku obcasami i ten zapach.
Opisuje tylko kontakt jednorazowy, w perfumerii psiknęłam na nadgarstek, pierwsze 20min głównie limetka i pobocznie cieple kwiaty, potem dopiero ładnie się rozwija... Białe kwiaty i wiciokrzew, brzoza..... Tez troszeczkę. Po 2 godzinach ja już go nie wyczułam, ale otoczenie tak. Nie wiem czy kupię, bo ładny jest, ale czy godny zapamiętania?
Miałam 1,5ml w zeszłym roku. Głównie czuć irysa i puder. Taki osiadający, pudrowy, delikatny, kwiatowy. Ładne, troszkę tam pobrzmiewa w tle heliotrop. Nie kupię całego flakonu, ale w prezencie gdybym dostała to używałabym. Do wypróbowania polecam.
Miałam malutką buteleczkę, chyba 7ml lub 8ml.
Oddalam ja mamie. Nie moja bajka. Podobne były do Safari Ralpha Laurena. Ogólnie za mocne, taka opiumowa nuta. Nie kupię na pewno.
Mam edp próbkę 1,7ml. Zaczęłam testować te perfumy w letnie dni, sierpień / lipiec i ya mocne były, nie podchodziły mi wcale. Teraz początkiem października w końcu czuje aldehydy i kwiaty. Ładne, ale nadal nie powalają mnie. To już 2 zapach Chanel i nie moja bajka. Trwałe raczej tak... Nawet 10 godzin.
Żadnych pralinek też nie ma. Chociaż są w składzie.
Moja opinia jest o edt 7,5ml, wiec dla mnie nie jest słodki. Wanilii w ogóle nie czuć na mojej skórze. Anyżek jest i coś jakby jabłko przekrojone na pół czuje. Może to ta wiśnia. Średnio trwałe, raczej nie ewoluują, nieciekawy zapach, może ma zwolenników. Ja podziękuję.
Miałam próbkę jakieś... 6 lat temu. To co pamiętam to, że nie zachwyciły mnie. Reklama lepsza od zapachu. Ozonowo - kwiatowo, zielono.
Trwałość nie była rewelacyjna. Ma duży skład m.in. róże i jaśmin... W ogóle nie da się wyczuć tych nut. Biały pieprz, herbata, drzewo sandałowe... Hmm prędzej to. Ogólnie mówiąc nie zachwycił. Nie kupie flakonu.
Opisuje wspomnienie, 10lat temu miałam 40ml. Okrągła buteleczka, oryginalne jedne z pierwszych dorosłych perfum. Nie pamiętam nut, w opisie jest jabłuszko zielone... Ciężko powiedzieć, mech... Już prędzej podobały mi się, a ostatnio wyszły Eau Legere od Bottegi Venety też jest tam mech i podoba mi się ten zapach. Chyba musiało to być to. Gdzieś tam mi się kojarzy podobieństwo Bossa do Freyji Oriflamu dawno już nie do kupienia.
No tak przyjemne perfumy. Jakoś do nich nie wróciłam nigdy. Ale polecam je do wypróbowania. Raczej długotrwale.
Opisuje 3ml, miałam dwie próbki po 1,5ml edp. Właściwie miałam je już około 2 lata temu opisuję więc wspomnienie. Piękne, klasyczne przebogate, aż wręcz było tam za dużo `barw`. Całość taki ulep bukietu kwiatów tworzyła, że i podoba się i już dusi. W skaldzie ma jaśmin, róże, tuberozę, ylang-ylang, nuty owocowe itd...
Dużo tego. Piękne, ale jednak przedobrzyli. Czy będę jeszcze kiedyś chciała powrócić do nich? Nie, prędzej Palazzo Fendi, też bogate, ale łatwiej się je nosi.
Testuje oryginalną próbkę zrobioną w perfumerii stacjonarnej 2ml edp. Nie wyczuwam nuty drzewnej, którą podobno ma ten zapach. Pachnie łagodnie, kwiatowo, magnolia, drzewo sandałowe, konwalia, te nuty tak. Wanilii ani ambry nie wyczuwam.
Po 4 godzinach bardzo lekko czuć na skórze. Nie kupię całego flakonu. Gdzie ta Mania?
Opisuje eau de parfum, made in France. Very Irresistible L`Intense kolor flakonu jak na zdj tyle ze bez kwiatka, bo to 7ml.
Paczula, śliwka i róża. Tworzą na mojej skórze całość, raczej nie wyczuwam ich osobno. Bliskoskórny. Ciepły, elegancki. Nie kupię ponownie. Nie w moim stylu, trwałość 5-6 godz.
Na zimne deszczowe pory, na lato nie polecam.
