Najnowsze opinie o perfumach i kosmetykach
Świetny produkt. Doskonały pod makijaż. Utrwala makijaż, poprawia wygląd cery.
Bardzo wydajny. Zmniejsza widoczność porów. Rewelacja.
Świetny. Usuwa makijaż, nie podrażnia i nie zostawia tłustej warstwy. Zostanie, że mną na dłużej.
Wygładza, rozjaśnia skórę pod oczami. Polecam.
Krem naprawdę wspaniały. Gęsta konsystencja, ale świetnie się wchłania, rozjaśnia skórę, zmniejsza widoczność porów. Rewelacyjny do cery mieszanej. Polecam.
Początek jest "apteczny" jakby kupować jakiś specyfik w kremie.
Środek bardzo kwiatowy, kremowy, intensywny - raczej na wieczór.
Na co dzień może przeszkadzać np. w biurze otoczeniu, ale jeszcze nie jest to "boa dusiciel".
Trochę kojarzy mi się z cmentarzem czy po prostu lekką wilgocią i mocnym uderzeniem kwiatowym rodem z kwiaciarni.
Raczej dla dojrzałych pań.
Piękne otulające, a jednocześnie jest w nich jakaś swieżość. Na początku wyczuwam cytrusy. Mają bardzo dobre parametry.
Zapach jest wspaniały, ponadczasowy, to nie tylko zwykła woda toaletowa to coś dużo dużo więcej.
Może się podobać lub nie, ale z pewnością jest niezwykłym i nie do zapomnienia pachnidłem. Czuć, że to zapach z naprawdę najwyższej półki. Godny polecenia dla dojrzałego mężczyzny.
Genialny zapach. Coś niezwykłego, jak szybko ewoluuje na skórze i jak popada ze skrajności w skrajność. Najpierw uderzenie smoły, chemii, asfaltu i... syntetycznej insuliny, z którą niestety muszę mieć na co dzień regularny kontakt (diabetycy znają temat i zapach). Wkrótce dojrzewa do aromatu pierników, ciasteczek, ale wciąż złamanych tą chemią, lekko duszącą, ale intrygującą. REWELACJA. Flakon tandetny według mnie, straganowy i absolutnie niepasujący do swojej fenomenalnej zawartości. W dodatku zapach trwały - wielki plus.
W mojej opinii jeden z najlepszych zapachów jakie poznałem, na równi z Widian Lindon, wyżej od Amuage Interlude 53 czy Apex Roja.
Polecam. Świetnie działa na zmęczoną skórę. Rano cera wygląda świeżo.
Bardzo dobrze matuje niedoskonałości. Wygląda naturalnie. Lekki.
Zapach na początku bardzo świeży zmienia się w zupełnie inny jednostajnie ciepły. Dla mnie to skrzyżowanie Far Away Avonu z Być Może Rzym. Niczego wspólnego z Dune Diora niestety nie wyczuwam. Trwały. Z tego typu zapachów ciekawszy jest Escape.
Zapach piękny, delikatny, ale trwałość praktycznie zerowa. Na bluzkach czy swetrach po godzinie zapach zupełnie znika.
Niestety zawód na całej linii. Niedopracowany, nietrwały, nie dla mnie. Absolutnie niczym ten zapach nie zachwyca. Nawiązanie do poprzednika - pierwszego zapachu - bezkompromisowego i samczego, jest tu jakąś pomyłką. Kwestia gustu, ale... Pierwszy i ostatni raz. Z całym szacunkiem dla marki - tu wpadka.
Delikatne mydło z super zapachem. Łazienka nasycona tym pięknym, wyraźnym zapachem. Jedna kostka mydła służy jako kostka zapachowa już 3 lata i ciągle zapach w łazience jest jak milion dolarów.
Zgadzam się, ma to coś. Odnoszę wrażenie, że jest pozytywnie odbierany. Lubię po niego sięgać. Buteleczka przepiękna i poręczna. Zapach z klasą do codziennego użytku.
Przepiękny, głęboki, szlachetny zapach. Im niższa temperatura, tym piękniej pachnie. Młodzieży nie przypadnie do gustu, bo ma w sobie coś klasycznego, określanego przez niektórych jako "dziadkowego", ale to tylko jedna z nut, niedominująca. W mroźne dni będzie strzałem w dziesiątkę, wzbudzi zachwyt.