Jarek.M
Ulubione produkty
Uwielbiam
Używam
Nie dla mnie
Napisane opinie
Używam już drugi rok. Jak dla mnie są strasznie zwykłe i nudne. Raczej nie zmieniają się w czasie, nie zaskakują, nie mają w sobie nic oryginalnego co sprawiłoby, że zapadną w pamięć.
Nie zauważyłem także by jakoś szczególnie długo się utrzymywały.
Świerze, nienachalne, taki zapaszek do biura. Do tragicznych bym ich nie zaliczył, ale szału też nie robią. Może się podobać kobietom, tak jak masa innych wcale nie szczególnych zapachów, kwestia gustu. Jeżeli ktoś (w domyśle panowie) się nimi podnieca, to raczej dlatego, że mało jeszcze powąchał albo czuje potrzebę udowodnienia sobie, że nabył coś szczególnego.
Świetny lekki zapach. Wyczuwam głównie suche liście tytoniu, herbatę i coś jak świeżo zastrugany ołówek.
Ale ta trwałość to parodia. Jego starszy brat trzymał długo, a ten ulatnia się okna mgnieniu. Jakby wytrzymał te 6 godzin na mojej skórze, to byłbym zadowolony, ale on się ulatnia po 2-3. Porażka. Zazdroszczę tym, którzy twierdzą, że utrzymuje się długo. Nie wiem, czy to kwestia tego, że macie odpowiednią skórę dla tego zapachu, czy najzwyczajniej na świecie czujecie go z ubrań, które nim przesiąkły.
Jeśli ktoś decyduje się na zakup, to jednak polecam gruntownie go przetestować pod względem trwałości, żebyście się nie rozczarowali.
Słodkie (ale nieprzytłaczające), malinowe, a jednocześnie "brudne". Mnie kojarzą się z niezobowiązującym flirtem.
Całkiem nieźle komponują się w wiosenne i letnie wieczory. Zdecydowanie nie są to typowe perfumy wieczorowe, nie pasują do wykwintnej kolacji czy wyjścia do teatru, raczej imprezowe, choć niezbyt gorące dnie też świetnie się sprawują. Idealne na wypad do klubu, kina z koleżanką, ale także na zajęcia szkolne/uczelniane czy zwykły spacer, et cetera.
Z racji na to, że jednak mają trochę mocy oraz tą słodkość, są raczej na wiosnę i jesień. Latem używałbym ich tylko po zachodzie słońca, gdy zrobi się troszkę chłodniej.
Wiekowo dla osoby młodej duchem, od nastolatka po dwudziestolatka. Sam jestem już bliżej trzydziestki niż dwudziestki i nie zdecydowałem się na te perfumy, mimo, iż je bardzo lubię. Nie mógłbym ich zbyt często używać, z racji na swój frywolny i niepoważny charakter nie idą w parze z biurowym otoczeniem.
Polecam osobom młodym, które chciałby wreszcie coś innego niż perfumy z Avonu czy Lacosty.
Zaciągam się tym zapachem i myślę nie jest zły, nawet mi się podoba, ale nie mógłbym go nosić.
Czemu zapytacie? Gdyż jest sztuczny i industrialny. To zapach wiosny, zapach zielony, radosny i czyste, ale nie pachnie naturalnie. To zapach sztucznej wiosny z butelki.
Ale to nie wszystko. To zapach mojego dzieciństwa. Coś, co będąc małym chłopcem często wyczuwałem na mężczyznach. Pamiętam, że mój ojciec miał podobną wodę po goleniu od Gilette. Ten zapach jest żywcem wyjęty z wczesnych lat 90. Niestety, mnie się to kojarzy negatywnie. Nie chcę pachnieć jak ówcześni faceci, kojarzyć się z latami 90 i tanimi, dostępnymi wszędzie wodami kolońskimi. Nieważne, że to ten zapach był podrabiany a nie na odwrót, liczy się to, że teraz jest na odwrót i to oryginał przywołuje na myśl te tanie gnioty.
Ten zapach gdy powstał był hitem. Teraz już nim nie jest.
Na papierku po jakimś czasie jest nawet ładny. Na mojej skórze już niestety nie.
Ciągle czuję miętę, która kojarzy mi się z gumą do żucia.
Może i nie są wyszukane. Ale na lato są świetne. Świerze cytrusy, mega wyczuwalność.