Zapach ciepły, trochę owocowy, nie zachwycił mnie jednak. Nie wyczuwam na mojej skórze kokosów, chociaż są w składzie. Gardenia pobocznie, pieprz... Też chyba pobocznie. Raczej pachnie całością, nutą połączonych składników. Trwałość średnia, 4 godz, może 4,5. Jak na wodę toaletową, to nie perfumy.
Testowałam próbkę Made in Italy, oryginalna. Może inne zapachy Versace będą lepsze, ktoś zna Blonde od Versace?
Aha i jeszcze co do trwałości, też średnia... 5-6 godzin.
Hm... Czemu tyle zachwytów nad tymi perfumami?
Chanel marka wyrobiona... Ok wiec mogę zrozumieć czemu cena taka wysoka. Mam na szczęście tylko próbkę, jakieś 1,5ml EDP made in France.
Więc na wstępie wysuwają się aldehydy, tak olejkowo i orientalnie, ani róży, ani wanilii nie czuję tu. Nie słodko, raczej opiumowo wymieszany. Niektórzy mówią, że drzewny... Może trochę. Ok orientalno-drzewny.
Nie kupię więcej. Nie mój gust, nie mam pazura ani seksu, z luksusem się też nie kojarzy. Kwiatowo też zupełnie nie.
Testuję w upalnych miesiącach. Czerwiec - sierpień.
Podsumowując, Chanel ma piękną modę, ale perfumy tylko ładne.
Mam edt 50ml made in France.
Ciekawa słodka kompozycja... Czuć wyraźnie różę pomieszaną z grenadyną, mocno likierowo-drinkowo, jest tez cytrusek, w tym przypadku pomarańcza, ale czuć ją cytrusowo-cytrynowo.
Bardzo, bardzo trwały zapach, utrzymuje się na skórze. Łagodnieje z czasem, ale nadal czuć tę samą nutę, więc nie ewoluuje bardzo.
Raczej to nie jest rockandrollowa młoda kobieta, ale na pewno w clubie, neonowe światła, raczej dziewczę odstrzelone niezłe w tym clubie, króciutka mini, mocny makijaż, laska z drinkiem w dłoni typu campari.
Takie mam skojarzenia, wyobrażenia.
Dostałam perfumy w prezencie. Hmm... Może odmładzać, ciut noszony czasami. Powoli go zużyję, polecam do wypróbowania.
Opisuje wspomnienie, miałam próbkę 1,5ml eau de perfum. Hmm... lekko kwiatowy, malinka wysuwa się na prowadzenie i gorzka pomarańcza, tak delikatnie. Już po 15min jest prawie niezauważalny ten zapach. Miałam go w zimnych miesiącach, nie był ciepły ani otulający.
Boże koszmar, dobrze ze miałam tylko próbkę.
Na pierwszy rzut cytryna i herbata...... Walą tak po nosie ze tragedia, nic poza tym, nie ma żadnych kwiatów w tle. Jak tani odświeżacz toaletowy. Strzeżcie się ludzie.
Nie opisalam nut zapachu, wiec gdzies pobrzmiewa kawa z mlekiem, ambra lagodna, wanilia, lawenda polaczone raczej niewyczuwalne osobno, drzewo mahoniowe... Hmm w tle. Bardzo lubie te perfumy, konkuruja o bycie moimi ulubionymi.
Zapach długotrwały, 8 godzin co najmniej trzyma. Łagodnieje po pól godzinie. Miałam Femme Hugo Boss kiedyś, wiec essence femme powinna byc intensywną wersja tamtego pierwszego. Ale nie jest, na początku morela z lilia, półowocowy zapach, potem bardziej białe kwiaty jaśmin, niby czarna porzeczka tam jest, ale słabo to wyczuwam. Ogólnie kwiatowy po czasie. Nie ma tu uwodzenia czy seksapilu, taki poprawny przyjemny. Przynajmniej na mojej skórze. Testuje w letnim miesiącu. Wolę zapachy w stylu Poeme czy Palazzo czy nawet Sicily.
Piękny, ciepły, nietypowy zapach. Długotrwały. Piękne nuty zapachowe. Najkrócej polecam. Perfumeria Dolce.pl spisała się na medal. Oryginał.
Piękny. Tak go nazwać można jednym słowem. Róża i frezja wysuwają się na prowadzenie, najbardziej czuć te nuty, jest też delikatna lilia czy jaśmin w tle. Miałam wodę perfumowaną 75ml. Choć ja ich nie czułam po godzinie na sobie, otoczenia tak, usłyszałam wiele komplementów. Na mężczyzn działa. Jednak chce spróbować Essence Femme Bossa, może będzie bardziej erotyczny, może ja też będę go wyczuwać. Ale te perfumy są naprawdę z klasa. Polecam do wypróbowania.
