Adrri
Ulubione produkty
Chcę mieć
Uwielbiam
Używam
Nie dla mnie
Napisane opinie
Świeży, energetyzujący, intensywny i nieco syntetyczny. Ktoś napisał, że pachnie jak żel pod prysznic FA, zgadzam się. Używam żelu FA od dawna, bo bardzo mi się ten zapach podoba. Może to troszkę dziwne, ale uwielbiam prysznicowe zapachy. Od dawna szukałem alternatywy dla mojego Issey Miyake Sport, a więc zapachu na cieplejsze dni, luźne okazje, do sportowego stylu. No i znalazłem! Ten zapach idealnie się nada na wyjście na plażę, basen, na miasto a nawet na imprezę. Polecam!
Zapach, o którym krążą legendy, że niby kobiety głupieją i latają jak opętane, że otoczenie nagle czuje, że jest na Haiti, w Wietnamie czy Istambule. Mnie ten zapach zaciekawił, lecz nie urzekł. Po zaaplikowaniu tego zapachu na skórę czułem się jakbym pachniał, orzeźwiającą wersją coca coli ;). Po rozwinięciu się przestaje być słodką colą, a pachnie jak coś, no właśnie?! Jak nie wiadomo co! Zapach oryginalny, ciekawy, skłania do refleksji, przenosi nas w egzotyczne miejsca. Czułem się jakbym był w innym ciele, w innym miejscu. Czy unisex? Raczej nie, myślę, że delikatnie podkreśla męskość, ale tylko delikatnie. Dla zdecydowanych, stanowczych, władczych mężczyzn nie polecam! Szybko się nudzi to raz, dwa jedne kobiety wariują, a inne kręcą nosem, więc nie można tego zapachu zaliczyć do masówek typu Armani Aqua Di Gio. Trwałość przyzwoita. Podsumowując, nie jest to zapach dla wszystkich. Trzeba się w nim odnaleźć by się nim nie zanudzić. Moim numerem 1 pozostaje wciąż, bezbłędny, świeży, energiczny, zdecydowany Issey Miyake Sport! Polecam gorąco dla tych mieszkających poza granicami Kętrzyna ;)
Ten zapach faktycznie pachnie szarością. Łączy on w sobie prostolinijność, elegancje, nie narzuca się. Jest on raczej łagodny, ale i lekko słodkawy za sprawą jabłka, a w dalszym etapie wanilii. Wg mnie idealnie się nadaje dla młodego mężczyzny w eleganckim ubraniu. Do garnituru, do eleganckiej koszuli, na wieczorne 2-3 godzinne spotkanie, bo właśnie po takim czasie zaczyna powoli zanikać, a szkoda.
Pamiętam ten dzień, gdy spryskałem się tę wodą. Z początku jest taki landrynkowy, słodki. Wzbudził we mnie ogromny nie smak, gdyż poczułem się w tym zapachu jak chłopiec w różowej koszulce polo ze spodenkami w palemki. Później było nieco lepiej, gdy się rozwinął stracił tę landrynkową woń i zaczął ładnie/ślicznie pachnieć. Mimo iż czuć w nim pewną tajemnice, oryginalność to jednak brakuje w nim wyrazu, własnego męskiego zdania, zdecydowania, no i szybko się nudzi. Trwałość typowo lacostowa, po kilku godzinach czuć go już tylko blisko skóry. Wolałbym, aby ten zapach gościł u mnie w toalecie lub samochodzie jako odświeżacz powietrza.
Dobra alternatywa dla droższych, markowych wód toaletowych. Dla mniej wymagających klientów, którzy cenią sobie ładne, nie narzucające się pachnidła jest idealny. Cena przystępna. Trwałość jak na zapach z tej półki całkiem niezła, kilka dobrych godzin potrafi trzymać. Z pewnością można brać go w ciemno na prezent, bo spodoba się praktycznie każdemu facetowi.
Z tą świeżością to nie przesadzajmy. Może na początku czuć lekką rześkość, ale po rozwinięciu się na skórze robi się intensywny, natarczywy i mdły. Jest na pewno trwały. Wg. Mnie raczej na chłodniejsze pory dnia. Jeśli ktoś go stosuje w gorące dni to gratuluje wyczucia i współczuje otoczeniu.