Oczekujecie oryginalności? A Armani ADG jest oryginalne? Teraz już na pewno nie, ma tysiące konkurentów, które są robione na to samo kopyto.
Co do żywotności, mam mieszane odczucia - 4 godziny i ich nie ma. Za to na ubraniach wyczuwalne są jeszcze przez tydzień.
To naprawdę dobry zapach. Niestety, świeżaki i cytrusy są zazwyczaj besztane i kwitowane - "to już było".
Ponadczasowość, łagodność, schludność - tak opisał bym ten zapach. Ma w sobie coś z linii Allure, głownie z EB. Nie jest to zapach morski, jak można by się spodziewać po nazwie.
Brakuje w tych perfumach jakiegoś wielkiego - wow, czegoś co by nas zaskoczyło. Większość z nas chciała by demona, a dostaliśmy niebieskiego anioła ;).
Czy to sprawia, że zapach jest brzydki? Zdecydowanie nie! Jest wręcz piękny.
Utrzymuje się długo i jest świetnie wyczuwalny.
Dobry na każda okazję, na każdą porę roku, podoba się dziewczynom. Jest bezpieczny, nikogo nim nie urazimy, nie udusimy (o ile nie jest się jednym z tych śmiesznych i żałosnych ludzi, którzy wlewają na siebie srogo więcej niż 5 psiknięć jakichkolwiek perfum)
Nie polecam osobom, które szukają czegoś szczególnego. Polecam natomiast komuś, kto szuka czegoś uniwersalnego.
Ładny i ponadczasowy. Niekoniecznie jest to zapach sportowy w takim znaczeniu jak kojarzy to sobie większość osób.
Nuty głowy - powalają, ostre, świeże. Szybko się ulatniają.
Nuty serca - kremowe. Kremowa, lekko słodka pomarańcza. Przychodzą mi na myśl lody pomarańczowe.
Nie wiem, w którym momencie czuć tylko bazę, przejście jest bardzo płynne.
Niestety słówko Sport zrobiło furorę śród ludzi prowadzących "pseudo sportowy styl życia" i "młodzieńców w strojach sportowych". A wydawałoby się, że cena odstraszy, szkoda.
Zresztą, zapach popularny nie tylko w Polsce. Szkoda, że pół świata tak pachnie.
Pomarańcze w lesie, fakt może trochę przegniłe, brudne. Nie jest to zapach dla nastolatka, nie jest to też zapach dla osoby, której zależy na komplementach.
Raczej dla dojrzałego faceta, ale nie jak napisała koleżanka powyżej powyżej 40. Co to w ogóle za żart, jednemu będzie pasował, innemu nie.
Mnie daleko do 40, a czuję się w nim świetnie. Polecam na wczesną i jesień, oraz troszkę chłodniejsze, ale nie mroźne dni.
Mnie się nie podoba. Rzadko kiedy uważam zapach za nieatrakcyjny, jednak w tym wypadku właśnie tak jest.
Kojarzy mi się z wodą po goleniu z lat 90. Dla mego nosa jest strasznie syntetyczny.
Przyznaję, jest męski, ale to uczucie sztuczności mi nie odpowiada.
PS.
Ktoś pisał o 5 psiknięciach na szyję i 2 na nadgarstki... Przegięcie na maksa. 3-4 psiknięcia (po 1 na nadgarsku albo zgięciu łokocia w lecie, i 1-2 na szyję / klatę) wystarczy z większością zapachów. Nie ma co przesadzać z aplikacją perfum, nas nos i tak się przyzwyczai, za to nasz zapach będzie zbyt intensywny i efekt może być odwrotny od zamierzonego. Lepiej zachować te psiknięcia na powtórna aplikację za parę godzin. Pamiętajcie panowie - "less is more".
Świeży, zielony, cytrusowy - takie słowa najlepiej go opisują.
Dosyć przyjemny i nieofensywny, pewnie stąd ta popularność.
Nadaje się świetnie dla młodych mężczyzn.
Całkiem przyzwoita żywotność. Świetnie wyczuwalny.
Pora roku - wiosna, lato.
Piękny, ale strasznie popularny. Jeśli nie przeszkadza wam, że tak pachnie ulica to polecam.
Nie potrafię rozszyfrować tego zapachu. Jest jakiś dziwny, ostry. Nie mniej jednak bardzo mi się podoba.