Ciekawe, świeże. Kwiatowe. Kategoria zielono-kwiatowa. Bazylia i cytryna dają tę` świeżość, a jaśmin i drzewo sandałowe bukiet kwiatowy. Nie mają te perfumy nic z dzikości, pożądania.
Wiec nie zatrzymam ich na dłużej. Trwałość tez przeciętna.
Piękne perfumy, frezja, róża, bergamotka te nuty wyczuwam najbardziej. Ciepłe, zmysłowe, długo utrzymujące się. Made in Spain na moim flakoniku pisze. Wiec świetna jakość. Czy zatrzymam je na dłużej to się okaże czy na jednej butelce się skończy. Obiecująco otula. Jeszcze nie sprawdzałam jak mężczyźni reagują. Póki co polecam wypróbowanie.
Pomimo, że miałam tylko mały flakonik 5ml eau de parfum bardzo mi przypadły do gustu. Nie wiem czemu gdyż paczula, jaśmin, herbata czy peonia nie tworzą bardzo kwiatowego czy polorientalnego bukietu. Raczej nie te zapachy są moim guście. Nie wiem czy jeszcze kupie... Możze tak. Ciepłe, ale nie na zimę, kwiatowe, ale w nieoczywisty sposób. Raczej trwale.
Podobają się wielu kobietom, może to jedynie przemawia na niekorzyść, bo nie chce pachnieć jak wszyscy.
Ale fakt, że zachwyty tym zapachem są uzasadnione.
Zapach mający już 10lecie. Przynajmniej ja go znam już 10lat. I faktycznie raz bardziej jest zielonym zapachem, raz bardziej słodkim-ciepłym.
Nowoczesny, jest taka piosenka która dobrze go opisze:
W rytmie zachodów, w słowach kamieni
W spojrzeniu ptaków, w mowie przestrzeni
Rodzi się spokój - mówią, po jednym roku
Leczą się myśli, mnie to nie bierze
W świetle przewodów, w cieniu sufitów
W wietrze oddechów, w błocie napisów
Rodzą się szajby małe i biedne
Karmię się nimi i karmić się będę
nie bierze mnie to, jakaś tam zieloność trawy którą niektóre panie wyczuwają, te perfumy są miejskie, słodko niepokojące, MIASTOWA KOBIETA POCZUJE W NIM DOBRZE........ CUDOWNIE, może nawet rozpalać zmysły.
Zużyłam jakieś 4 - 5 butelek w latach 2003-2005, a na wieczór był Poeme.
Ja ten zapach lubię i polecam wypróbować, bo warto.
Kupiłam 25ml skuszona opiniami, że jest podobny do Poeme Lancom`a. Jest podobny, ale w niefajnej nucie. Ma za dużo narcyza, to 90% narcyza, a reszta kwiatów jaśmin, wanilia czy kwiat pomarańczy jest niewyczuwalna. Mocne, trwale to plus, ale narcyz zdominował tak, że nie podobają mi się. A szkoda.
Wiec plus tylko ze trwałość do 8-10 godzin nawet.
Zapach bardzo nietrwały. Na mojej skórze po niecałej godzinie znika. Jest z kategorii drzewno-kwiatowej, ale w praktyce chyba mydlanej kategorii. Ma w składzie orchideę, kwiat mandarynki i cereusa, różowy pieprz, hm... Nie czuje nic z tych rzeczy. Taki jest przyjemny, ciepły, trochę za sprawą ambry, ma ją w składzie.
Ale co z tego, szybko się ulatnia i tyle. Ładna butelka. I jest to woda perfumowana, a nie toaletowa, ha ciekawe. Znika jak woda kranowa, ręce umyte mydłem. Niestety good bye.
Ładna reklama perfum, nazwa też, można rzec, że są notoryczne. Jednak nie podobają mi się, nie wiem, który składnik sprawia, że czuję chłód, tak pachną powiewem zimnego powietrza, przynajmniej na początku, trochę podobny chłód jest w Provocative Woman Adrena, po 3 godzinach są już cieplejsze.
Jednak nie ma nic w nich z orientalności. Trwałe tak. Ciekawe tak. Unusual tak. Nie dla mnie jednak.
Testowałam je w cieplejsze dni i chłodniejsze. Cóż, mówię im do widzenia.
Piękny zapach, choć nie posiada ogona. Tuberoza, piżmo, irys i gardenia. Te nuty pięknie połączone dają na skórze miły, ciepły efekt. Ten zapach nie jest kilerem, ale ma ten zmysłowy czar, trwalosc nawet dobra czasami 4 godziny czasami 6-7 godzin, jeszcze nie wiem od czego to zależy. Jestem w trakcie 30ml EDP.
Czy zostanie KWC czas pokaże.