Świeży, a zarazem zmysłowy. Łagodny, a zarazem intensywny. Intrygujący... Kobiety pytają się o ten zapach i są nim zachwycone. Jakiś tam feromon podstępni Versażyści dodali ;). Troszkę popularny zapach, ale tę popularność dla tego zapachu mogę znieść. Zapach z tych uniwersalnych, można go w zasadzie używać cały rok, na każdą okazje. Zamawiając z Dolce.pl dostałem również próbkę Lacosty szarą, z czego jestem zadowolony. Pełen profesjonalizm! Polecam zapach, jak i sklep!
Zapach rześki, świeży, przyjemny. Ale niestety bardzo charakterystyczny i mocno spopularyzowany. Czuć go na gimnazjalistach, na dwudziestolatkach oraz na facetach po trzydziestce, a nawet i czterdziestce. Zapach dla mas. Ładne, dobrze reklamowane pachnidełko czyni nas dobrze pachnącymi facetami i nic poza tym. Cała tajemnica, intryga, głębia została już w nim odkryta i w rzeczy samej nie powinien zaskoczyć płci przeciwnej.
Na początku trochę ogórkowy, lecz później przeobraża się w niezwykle świeżą woń. Nie dusi, nie narzuca się. Jest to zapach ładny, świeży, przyjemny. Trwałość całkiem niezła. Idealny na ciepły dzień, na plażę.
Zapach ten jest niczym innym jak tańcem, a może grą, bitwą?! Dwóch zapachów, mięty i mandarynki. Tę wojnę czuć w zapachu. Raz czuć bardziej mięte, a za chwile mandarynkę. Mandarynka na chwile znika i pojawia się mięta. Te dwa zapachy biją się ze sobą o panowanie, a człowiek zastanawia się, który z nich powinien dominować. Zapach ciekawie się rozwija, prawdziwie męski. Ktoś wyżej napisał, że sprawia wrażenie jakby ktoś otulony w tych zapachu wyszedł prosto spod prysznica. No i faktycznie, takie też odniosłem wrażenie. Ale mi się to akurat w nim podoba. Trwałość na plus, ale raczej tylko na lato. Za parę miesięcy skuszę się na większą buteleczkę.
To jest to czego oczekuję. Świeży, energetyczny, intensywny, lecz nie nachalny. Posiada pazur oraz taką ciekawą głębię, która kokietuje, lekko zadziera nosa. Zdecydowanie dla pewnych siebie, młodych mężczyzn. Lecz czym byłby zapach, gdyby nie jego trwałość? Ten akurat ją ma, po 8 godzinach wyczuwalny (nie tylko przy skórze, ale spokojnie na metr, dwa jak się koło kogoś przejdzie). Kolejnym plusem, jak dla mnie jest jego znikoma popularność. Jest to zapach nowy, nie jest dostępny w każdej perfumerii, co czyni go wyjątkowym. W dodatku sprawdza się nie tylko w lato, ale i w chłodniejsze dni. Podsumowując, świeży, zmysłowy, uniwersalny, prawdziwie męski, trwały, nietuzinkowy! Mój nr 1!
Dawidoff Cool Water faktycznie przypomina zapach domestosu oraz proszku do prania. Niby świeżak, ale to taki sztuczny świeżak. Smutny, prostolinijny, bez energii, bez jakiejś głębi. Przewidywalny, ludzie go znają, pamiętają. Trudno zaskoczyć czyjeś zmysły tym zapachem. Co do trwałości nie mam zastrzeżeń. Otoczenie go czuje.
Taki trochę rozwodniony unisex. Zapach bez charakteru, bez pazura, bez tego czegoś. W dodatku tak delikatny, że po po 15 minutach już go praktycznie nie czuć. Po kilku godzinach jest wyczuwalny tylko blisko ciała. Szczerze mówiąc to wolałbym się już oblać wodą mineralną i nie zawracałbym sobie głowy tym, czy pachnę, czy go ktoś czuje. Tak by było oszczędniej i lepiej.
Firma NANOSOFT nie odpowiada za treści wprowadzane przez użytkowników witryny Dolce.pl.
Firma NANOSOFT zastrzega sobie prawo do niepublikowania treści wprowadzanych przez użytkowników według własnych kryteriów.