Kiedyś ten zapach mi się bardzo podobał. Teraz wydaje mi się troszkę mdły i za słodki.
Wanilia, dużo wanilii oraz spalonego cukru, słodycz i ciasteczka - takie skojarzenia mi przychodzą na myśl gdy wącham ten zapach.
Na pewno jest otulający, świetny na zimę... I raczej tylko na zimę, przynajmniej w moim wypadku. Promieniuje od niego takie uczucie ciepła.
Nie wyczuwam w nim nic orzeźwiającego, a nosiłem go przez 2 zimy, więc sporo czasu aby go poznać.
Jest coś w tym zapachu sztucznego, oleistego, jak ktoś to wyżej określił przywołującego na myśl plastelinę.
Dodam jeszcze, że zbyt częste używanie tego zapachu na dobre zniechęciło mnie do perfum z moją ukochaną niegdyś wanilią... Brrr.
Jak ktoś lubi bardzo słodkie zapachy to polecam spróbować. W przeciwnym wypadu nie ma czego tutaj szukać.
Mocne, wszędobylskie, lekko słodkie a jednocześnie z nutą świeżości.
Na mojej skórze wyraźnie czuję coś podobnego do liści tytoniu, podejrzewam, że to mirra.
Mam suchą skórę, a mimo to te perfumy utrzymują się naprawdę długo. Nie osiągają może rekordowych czasów jak La Male, ale są zdecydowanie powyżej przeciętnej.
Są dobrze wyczuwalne, zostawiają ogon.
Nie są to perfumy na każda okazję. Broń boże nie używać w gorący dzień. Zdecydowanie lepiej się komponują w nocy.
Ze względu na to, że są świetnie wyczuwalne i przyzwoicie się utrzymują polecam na clubbing. Nie wyparują zbyt szybko w tych ekstremalnych warunkach.
Ogólnie zapach przyjemny, jeśli został użyty przy odpowiedniej okazji ;)
Kupiłem ten zapach w ciemno. Przeczytałem masę masę pozytywnych komentarz, cena kusząca, nuty ciekawe. Niestety, niemiło się rozczarowałem.
Pierwsze wrażenie - mocny ten zapach, owocowy (ananas, całkiem przyjemny), nie nadużywać. Strasznie ostry, świdrujący.
Na początku (do 2-3 godzin) jest świetnie wyczuwalny, aż za bardzo.
Po jakimś czasie, gdy osiądzie robi się słabo wyczuwalny, ale jednocześnie mdły. Mimo, że używam go bardzo oszczędnie (nigdy nie psikam się po szyi, chyba bym oszalał, po 1 psiknięciu na nadgarstki i jedno na klatkę) nie raz rozbolała mnie od niego głowa, a siedzę w klimatyzowanym pomieszczeniu! Na domiar złego sam go prawie nie czuję nawet przy skórze. Wącham nadgarstek i czuję narastający ból głowy, ale nie zapach.
Skojarzenie z tanimi wodami kolońskimi jest trafne. Tak pachniały wody w latach 90, taki "schemat" miały. Mocne, świdrujące i mdłe. W końcu te tanie wody były na czymś wzorowane...
Syntetyczny jak Cool Water. Zdaję sobie sprawę, że wszystkie zapachy są syntetyczne w mniejszym czy większym stopniu, ale ten zdecydowanie w większym.
Naprawdę, trudno o zapach, który by mi się nie spodobał. Dostrzegam w nim piękno, ale ten ból głowy o który mnie przyprawia - masakra. Nie polecam go używać w jakichkolwiek pomieszczeniach, jedynie na świeżym powietrzy.
Ogólnie rzecz biorąc, ładny, ale za ostry, za krótko trzyma Dla mnie "schematycznie" podobny do Cool Water (choć pachnie zupełnie inaczej).
Nie polecam kupować w ciemno.
W skrócie: Cytrusy + zieleń + chłód.
Utrzymuje się bardzo długo, jest dobrze wyczuwalny, trudno go pomylić z czymś innym.
Mimo, że to świeżak należy jednak uważać, zbyt duża ilość może przyprawić o ból głowy.
Firma NANOSOFT nie odpowiada za treści wprowadzane przez użytkowników witryny Dolce.pl.
Firma NANOSOFT zastrzega sobie prawo do niepublikowania treści wprowadzanych przez użytkowników według własnych kryteriów.