Wspaniale, faktycznie na początku mocny, po 15 min łagodnieje. Mamy tu w składzie bergamotkę, białe kwiaty, kwiat pomarańczy, piżmo, nuty skóry i drzewne. Długo się utrzymuje, są eleganckie i uwodzące z klasa. Na razie w trakcie 1 butelki jestem. EdP 50ml. Butelka ładnie złota. Jeszcze nie wiem, czy zasłużą na nowe KWC, czy to będzie romans.
Miałam 50ml już jakiś czas temu, nie zachwycił mnie ten perfum, kupiłam w ciemno, mam nauczkę.
Szybko znika, po pół godzinie już nic nie czuć. Ma w składzie gruszkę, jaśmin, wanilię i kwiat pomarańczy. Cóż, nie wyczuwam specjalnie tej wanilii, ani jaśminu. Bardzo delikatnie pachnie.
Na pewno nie kupię go więcej. Nietrwale jak dla mnie i mało wyczuwalne. Nie uwodzą wcale, nazwa nie trafiona.
Cóż można by napisać... Hmm bzy i brzoskwinie.
Mam próbkę 1,7ml EAU DE TOILETTE, made in France. Ładny zapach, trochę przeciętny, ma w składzie czerwony pieprz lecz ja nie wyczuwam. I niestety na mojej skórze po 4 godz znika. Bardzo ledwo go wyczuwam.
Niestety takie nic specjalnego, ale może na kimś innym dłużej się trzyma.
Bardzo trwale, nawet do 10 godzin.
Na początku mogą być jak z lat 80tych racja, ale dajcie im szanse drogie panie. To dobre perfumy mają wnętrze, rozwijają się. Po kilku godzinach czuje kwiaty połączone z gęstym miodem, takim klejącym, prawie jak miody pitne alkoholowe.
Na początku po aplikacji na moja skore b. Mocne odwracam nos, ale powoli łagodnieją. I zostaje nuta ciepła miodowo-kwiatowa.
Nie kupie ich ponownie, bo nie w moim stylu są, ale 4i pół gwiazdki na 5 daje. Mam Red DOOR PARFUM 5ML, MADE IN USA.
Testowałam jedną próbkę EdP 1,5ml i niestety nie wyczuwałam go już po ok.2 godz. Kwiatowy, zwiewny, tak mogę go określić. Róży mało co wyczułam. A lubię różę w perfumach w połączeniu z innymi kwiatami, tu bardzo wytrawnego nosa trzeba, aby dokładnie określić jakie tu są kwiaty. No cóż, na pewno znajdzie amatorów ten zapach. Ja mówię nie.
To zapach dla koneserów, mocno orientalny, można go pokochać lub nieznieść. Robiłam kilka podejść, miałam dwie próbki Eau de Perfum 1,7ml, no, ale cóż, raczej go nie umiem znieść jak już się rozwinie totalnie, 20 min max i muszę umyć rękę. Ale znam atrakcyjną kobietę, która używała Gabriele Sabatini - nie wiem którą - i ten Gold przypadł jej do gustu.
Lubię kwiatowe perfumy z domieszka orientu, w kierunku Poeme. Gold to nie moje klimaty.
Piękny, choć bardzo subtelny, tak subtelny, że dla mnie jest za delikatny. Nazwałabym go first love, niewinny, kwiatowy, nie czuję w nim słodyczy, nie powala mnie z nóg. Miłe doświadczenie, ale wystarczy, że jednorazowe, próbka 1,2ml.
Jest to bogaty bukiet kwiatowy, trwale. W skali od 1 do 10, daje mi 6. Gdy jednak nie rozwijają się zbytnio. Pachną od pierwszego wdechu do ostatniego dokładnie tak samo. Tak, owszem elegancko i nawet luksusowo, jednak dla mnie ten bukiet kwiatów jest za obszerny, nie można wyłapać co to za kwiaty.
Na początku butelki bardzo mi się podobał ten zapach, gdy już teraz kończę flakon mniej mi przypadają do gustu.
Reklama piękna, ale to wszystko. Perfumy same w sobie jako zapach są ok i to wszystko, mało trwałe, nie powalają na kolana, nie ma w nich zadziorności lub delikatnego pazura, są delikatnie kwiatowe, nie słodkie, nie warte zapamiętania. Zapewne są osoby, którym przypadną do gustu. Ja mówię nie.
Uwielbiam te perfumy od 9 lat, nie zgadzam się, że są dla osób w pewnym wieku... Są dla kobiet pewnych swojej atrakcyjności, tzn. pewnych siebie, fakt latem na rozgrzanej skórze lepiej aplikować mniej. Kocham te perfumy, aha i działają na facetów bardzo...
Firma NANOSOFT nie odpowiada za treści wprowadzane przez użytkowników witryny Dolce.pl.
Firma NANOSOFT zastrzega sobie prawo do niepublikowania treści wprowadzanych przez użytkowników według własnych kryteriów.