dandysek
Ulubione produkty
Uwielbiam
Używam
Napisane opinie
Tego oraz innych zapachów z rodziny Allure używa niejaki Lemmy Kilimster z Motorhead :)
Mam próbkę. Zapach jest niestety bardzo słaby. Liniowy, prosty do bólu. Ot drzewna kompozycja jakich tysiące na rynku. W tej kategorii o wiele ciekawszy Bvlgari Man czy klasyczny Boss Bottled.
No, ale tak to jest jak się co pół roku wypuszcza kolejny "hit" przeznaczony dla "odważnych mężczyzn lubiących rywalizację" - ja rywalizacji nie lubię, więc do White Edition nie wrócę ;)
Panowie, co do dyskusji co było pierwsze, GIT czy CW. Oczywiście GIT - jednak należy nadmienić, że twórca CW, Pierre Bourdon, brał również udział w tworzeniu GITa. Mówimy więc tutaj nie tyle o plagiacie, ile najwyżej o autoplagiacie :) GIT bez wątpienia zainspirował Piotra do stworzenia Cool Watera.
Sama kompozycja musiała być szalenie oryginalna w dniu wydania. Świeżak, ale bez cytrusów, za to z piękną miętą i nutami morskimi, lekko pieprzna i korzenna w bazie. Wbrew pozorom świeżaki poprzez charakter kompozycji mają nieco skrępowane ręce. Niewiele jest takich perfum, które zasługiwałyby na miano ponadczasowych, ale CW z pewnością do nich należy. Wbrew porównaniom do proszku do prania (które to zaczęły się wzorować zapachowo właśnie na CW, a nie odwrotnie), w tej kompozycji naprawdę czuć geniusz pana Bourdon.
Zasadniczą kwestią jest tutaj jednak, jak jakaś pani wspomniała - pH skóry. CW który polubi się z właścicielem pachnie fantastycznie. Wbrew temu co się pisze o popularności - CW jest dalej rozpoznawalny, ale nie używa go już tak dużo osób jak kiedyś.
Bez wątpienia warto rozdziewiczyć wątek o tym wspaniałym klasyku. Habit Rouge jest formułą niemal już 50-letnią, i choć pewnie przeszedł po drodze swoje reformulacje, i być może to co prezentuje dzisiaj nieco już odbiega od tego, co świat ujrzał w latach'60 (nadmienić tutaj muszę iż klasyka nie wąchałem), to jednak nie można oprzeć się wrażeniu, że mamy do czynienia z arcydziełem. Wspaniały, głęboki, dostojny, różany - kompozycja, która dla wielu może stać się 'signature scent'.
Dziś, ten niemal 50-letni perfumiarski dziadek zaskakuje świeżym spojrzeniem na temat "cytrusy-skóra-nuty kwiatowe"; dziś takich zapachów się już w mainstreamie nie tworzy.
Habit Rouge - to perfumy ogromnie złożone, męskie, dziś może nawet ekstrawaganckie, a przy tym pewne, spokojne i dostojne. Czuć pieczołowitość i serdeczność wtartą w te perfumy przez J. P. Guerlain. I to chyba też ogromna zaleta gigantów epoki, która już nie wróci - sygnowanie swoim nazwiskiem produktu, na który pracowało się latami. Reasumując: wizja - znienawidzisz albo pokochasz.
Mydlane i kwiatowe, bardzo przyjemnie. Kto nie lubi ten trąba.
Pio
Panie, gdzie Rzym gdzie Krym.
Interesujący zapach - mocno french - kojarzy mi się nieco z L'instant de - sądzę, że miłośnicy Guerlain nie będą zawiedzeni.
Firma NANOSOFT nie odpowiada za treści wprowadzane przez użytkowników witryny Dolce.pl.
Firma NANOSOFT zastrzega sobie prawo do niepublikowania treści wprowadzanych przez użytkowników według własnych kryteriów.